Głęboka woda – 01×01-02
Telewizja Polska po raz pierwszy od dawna rzuca się na głęboką wodę, tworząc poważny i realistyczny serial dramatyczny. Opowiada on o grupie osób pracujących w ośrodku pomocy społecznej. Magdalena Łazarkiewicz udowodniła, że tak jak jej siostra, Agnieszka Holland, potrafi stworzyć mroczny i dobry serial.
Telewizja Polska po raz pierwszy od dawna rzuca się na głęboką wodę, tworząc poważny i realistyczny serial dramatyczny. Opowiada on o grupie osób pracujących w ośrodku pomocy społecznej. Magdalena Łazarkiewicz udowodniła, że tak jak jej siostra, Agnieszka Holland, potrafi stworzyć mroczny i dobry serial.
Łazarkiewicz jako reżyserka i scenarzystka jest jedną z bardziej wyjątkowych osób w polskiej kinematografii. Jej ostatnia przygoda z serialem była związana z "Ekipą" autorstwa jej siostry, Agnieszki Holland. Widać, że Łazarkiewicz ma podobny styl do Holland, a przede wszystkim tak samo dobre i poważne podejście do seriali. Nie jest tajemnicą, że większość polskich filmowców wciąż żyje w mniemaniu, że serial jest czymś gorszym.
[image-browser playlist="606346" suggest=""]
Pierwszą rzeczą, jaką przyciąga wzrok w "Głębokiej wodzie" są rewelacyjne zdjęcia Wojciecha Todorowa, który niegdyś pracował przy "Ekipie". Kadry są różnorodne, wyważone i dynamiczne - często można było dostrzec, że próbuje zachować wrażenie realizmu. Największą zaletą jest specjalny filtr, dzięki czemu ton serialu jest bardzo mroczny - wszystko jest przyciemnione, kolory stłumione. Tworzy to bardzo intrygujący i specyficzny klimat, który idealnie pasuje do tak poważnej tematyki. Rzadko się widzi w serialach TVP, by zdjęcia nie wyglądały jak teatr telewizji - tutaj są stworzone na światowym poziomie.
Scenariusz może budzić mieszane odczucia. Zdarzają się niedopracowania w niektórych scenach, dialogach, które psują realistyczny ton serialu. Warto zaznaczyć, że jest to produkcja, w której co jakiś czas ktoś sobie soczyście przeklnie, więc plus, że TVP nie boi się takich rzeczy.
W pierwszym odcinku poznajemy nowego dyrektora ośrodka Wiktora Orlickiego, którego gra Marcin Dorociński. Aktor pokazał nie raz, że ma talent - chociażby w "Pitbullu" czy ostatnio w Bez tajemnic. Gra poprawnie, ale nie ma scen, w których mógłby pokazać coś więcej. To trochę jest bolączką tego serialu - postacie poznajemy bardzo powierzchownie. Znamy ich tylko z pracy, z tego, czym się zajmują i jakimi są ludźmi. Nie wiemy nic o ich życiu prywatnym. Trochę informacji zdradzono jedynie przy Orlickim oraz Mice (Katarzyna Maciąg).
[image-browser playlist="606347" suggest=""]
Polskie kino czy telewizja ma to do siebie, że wszędzie grają ci sami aktorzy. Tutaj jest inaczej - poza Dorocińskim i ewentualnie Maciąg - nie dostrzeżemy tu znanych i ogranych twarzy. Dzięki temu produkcja niesie ze sobą dużo świeżości. Wielkie wrażenie zrobiła gościnna rola Dominiki Ostałowskiej w drugim odcinku - jej rola zagubionej kobiety, która po 3 latach wychodzi z więzienia jest godna podziwu. Świetnie oddała emocje targające tą postacią - problem z dominacją matki, z miłością do córki, która nie ma takiego życia jak powinna. Duże brawa.
Historie wydają się bardzo realistyczne i przede wszystkim oryginalne. "Głęboka woda" nie jest kopią amerykańskiego pomysłu, tylko oryginalnym tworem polskich scenarzystów. W pierwszym odcinku mieliśmy kobietę, której mąż wyszedł z więzienia. Towarzyszyła nam mocna scena, gdy pijany wchodzi do domu i bije żonę oraz przy okazji Mikę, pracowniczkę pomocy społecznej. Rozumiem, że mężczyzna ledwo trzymał się na nogach i jego zachowanie miało być irracjonalne, ale wdarła się w tę scenę dawka sztuczności. Jego atak był zbyt nagły, brakowało w tym płynności i wiarygodności. Sama postać kobiety bardzo realistyczna - chwilę później z zakrwawioną buzią broniła męża, prosząc Mikę, by nie dzwoniła na policję. Innymi słowy - zachowanie z życia wzięte.
W pilocie takich scen, do których można się przyczepić nie było zbyt dużo - mógłbym jeszcze zwrócić uwagę na kilka ckliwych momentów, gdy niepełnosprawny na wózku opowiadał o psach czy swoim wypadku. W premierze było też sporo prawdy o polskiej biurokracji. Dyrektor miał być ukarany za to, że pomógł mieszkańcom po powodzi, dając im schronienie w ośrodku. Wszędzie robili problemy, bo rodzina miała psy, a przełożeni kazali ich wyrzucić. Innymi słowy - jesteś dobry, źle na tym wychodzisz. Dobrze też pokazano fakt, że nie wszyscy przychodzący do pomocy społecznej są potrzebujący - są też ludzie, którzy chcą za nic wyciągnąć pieniądze, które mogą być przeznaczone na naprawdę szczytny cel. Dzięki temu wszystko nabiera głębi i jeszcze większego realizmu.
[image-browser playlist="606348" suggest=""]
Drugi odcinek opowiadał o utalentowanej muzycznie córce kobiety skazanej za kradzież (wcześniej wspomniana Ostałowska). Dziecko miało ciężki żywot w szkole - rówieśnicy dokuczali jej. Sam odcinek fabularnie również bardzo mroczny i do bólu prawdziwy. Tylko że tutaj nie obyło się bez zgrzytów. Choćby scena bójki dziewczynki z koleżankę ze szkoły, która przewróciła się na parapet i rozwaliła sobie nos. Dużo krwi, karetka i negatywne zaskoczenie - dziewczyna od razu jest wtrącana do miejsca, które wygląda na poprawczak. Od kiedy przy bójkach w szkole, nawet jeśli skończyło się urazem jednej ze stron, interweniuje policja? I to od razu z tak drastycznym efektem? Niedopowiedzenia i wielkie "o co chodzi?" psuje dobre wrażenie tego serialu. Wdarł się w tym epizodzie dość spory, zauważalny chaos.
"Głęboka woda" jest bez wątpienia produkcją ambitną i bardzo wyjątkową na polskim rynku seriali. Dawno nie widziałem tak mrocznego serialu w polskiej telewizji, który porusza bardzo poważne tematy. Scenariuszowe luki i wynikające z nich sztuczności nadrabiane są znakomitym klimatem i emocjami. Serial ogląda się dobrze - intryguje, zmusza do myślenia i przyciąga specyficznym klimatem.
Ocena: 7/10
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1976, kończy 48 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1954, kończy 70 lat
ur. 1979, kończy 45 lat