Grimm: sezon 5, odcinek 15 – recenzja
Czekając na dalszy rozwój najbardziej interesujących nas wątków w Grimmie, znowu otrzymaliśmy mało porywającą sprawę tygodnia, ale za to z gościnnym występem Patricka Fabiana znanego z Better Call Saul.
Czekając na dalszy rozwój najbardziej interesujących nas wątków w Grimmie, znowu otrzymaliśmy mało porywającą sprawę tygodnia, ale za to z gościnnym występem Patricka Fabiana znanego z Better Call Saul.
W Grimm zdarzył się kilkuodcinkowy przestój, który po prostu trzeba przeczekać. Ostatnie odsłony nie są złe, bo nie zanudzają, płynnie się rozwijają, więc oglądanie nowych śledztw nie męczy, ale jednak chcielibyśmy, aby serial już powrócił do najbardziej oczekiwanych wątków fabularnych. Najwyraźniej musimy się jeszcze uzbroić w cierpliwość i szukać pozytywów w tym, co dostajemy - a piętnasty odcinek nawet miał ich kilka.
W tym tygodniu sprawa nadprzyrodzonych śmierci była pozbawiona tajemnicy. Dla widza było jasne, kto zabija i dlaczego to robi. Bardzo interesujący był Musasat Alsh-Shabab, który kradł młodość, a potem w formie kremu odmładzającego sprzedawał ją do komercyjnego użytku. Jego wesenowska forma była ohydna i odstraszającą, ale to dobrze, bo wywołał jakąś reakcję. Wcale nie lepiej prezentował się Forbes, który po nałożeniu na twarz specyfiku zdecydowanie nie wyglądał na młodszego. W uzależnionego doktora wcielił się znany z Better Call Saul Patrick Fabian, który przerażał swoim obsesyjnym zachowaniem. Nie gorzej też grał Jonathan Patrick Moore w roli fotografa. Ta dwójka dodała kolorytu odcinkowi, który z założenia powinien wypaść słabo, a wcale tak się nie stało. Swoje trzy grosze dorzuciła Rosalee, która po raz kolejny została zaangażowana w akcję policyjną. Jej miny czyniły tę niebezpieczną sytuację trochę zabawną i groteskową, ale można było też poczuć lekki dreszczyk emocji i niepewności, jak to się wszystko skończy. Miłą odmianą w tej sprawie było to, że ofiary nie zostały zaatakowane „przez zwierzę”, tylko umarły w tak niezwykłych okolicznościach. Ciekawe, jak musiał wyglądać raport policyjny Nicka i Hanka z tego śledztwa, aby był w miarę przyziemny i prawdopodobny.
Z kolei Renard podjął decyzję kandydowania na burmistrza Portland. Dobrze, że Nick z Hankiem, mają wątpliwości co do zachowania kapitana, widząc pewne luki w pełnym obrazie sytuacji. Tylko czemu Renard najzwyczajniej nie wyjaśni naszym bohaterom, dlaczego postanowił dać się wodzić za nos Black Claw? Przecież nasz Grimm by mu pomógł odzyskać córkę, choćby ze względu na Adalind. Królewska duma mu na to nie pozwala? A może kusząca ambicja objęcia władzy? Pewnie niebawem się tego dowiemy, ale wygląda na to, że plany pokrzyżuje mu Eve, która przypomniała sobie, że może się zamienić w kogo zechce dzięki swoim mocom Hexenbiest. Decydując się przybrać postać Renarda, na pewno opracowała jakiś plan. W końcu Eve trochę namiesza w Grimmie. Ciekawe tylko, czy przebłyski wspomnień Juliette to symptomy na przykład powrotu świadomości tej postaci, czy tylko najzwyklejsze przypomnienie, że ma możliwość zmiany ciała. Nigdy nic nie wiadomo, co wymyślą twórcy.
Skin Deep nie należał do odcinków, które zapamiętamy, ale był w miarę wciągający. Dynamika była odpowiednia, a historia dość oryginalna, aczkolwiek już nam wystarczy tych średnich spraw tygodnia. Gdyby one się chociaż jakoś łączyły z Black Claw, byłoby znaczniej lepiej i ciekawiej, a tak musimy jeszcze poczekać na bardziej konkretny rozwój fabuły. Oby tak się stało następnym razem.
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat