Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów – 05×11
Po bardzo słabym odcinku z misją droidów, z niewiadomych przyczyn twórcy kontynuują wątek ich przygody. Jeśli ktoś myślał, że 10. odcinek sezonu nie prezentował się najlepiej, to negatywnie zaskoczy się przy 11.
Po bardzo słabym odcinku z misją droidów, z niewiadomych przyczyn twórcy kontynuują wątek ich przygody. Jeśli ktoś myślał, że 10. odcinek sezonu nie prezentował się najlepiej, to negatywnie zaskoczy się przy 11.
Można przypuszczać, że wątek droidów miał być eksperymentem, próbującym ukazać coś zupełnie innego, ale możemy z czystym sumieniem powiedzieć, że zakończyło się to kompletną porażką. Odcinek prezentuje nam kilka niezłych elementów - lot przez asteroidy czy poruszenie kwestii "program kontra szkolenie", ale poza tym, trudno odnaleźć w nim cokolwiek pozytywnego.
Pierwszą rzeczą, która budzi niesmak to zrobienie ze zwyczajnego droida mechanika, jakim jest WAC, pilota. Od kiedy to pit droidy mogły coś takiego robić? Pomijam już fakt, że zostawienie przez niego sterów podczas największego problemu jest kompletną głupotą ze strony scenarzystów. Chcieli nam zaprezentować slapstickowy humor poprzez głupiego droida?
[image-browser playlist="596973" suggest=""]©2012 Lucasfilm
Przygoda na planecie to już ciągła nuda, pozbawiona uroku i emocji. Poruszenie wspomnianego problemu to jedyne światełko w tunelu, które szybko gaśnie. Nie pamiętam innego odcinka Wojny Klonów, w którym nic by się nie działo. Zawsze rzucano nas w wir akcji, walk i historii pełnych humoru, w których nie brakowało również rozwoju bohaterów. Tym razem zaprezentowano nam mdłą, niepotrzebną i głupią przygodę droidów, którym towarzyszy do granic irytujący w tym odcinku pułkownik. Jeśli ktoś wcześniej czuł do tej postaci jakąkolwiek sympatię, to teraz postać ta zostanie po prostu zniszczona w jego oczach.
Odcinek nie radzi sobie także pod względem technicznym. Coś jest nie tak z kolorami tej planety, gdyż pierwsza myśl jest taka, że lądują na czymś podobnym do Hoth. Mając w pamięci Tattooine, trudno jest wnioskować, że to, co widzimy w istocie jest piaskiem. Ponadto, czemu pułkownikowi jest gorąco, skoro sam mówi, że nie ma tam słońca? A jak nie ma słońca, to jak może być tam życie? Prawdopodobnie czepiam się, ale wcześniej twórcy serialu nie dawali nam powodu do takich rozważań, prezentując lekką i bardzo przyjemną rozrywkę. Po co takie eksperymenty? Momentami chodziła mi po głowie myśl, że oglądam przeciętny render ze "Star Wars: The Old Republic" ze wspomnianej pustynnej planety, a nie serial, który często imponował widowiskowością.
[image-browser playlist="596974" suggest=""]©2012 Lucasfilm
Scenarzyści pozwolili sobie odejść od efektownej konwencji serialu, próbując eksperymentować. Kończy się to bardzo źle, a biorąc pod uwagę opinie widzów na zachodzie, mało komu podobały się przygody droidów. Ostatni odcinek w tym roku jest bezapelacyjnie najgorszym w historii serialu - poziomem niższy niż nawet mdłe historie o polityce z 3. sezonu. Oby po przerwie Star Wars: The Clone Wars powróciły na odpowiednie tory, przypominając nam, dlaczego tak polubiliśmy ten serial.
Ocena: 3/10
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat