Godzina wilka - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 9 kwietnia 2025Godzina wilka to wznowienie powieści, która reklamowana była jako połączenie tematu II wojny światowej z horrorem i powieścią szpiegowską. Brzmi fajnie, wyjść może różnie. Na szczęście to McCammon, więc jest dobrze.
Godzina wilka to wznowienie powieści, która reklamowana była jako połączenie tematu II wojny światowej z horrorem i powieścią szpiegowską. Brzmi fajnie, wyjść może różnie. Na szczęście to McCammon, więc jest dobrze.

Godzina wilka nie jest horrorem w ścisłym tego słowa znaczeniu. W moim odczuciu to przede wszystkim powieść szpiegowska z elementami grozy.
W powieści poznajemy wilkołaka będącego szpiegiem. Działa on na rzecz Wielkiej Brytanii, a jego metody, delikatnie mówiąc, są dość brutalne. Gallatin chętnie korzysta ze swojego naturalnego arsenału. Jednym słowem: gryzie i rozszarpuje. Krew się leje, a trup ściele się gęsto. Na szczęście bohater stoi po stronie dobra – to brytyjski tajny agent. Będzie musiał stawić czoła wielkiemu złu, które uosabiają, a jakże, naziści. Niejeden czytelnik skojarzy go z dobrze znanym w popkulturze agentem 007 – to jak najbardziej zasadne. Gallatin jest przy tym pełen uroku, nie pogardza towarzystwem pięknych kobiet i do tego celnie strzela. Nasz wilkołak wbrew pozorom nie jest jednak płytką maszyną do zabijania.
McCammon prowadzi narrację dwutorowo. Jedna ścieżka czasu to akcja w 1944 roku, tuż przed rozpoczęciem Operacji Overlord. Brytyjski wywiad dowiaduje się, że Niemcy mogą posiadać informacje zagrażające planowanej inwazji w Normandii. Jedynym, który może zdobyć te informacje, jest Michael Gallatin. Pisarz snuje także opowieść o przeszłości bohatera. Dowiadujemy się z niej, jak doszło do przemiany ośmioletniego Michaiła, jak wielkiej straty przyszło mu doświadczyć i jak bardzo jest rozdarty między przeszłością, wilczymi instynktami a tu i teraz. McCammon potrafi w swoich powieściach zręcznie wplatać wątki, które nienachalnie nakłaniają czytelnika do refleksji. Tak jest i w tym przypadku. Dużo będzie o wewnętrznym konflikcie, ogólnym niezrozumieniu i wielkiej samotności.

Dużym minusem Godziny wilka jest jej przewidywalność i sztampowość motywów. Niemcy są źli (z drobnym wyjątkiem, bo postać Szczura przypomina, że nie wszyscy maszerowali posłusznie za Hitlerem i marzyli o wojnie z całym światem), mamy piękną kobietę, towarzysząca głównemu bohaterowi, a na barkach wilkołaka spoczywają losy świata. Zakończenie i bieg fabuły są stosunkowo łatwe do przewidzenia. Pojawia się jednak coś, co ratuje tę powieść. W mojej ocenie wątek przeszłości Gallatina wypada lepiej niż ten związany z II wojną.
Jednocześnie książka ma w sobie wszystkie najlepsze znaki rozpoznawcze prozy Roberta McCammona. Autor posługuje się dynamicznym i barwnym stylem narracji, który skutecznie łączy elementy sensacji i grozy. Jego opisy są żywe i pełne detali, co pozwala czytelnikowi poczuć się częścią opisywanych wydarzeń i bardzo oddziałują na wyobraźnię. Jest to bardzo dobra powieść sensacyjna, która zapewni czytelnikowi miło spędzony czas.
Poznaj recenzenta
Agnieszka Kołodziej


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1992, kończy 33 lat
ur. 1980, kończy 45 lat
ur. 1971, kończy 54 lat
ur. 1969, kończy 56 lat
ur. 1974, kończy 51 lat

