Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów: sezon 7, odcinek 7 - recenzja
Kolejny etap historii Ahsoki i sióstr Martez miał duży potencjał na dobry odcinek serialu Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów, który jednak został zmarnowany.
Kolejny etap historii Ahsoki i sióstr Martez miał duży potencjał na dobry odcinek serialu Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów, który jednak został zmarnowany.
Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów stawiają Ahsokę i siostry Martez w trudnej sytuacji, bo dziewczyny zostały pojmane przez syndykat Pyke'ów. Punkt wyjścia na dalszą historię jest świetny, ale wykorzystane pomysły pozostawiają wiele do życzenia. Bynajmniej nie chodzi mi o uproszczenia wynikające z konwencji serialu animowanego, ale o scenariuszowe niefrasobliwości, naciągnięcia i po prostu głupie decyzje. Na czele stoi motyw z Ahsoka decydującą się nie używać Mocy. Z jednej strony jest to decyzja dobrze uwarunkowana fabularnie i charakterologicznie, bo Tano jest zrażona do Mocy i bycia Jedi, więc korzysta jedynie w ostateczności. Z drugiej strony to nie przekonuje, bo przecież cała sytuacja jest tragiczna dla całej trójki - dlaczego więc Ahsoka wcześniej jej nie użyła, by uciec, i pozwoliła na tortury? To nie ma najmniejszego sensu, a jej asekuracyjne podejście sztucznie przedłuża ten wątek.
Dlatego koniec końców wychodzi na to, że odcinek nie ma kompletnie żadnego znaczenia i można go traktować jedynie jako sztuczny zapychacz. Bohaterki uciekają, jest trochę akcji, absurdów (idą przez miasto Pyke'ów i Ahsoce nie przyszło im do głowy, że ktoś może ich wsypać? To jest przesada!) i braku jakiegokolwiek efektu. Bierność Ahsoki sprawia, że na końcu odcinka i tak wracają do celi, ale czemu? Przecież wystarczyło, by w kluczowych momentach użyła Mocy i zrobiła cokolwiek. Całość traci na wiarygodności, bo zachowanie bohaterki w kontekście Mocy w desperackiej sytuacji zagrażającej życiu nie ma żadnego sensu i usprawiedliwienia fabularnego.
Twórcy starają się budować poważniejszą atmosferę, bo w końcu obserwujemy gangsterów, więc nie może być lekko i przyjemnie. Tortury w serialu animowanym dla dzieci to zawsze coś zaskakującego. Szczególnie, że droid jest stylizowany prawie na jakiegoś Igora Drakulę, który wykonuje brudną robotę. Jednak obok tego mamy sceny akcji utrzymane w typowo banalnym stylu Dave'a Filoniego, czyi bezsensowne bieganie i celne strzały tylko jednej ze stron.
Jedynym naprawdę mocnym atutem jest nieoczekiwanie pojawienie się Bo-Katan i Mandalorian. Teoretycznie można byłoby spekulować, że będzie mieć to związek z 2. sezonem The Mandalorian, o którym trwają dyskusje z uwagi na aktorski debiut Ahsoki, ale raczej ma to większe znaczenie dla końcówki 7. sezonu. Wiemy, że wówczas głównym wątkiem będzie oblężenie Mandalore, w którym Ahsoka Tano ma uczestniczyć. Być może kolejny odcinek pozwoli płynnie przejść do - miejmy nadzieję - najciekawszej historii tego sezonu.
Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów trochę rozczarowują w 7. sezonie. Pierwszy wątek przeciętny, drugi miał dobry wstęp, nieźle pokazujący rozwój Ahsoki, ale znów czuć, że jest na siłę wydłużane złymi decyzjami. Oby końcówka wynagrodziła oczekiwania.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1993, kończy 31 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1969, kończy 55 lat