„Hell on Wheels”: sezon 4, odcinek 9 – recenzja
Hell on Wheels w końcu pokazuje Cullena (Anson Mount), jakiego lubię - twardego, zabójczego i bezkompromisowego.
Hell on Wheels w końcu pokazuje Cullena (Anson Mount), jakiego lubię - twardego, zabójczego i bezkompromisowego.
Hell on Wheels w końcu daje Cullenowi pole do popisu. Kiedy jest spokojny o bezpieczeństwo rodziny, może powrócić na chwilę do swojego dawnego ja, by zrobić porządek, jak na prawdziwego twardziela z Dzikiego Zachodu przystało. Jednak pomimo tego powrotu nie jest to w pełni ten stary Cullen Bohannon, jakiego pamiętamy. Jest bardziej dyplomatyczny, stonowany i mniej impulsywny. Czuć to w scenie z szeryfem, który sam dostrzega, że ten Cullen nie jest tym, kogo znał.
Plan zaognienia konfrontacji z Campbellem (Jake Webber) i jego siepaczami okazuje się strzałem w dziesiątkę i ostatecznym podkreśleniem przemiany Bohannona. Przypomnijmy sobie jeden z odcinków 4. sezonu, gdzie Cullen doprowadził do brutalnej strzelaniny w środku miasta (aczkolwiek nie do końca ze swojej winy). Dlatego fakt, że tutaj przenosi to na pustkowie i doprowadza tam do walki, jest tak ważny dla rozwoju tego bohatera. Samo starcie jest miłe dla oka i odpowiednio brutalne. Szkoda jedynie, że szeryf czmychnął - ten wątek powinien zakończyć się w tym miejscu. Kolejne odcinki zapowiadają się lepiej, bo teraz piłeczka jest po stronie Cullena, Duranta i kolei. Campbell będzie mieć twardy orzech do zgryzienia, co może doprowadzić do interesujących sytuacji.
[video-browser playlist="633200" suggest=""]
Trochę dziwacznym i rzekłbym niepotrzebnym wątkiem jest romans Campbella z panią dziennikarz. Kompletnie to do tej kobiety nie pasuje i wydaje się wręcz wymuszone - szczególnie że wiemy o tym, iż jednak lubi kobiety. Wyjaśnienie tego, że zdecydowała się "spróbować mężczyzny", jest niespecjalnie przekonujące. Mam jednak nadzieję, że jest na to jakiś pomysł, który dopiero zacznie się kształtować w kolejnych odcinkach.
Czytaj również: "Godziny szczytu" - stacja telewizyjna kupuje serial oparty na filmie
Hell on Wheels w 9. odcinku nie pozwala się nudzić. Historia jest ładnie prowadzona, wciąga i solidnie bawi cały czas. Problem mam nadal z kompletnym zapomnieniem o tym, co się stało z Elamem - miało to wpłynąć na postacie, a niczego takiego ja tutaj nie widzę.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat