Gamedec. Obrazki z Imperium. Część 1 i 2 – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 29 września 2015Gamedec wraca w powieści Obrazki z Imperium. Oceniamy nową książkę Marcina Przybyłka.
Gamedec wraca w powieści Obrazki z Imperium. Oceniamy nową książkę Marcina Przybyłka.
Polska space opera przeżywa obecnie prawdziwy renesans. Miłośnicy gatunku mają zaskakująco wiele naprawdę znakomitych książek do wyboru, wydawcy chętnie publikują debiutantów, a kreowane przez autorów światy zadziwiają rozmachem. Do tego grona dołączył ze swoją nową książką także Marcin Przybyłek.
Pierwsze przygody Torkila Aymore – Gamedeca, które miałam okazję przeczytać po raz pierwszy w 2004 roku, można było z lekkim przymrużeniem oka zakwalifikować do gatunku fantastyki zwanego cyberpunkiem. Technologiczna złożoność świata wykreowanego na potrzeby swoich bohaterów przez Marcina Przybyłka już wtedy zadziwiała rozmachem, zwłaszcza w momentach, kiedy czytelnicy wraz z Gamedekiem zanurzali się w wirtualny cyberświat Ziemi XXII wieku. Nieco gorzej przedstawiał się świat uczuciowy bohatera, ale wraz z rozwojem postaci oraz umiejętności pisarskich autora i ten mankament zanikał. Obrazki z Imperium to już szósta część opowieści o Torkilu i jego rodzinie, przyjaciołach i świecie, w którym żyje, a świat ten jest już zupełnie inny, niż był. Całkowicie inny.
Nowy wszechświat Gamedeca to rasowa space opera z cudownie przemyślanym, wybornie rozpisanym i precyzyjnym uniwersum. Nakreślona z rozmachem intryga na galaktyczną skalę od pierwszych stron zadziwia i wciąga, rozwijając przed czytelnikiem świat skomplikowany, niezwykły i obecny na wielu poziomach rzeczywistości. Chociaż akcja powieści przeskakuje z miejsca na miejsce, obejmuje odległe światy i różne poziomy realności, wszystko, co autor zaplanował, zazębia się znakomicie jak precyzyjne puzzle z tysięcy kawałków. Nie wiem, czy tak miało być od początku, czy też pomysł Przybyłka ewoluował z czasem, ale droga, którą autor podążył, jest niezwykła. Zdecydowana rozbudowa otoczenia, sporo obserwacji socjologicznych i ciekawa filozofia czynią kreację w Obrazkach z Imperium wyjątkowo ciekawą. Nie jest to prosta opowieść o kosmicznych bitwach i statkach, chociaż miłośnicy militarnej SF też znajdą coś dla siebie, ale też historia społecznego i psychologicznego rozwoju rasy ludzkiej, która wśród gwiazd szuka ciągle swojej drogi. Marcin Przybyłek niejako przy okazji prezentuje nam swoje spojrzenie na znaczenie i rozumienie wolności osobistej, pojęcie wolnej woli i konsekwencje związanych z tym wyborów.
Ogromnym atutem powieści jest postać głównego bohatera. Ewolucja Torkila - od przeciętnego, nieco chandlerowskiego w zachowaniu i mowie „naprawiacza” cyberświata do Archanioła Imperium, jednego z jego fundamentów o mocy niemal „boskiej” - jest fascynująca, jednak nie pozbawia go człowieczeństwa w żadnym z jego wcieleń. Jedną z niewielu wad Obrazków z Imperium jest brak porządnej kobiecej bohaterki. Owszem, jest ich sporo, ale są według mnie mocno stereotypowe – albo bohaterskie Walkirie, albo macierzyńskie kobieciątka i oczywiście do kompletu jedna femme fatale. Nie jest to jednak coś, co dyskwalifikowałoby książkę - po prostu mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej.
Nowa książka Marcina Przybyłka jest częścią dużej całości i nie da się jej czytać bez znajomości poprzednich, nawet mimo krótkiego wprowadzenia na początku. Jeżeli jej nie znacie, z czystym sumieniem polecam sięgnąć po pierwsze tomy opowieści o Gamedecu, aby móc w pełni cieszyć się Obrazkami z Imperium, zwłaszcza że następne tomy tej historii zapowiadają się również bardzo interesująco.
Poznaj recenzenta
Beata ZawadzkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat