Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów – 04×03
Kontynuacja wątku podwodnej wojny domowej na Mon Calamari. Pierwsze dwa odcinki zakończyły się porażką Republiki. Wydaje się, że nie ma nadziei na zwycięstwo.
Kontynuacja wątku podwodnej wojny domowej na Mon Calamari. Pierwsze dwa odcinki zakończyły się porażką Republiki. Wydaje się, że nie ma nadziei na zwycięstwo.
Mówi się, że nadzieja umiera ostatnia i poniekąd jest to morał płynący z trzeciego odcinka sezonu Star Wars: The Clone Wars. W pierwszych dwóch epizodach było widać jak przywódca Quarrenów jest coraz bardziej zniechęcony układem z Dooku. W pewnym sensie było to nawiązanie do "Imperium Kontratakuje" i postaci Lando Calrissiana. Podobnie tutaj z każdą zmianą warunków umowy rosła niechęć, aż w końcu Quarrenowie dołączyli do Mon Cala i przepędzili Separatystów.
[image-browser playlist="607725" suggest=""]©Lucasfilm 2011
Star Wars: The Clone Wars to nadal serial animowany i wiadomo było, że koniec końców Republika zwycięży i będziemy świadkami happy endu. Nie oglądam jednak tego serialu dla zwrotów akcji, logiki, przemocy czy kompletnych zaskoczeń - esencją jest dobra rozrywka i przygoda w świecie Gwiezdnej Sagi i trzeci odcinek doskonale to uchwycił. Problemem jest scenariusz, odczuwało się wrażenie, że to wszystko było za bardzo przyspieszone. Gdyby końcowe starcie z Separatystami nieco wydłużono, wrażenie byłoby o wiele lepsze.
Pomimo tego, twórcy przemycają w serialu rzeczy, które nie są dla najmłodszych. Ponownie mieliśmy sceny tortur, które dla dzieci mogą być dosyć przerażające. Dla fanów są smaczkiem i dowodem, że Star Wars: The Clone Wars jest tworzony dla całej rodziny, a nie tylko dla najmłodszych. Scena z wysadzeniem Riffa Tamsona i jego pływającą głową także była powyżej pewnej kategorii wiekowej.
[image-browser playlist="607726" suggest=""]©Lucasfilm 2011
Końcówka rozczarowała - zabrakło wielkiego, emocjonującego starcia, w którym mieszkańcy Mon Calamari odnieśliby zwycięstwo. Dużym plusem było zobaczyć Ackbara w latach świetności, gdy mógł na szarżować na polu bitwy. Udało się twórcom pokazać tę postać, nie mieszając w kanonie. Sama animacja była dopracowana i efektowna - twórcy wyraźnie rozwinęli się przez te kilka sezonów i wygląda to nieźle.
W finale tej historii leżał większy potencjał i odczuwa się wrażenie, że nie został on w pełni wykorzystany. Chociaż odcinek był przyzwoity i bawił, pozostał niesmak, wiedząc, że mogło być lepiej.
Ocena: 6/10
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat