Gra w otwarte karty
Przedostatni odcinek Orphan Black to dynamiczna i pełna emocji opowieść, która z całą mocą rozwija fabułę, dostarczając nam nowych interesujących informacji.
Przedostatni odcinek Orphan Black to dynamiczna i pełna emocji opowieść, która z całą mocą rozwija fabułę, dostarczając nam nowych interesujących informacji.
Wszystkie klony mają w sobie coś wyjątkowego, ale tylko jeden to, co sprawia, że jest to najlepsza postać. Bynajmniej nie mam na myśli Sarah, lecz Alison. Szaleństwa "mamuśki" z przedmieścia ponownie dostarczają nam sporej dawki emocji i śmiechu. Udaje się stworzyć postać, która nie jest w centrum, ale przyćmiewa nawet główną bohaterkę. Alison bryluje szczególnie u siebie w domu podczas... interwencji jej męża i sąsiadów. Fantastycznie to rozegrano. Sceny z jej udziałem są dla nas chwilą oddechu od głównego wątku, a nawet momentami odnosiłem wrażenie, że bardziej ciekawią mnie losy jej niż Sarah wplątanej w ogólną intrygę.
Nie oznacza to, że pozostała część jest zła. To po prostu Alison jest tak dobra. W motywie przewodnim twórcy ruszają pełną parą do przodu. Dużo rzeczy wychodzi na jaw i dochodzi do spotkania z dr. Leekie. Trudno powiedzieć, czy jego pobudki są szczere, ale chyba spokojnie możemy założyć, że cała sprawa ma drugie dno. Na pewno wie więcej, a sama intryga jest bardziej zagmatwana. Nijakim elementem jest jedynie romans Cosimy z Delphine - nie wnosi kompletnie nic do fabuły. Wydaje się to odtworzeniem w gorszej formie relacji Sarah i Paula.
Wypadek Kiry z poprzedniego odcinka wydawał się wepchnięty na siłę i raczej nie do końca potrzebny. Wydarzenia z nią związane teraz trochę usprawiedliwiają ten ruch, tłumacząc myśli scenarzystów, ale też bez zaskoczenia. Mogliśmy przewidzieć, że Kira jako rodzone dziecko klona będzie inna, a teraz mamy jedynie tego potwierdzenie. Jej znaczenie nabiera jeszcze większego wymiaru w związku z Heleną, na którą miała kluczowy wpływ. Wiemy, że jej przebywanie z religijnym fanatykiem "trochę" spaprało psychikę zabójczyni, ale nadal jest to ta sama dziewczyna, którą znamy w innych wersjach. Prawda, jest szkolonym mordercą i pewnie zmiotłaby oddział SWAT-u niczym terminator, ale nie różni się aż tak bardzo od pozostałych klonów. Interesująco pokazano jej bunt względem Thomasa oraz relację z Sarah. Ta zawsze była specyficzna, gdyż pierwszy raz Helena miała jakikolwiek opory przed zamordowaniem innego klona.
[image-browser playlist="590867" suggest=""]
Końcowe sceny oferują nam sporą dawkę zaskoczenia i stawiają naszą bohaterkę przed dużym dylematem. Jest świadoma, że nie może ufać doktorowi, gdyż wie, że cokolwiek zrobi z Heleną, ona może być następna. Ten cliffhanger sprawia, że finałowy odcinek jest jedną wielką niewiadomą, zwłaszcza że do całej intrygi wplątuje się policja, która może jeszcze bardziej namieszać.
Przedostatni odcinek w wyśmienity sposób pokazuje nam talent Tatiany Maslany. W centrum mamy trzy fenomenalnie zagrane postacie, które z jednej strony są taką samą osobą, ale prawie pod każdym względem się od siebie różnią. Jej kreacja jest tym, co napędza Orphan Black. Mamy emocje, napięcie, a jeśli aktorka nie zostanie za tę rolę wyróżniona, będzie to prawdziwa zniewaga.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat