„Halt & Catch Fire”: sezon 2, odcinek 5 i 6 – recenzja
Data premiery w Polsce: 24 listopada 2024"Halt & Catch Fire" w 2. sezonie rozkręca się z odcinka na odcinek. W najnowszych epizodach dzieje się dużo i, co najważniejsze, historia zaczyna być zajmująca.
"Halt & Catch Fire" w 2. sezonie rozkręca się z odcinka na odcinek. W najnowszych epizodach dzieje się dużo i, co najważniejsze, historia zaczyna być zajmująca.
"Halt & Catch Fire" w tym roku zaczął powoli – pierwsze odcinki jedynie leniwie wprowadzały w fabułę, czasami brakowało emocji, ulotnił się też gdzieś nastrój znany z 1. serii. Duży udział w tym miała nieokreślona rola Joe, który został zmarginalizowany. Co prawda był obecny w serialu, jednak można było odnieść wrażenie, że równie dobrze jego wątek mógłby nie istnieć. Śledzenie, jak radzi sobie w tej nowej, tak innej sytuacji życiowej oraz zawodowej, było ciekawe, jednak nie na tyle, aby wciągnąć widza. Na szczęście postanowiono połączyć Joe z głównym wątkiem serii i w „Extract And Defend oraz 10Broad36 widać, jak dobrze wpłynęło to na jakość Halt & Catch Fire. Szczególnie w 6. odcinku możemy obserwować „starego, dobrego Joe”, ponieważ chociaż przeszedł pewną przemianę wewnętrzną, do głosu i tak dochodzi to, z czego słynie: wyrachowanie i chłodna kalkulacja. Negocjacje z Mutiny oraz próba oszustwa MacMillana to chyba najlepsze sceny 10Broad36, pełne napięcia, emocji i zagrane wprost idealnie przez aktorów.
Gdy zbliżała się premiera 2. sezonu, byłam przekonana, że tym razem najjaśniejszą gwiazdą będzie Cameron, która założyła własną firmę i miała szansę dorosnąć. Niestety, twórcy wciąż nie rezygnują z coraz bardziej irytującej infantylnej dziewczyny, która nie jest w stanie zachowywać się z powagą i popatrzeć dalej niż na czubek własnego nosa. Co prawda scena rozmowy z przyszłym/niedoszłym teściem Joe oraz późniejsze spotkanie z Sarą mogłyby wskazywać na poprawę, jednak później Cameron znów udowodniła, że jeszcze nie dorosła na tyle, aby poradzić sobie z kierowaniem Mutiny. Nie tędy droga.
[video-browser playlist="724113" suggest=""]
Najwięcej do powiedzenia ma Donna – Kerry Bishé dostała w tym sezonie naprawdę dobry materiał do zagrania. To Donna wychodzi na pierwszy plan, to ona jest postacią, która napędza fabułę, to jej losy oglądam z największą uwagą. Zupełnie inaczej jest z Gordonem, który smętnie snuje się po ekranie, zaś scenarzyści chyba nie bardzo wiedzą, co z nim właściwie począć. Wymyślono więc chorobę, która co prawda jest dobrym pomysłem, ponieważ stanowi pewne przeciwieństwo tego, co dotychczas oglądaliśmy w Halt & Catch Fire – jeśli zepsuje się maszyna, można dzięki pomysłowości i sprytowi ją naprawić, ze zdrowiem nie pójdzie tak łatwo – jednak dotychczas stała się jedynie przyczynkiem do tego, aby pokazać, jak bardzo Donna i Gordon się od siebie oddalili. Niezbyt dobrym posunięciem był wątek z powrotem do rodzinnego miasta, ponieważ wyszło to bardzo sztampowo i nijako. Od początku było wiadomo, jak się ta sytuacja skończy, i choć czekałam na jakieś odejście od schematu, niestety niczego takiego się nie doczekałam. Zupełnie inaczej wypadł motyw wizyty Gordona u teściów w Extract And Defend, tak bardzo odświeżający i dobrze napisany.
Czytaj również: „Minority Report” – Steven Spielberg bardzo zaangażowany w projekt
Przyznaję, że początek 2. sezonu Halt & Catch Fire nie przypadł mi do gustu, ponieważ brakowało czegoś, co mogłoby sprawić, że na kolejne odcinki czekałabym z niecierpliwością. Na szczęście wraz z rozwojem serii dorzucane są coraz to nowe elementy, a każdy z nich jest ciekawszy niż poprzedni, co sprawia, że ostatnie epizody są naprawdę wartościowe.
Poznaj recenzenta
Kamila HladiszKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1974, kończy 50 lat