Grimm: sezon 5, odcinek 18 – recenzja
Powoli zbliżamy się do końcówki sezonu, ale w Grimmie jest jeszcze spokojnie. Można powiedzieć, że to cisza przed burzą. Sprawa tygodnia, choć nie wykazała się oryginalnością, całkiem dobrze zadziałała na zmysły i odczucia widzów, co nigdy nie jest łatwo osiągnąć.
Powoli zbliżamy się do końcówki sezonu, ale w Grimmie jest jeszcze spokojnie. Można powiedzieć, że to cisza przed burzą. Sprawa tygodnia, choć nie wykazała się oryginalnością, całkiem dobrze zadziałała na zmysły i odczucia widzów, co nigdy nie jest łatwo osiągnąć.
Po kilku sezonach oglądania jakiegokolwiek serialu mało co potrafi jeszcze zaskoczyć. Człowiek przyzwyczaja się do konstrukcji i rytmu odcinka, a nowe śledztwa już tak nie ciekawią, jak to było na samym początku. A jednak czasem trafią się takie epizody, które działają na wyobraźnię i skutecznie oddziałują na emocje oraz odczucia widzów. Właśnie taki był najnowszy odcinek Grimm.
Pomysł z wesenem, który wysysa kości z umierających ludzi, nie należy do oryginalnych, bo motyw ten często widuje się w podobnych produkcjach o tematyce fantastycznej. Sposób, w jaki to robił, czyli najpierw przejeżdżał takie osoby samochodem, był jednak po pierwsze okrutny, a po drugie odrażający. Na dźwięk łamanych kości aż przechodziły dreszcze i można było się skrzywić. Na widok sflaczałych zwłok coś przewracało się w żołądku, a sugestywne reakcje bohaterów na odrzucający zapach trupa również mogły przyprawić o lekkie mdłości. To ostatnie akurat dostarczyło nieco komediowego aspektu do serialu, ale bardziej spod znaku czarnego humoru. Trzeba przyznać, że 18. odcinek wyjątkowo działał na zmysły, co już rzadko zdarza się w Grimmie.
Emocji w Good to the Bone też nie zabrakło, ponieważ Wu znalazł się w bezpośrednim niebezpieczeństwie, kiedy plan ze zwabieniem Barbatus Ossifrage nie do końca się powiódł. Przez krótki moment można było mieć wątpliwości, czy aby na pewno nasi bohaterowie zdążą go uratować, ale oczywiście udało im się powstrzymać wesena w ostatniej chwili. Natomiast Charliego spotkała taka sama śmierć, jaką on sam zadawał, więc można powiedzieć, że niejako była to postać tragiczna, uwięziona w poczuciu obowiązku wobec rodziców. Ostatnio twórcy często tak robią, że na koniec ginie wesen, który postępuje źle, ale nie jest do końca zły. Jak zwykle pochwalę za taki sposób rozwiązania śledztwa.
Poza tym wątek Wu nabrał tempa. Spodziewałam się, że twórcy będą przeciągać w nieskończoność ewentualne przeobrażenie się sierżanta w wilkołakopodobnego wesena, jednak zaledwie po kilku odcinkach od zranienia mogliśmy oglądać Wu jako agresywnego potwora. To już drugi przypadek w tym serialu (po Juliette), żeby człowiek zamienił się w wesena, ale już się przyzwyczailiśmy, że w Grimmie niemal wszystko jest możliwe. Ciekawe tylko, kiedy Nick z resztą przyjaciół zorientują się, że ich kolega z pracy ma specyficzne problemy „zdrowotne”.
Liczba wątków w tym sezonie jest naprawdę duża, a twórcy dołożyli kolejny. Całkowicie niespodziewanie powróciła do serialu Zuri, fizjoterapeutka Hanka. Ostatni raz widzieliśmy ją w trzecim sezonie i chyba mało kto ją jeszcze pamięta. Jednak nie wydaje mi się, że ta postać pojawiła się przypadkiem i tak nagle postanowiła odbudować relację z Hankiem. Za bardzo naciskała go o spotkanie, aby nie podejrzewać jej o jakieś niecne zamiary. Idąc dalej tym tropem myślowym - niewykluczone, że Zuri współpracuje z Black Claw, które w ten sposób miałoby łatwiejszy dostęp do Nicka. Oczywiście na razie nic na to nie wskazuje, ale trzeba być czujnym.
Good to the Bone to kolejny dobrze skonstruowany odcinek. Podobało mi się to sugestywne oddziaływanie na zmysły widza. Sprawa tygodnia nie była zbyt wciągająca, zapewne o niej szybko zapomnimy, ale te wrażenia mogą pozostać w pamięci. Powoli zbliżamy się do końcówki piątego sezonu, więc jeden z najważniejszych wątków nabrał kolorów. Adalind w końcu spotkała córkę i pytanie brzmi, czy odwróci się od Nicka, czy też wykorzysta swoje moce, żeby już na dobre odzyskać Dianę. Jedno jest pewne – trzy potężne Hexenbiest w Portland to za dużo i musi w końcu dojść do konfrontacji, a to zapowiada niezłą zabawę. Będzie ciekawie!
Źródło: zdjęcie główne: NBC
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat