„Hell on Wheels”: sezon 4, odcinek 13 (finał) – recenzja
Był to bardzo nierówny sezon, ale mimo wszystko trzymał przez większość odcinków niezły poziom. To wszystko zmieniło się przez błędne wykorzystanie postaci Ruth, które zaowocowało złą końcówką 4. serii. Finał Hell on Wheels jedynie trochę próbuje to ratować.
Był to bardzo nierówny sezon, ale mimo wszystko trzymał przez większość odcinków niezły poziom. To wszystko zmieniło się przez błędne wykorzystanie postaci Ruth, które zaowocowało złą końcówką 4. serii. Finał Hell on Wheels jedynie trochę próbuje to ratować.
Hell on Wheels po słabych odcinkach poświęconych Ruth próbuje odbudowywać jakość. To wszystko jednak staje się trochę kuriozalne w tym sezonie. Na razie widzimy, że Cullen (Anson Mount) przeżywa trochę tę sytuację, i chyba możemy założyć, że na tych kilku scenach się zakończy, prawda? Przypomnijmy sobie sytuację z Fergusonem (Common), która raczej była bardziej drastyczna - praktycznie nie miała żadnego wpływu na głównego bohatera. To jest naprawdę bardzo duża wada tego sezonu. Bez sensownego pomysłu i w bardzo nieudany sposób pozbyto się Elama, a do tego nie ma to tak naprawdę żadnego znaczenia. I podobnie będzie z Ruth. Cullen chwilę się posmuci i w kolejnym sezonie nie będzie nawet żadnej wzmianki o dwóch traumatycznych przeżyciach z życia twardego kowboja.
Dużym plusem jest budowany wątek na ostatni sezon Hell on Wheels. W końcu odrywamy się od rutyny i dostajemy Cullena w nowym środowisku. Inna firma budująca kolej, inni ludzie i świeżość, która powinna zaoferować sporo wrażeń, jakie w finałowej serii będą przez widzów oczekiwane. Naturalnie nie ma tutaj znaczenia, dla kogo Cullen pracuje. Wydaje się, że jemu zależało na samej budowie, a nie na tym, dla kogo dokładnie to robi.
[video-browser playlist="632680" suggest=""]
Kwestia rodziny Cullena jest na pewno motywem intrygującym, bo do końca nie wiemy, co się z nią stało, ale możemy się tego domyśleć. Jestem prawie pewien, że to Szwed (Christopher Heyerdahl) ma bliskich Cullena i planuje zemstę. Wydaje się to jedynym prawdopodobnym scenariuszem, ale pozostaje pytanie, czy zrobił to sam, czy jego nowy pan macza w tym palce. Sam Szwed nie jest żadnym przeciwnikiem dla Cullena, ale potężny i wpływowy Mormon to już inna bajka.
Rozczarowuje konfrontacja gubernatora (Jake Webber) z Durantem (Colm Meaney). Spodziewałem się czegoś dramatycznego, z emocjami, a dostaliśmy sceny zahaczające o parodię. Zbyt luźno i za bardzo humorystycznie to rozegrano. Sceny te kompletnie nie pasują do klimatu Hell on Wheels i nie dają zbyt wielkiej satysfakcji. Szkoda, bo potencjał na finał był o wiele większy.
Czytaj również: "Upadek" - 2. sezon już w styczniu na Cinemax
Hell on Wheels kończy 4. sezon odcinkiem zaledwie niezłym. Zbyt wiele tutaj popsuto przez nieudany wątek Ruth, zbyt wiele rzeczy nie dopracowano. Ten serial ma sporo o wiele lepiej zrealizowanych i bardziej przemyślanych odcinków na koncie.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat