

Drugi sezon serialu Galavant szybko zarysowuje fabułę napędzającą nadchodzące odcinki. Po raz kolejny w tej konwencji będziemy śledzić misję bohatera, którego celem jest uratowanie miłości z rąk tych złych. Pojawia się tutaj bardzo fajna zmiana, która już w początkowych odcinkach pokazuje, że ma ona bardzo ogromny potencjał komediowy. Relacja króla Richarda z Galavantem sprawuje się po prostu perfekcyjnie. To motyw, który co chwilę potrafi rozbawić, a to, jak panowie są od siebie różnią, jedynie napędza komediowy dryg. Już teraz widać, że oglądanie tej pary będzie nie lada frajdą.
Fabularne rozwiązania tego sezonu są utrzymane w podobnym tonie, ale idą w innym kierunku. Tym razem damą w opałach jest zupełnie inna postać, która naprawdę jest w opałach, ale potrafi wziąć sprawy w swoje ręce, więc twórcy nieźle tutaj łamią schemat. Inaczej jest też w przypadku Garetha i Madaleny, których relacja jest na swój sposób kuriozalna i zabawna. Te dwa odcinki pokazują, że może ona szybko zmienić się w coś innego, przez co też nie będzie wrażenia, że obserwujemy powtórkę z Madaleny i Richarda. Nawet nowa rola giermka Galavanta zostaje świetnie rozwiązana. Twórcy biorą to, co zrobili dobrze w pierwszym sezonie, i dokonują szeregu zmian wprowadzających świeżość oraz urozmaicenie. Na razie działa to świetnie.
Muzycznie znów jest dobrze i zabawnie. Twórcy serwują chwytliwą muzykę, która wpada w ucho, a same piosenki wykorzystują do zaznaczania różnych fabularnych aspektów. Czasem jest to zrobione z dystansem (jak piosenka o nowym sezonie, która potrafi rozbawić tekstem), czasem po prostu humorystycznie, by przedstawić, co tak naprawdę bohaterom siedzi w głowach. W tym wszystkim trochę rozczarowuje gościnny występ gwiazdy muzyki Kylie Minogue, który zdecydowanie nie został należycie wykorzystany. Piosenka jakoś nie porywa i przez swój za współczesny oraz zbyt mało disneyowski styl jakoś wydaje się oderwana od klimatu serialu.
Galavant w pierwszym sezonie zaskakiwał, bo oferował coś kompletnie nowego i innego, czego w telewizji nie ma i nie było. Choć druga seria nie jest już taką niespodzianką, wszystko nadal działa należycie. Jest zabawnie, przygody są pomysłowe i różnorodne, piosenki wpadają w ucho i widać potencjał na ciekawszy rozwój fabularny. Nie ma na co narzekać.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/

