Heweliusz: odcinek 1 i 2 - recenzja
Data premiery w Polsce: 5 listopada 2025Netflix zorganizował przedpremierowy pokaz polskiego serialu Heweliusz w reżyserii Jana Holoubka. Twórcy Wielkiej wody stworzyli coś, co ma szansę stać się globalnym hitem na skalę, jakiej polskie kino jeszcze nie widziało.

Heweliusz liczy pięć odcinków, więc na pokazie przedpremierowym w Gdyni pokazano zasadniczo połowę serialu. Tę, która ustala konwencję, odsłania karty, buduje potencjał i potrafi zaskoczyć. Każdy, kto oglądał dzieła Jana Holoubka, może mieć wysokie oczekiwania wobec Heweliusza; w końcu wszystkie sezony Rojsta czy Wielka woda to produkcje wybitne, które nigdy nie zeszły poniżej dobrej jakości. Dlatego, jako osoba należąca do tej grupy odbiorców, byłem naprawdę zaskoczony pierwszymi dwoma odcinkami nowego serialu - moje oczekiwania zostały przewyższone! Na czele z faktem, że w odróżnieniu od bardzo nieudanego Chopin, Chopin! tutaj na ekranie widać każdą złotówkę, która została wydana na realizację. Rozmach i pomysł na historię są odczuwalne i imponują.
W streamingu panuje zasada: widza trzeba zainteresować w pierwszych kilku minutach, albo straci się go na zawsze. Heweliusz robi to świetnie, bo szybko jesteśmy wrzuceni w totalny chaos sytuacji i obserwujemy finał katastrofy. Od początku mamy więc odpowiednią, gęstą atmosferę i bardzo odczuwalne napięcie. Przeniesienie akcji na łódź ratunkową obok wywracającego się Jana Heweliusza momentalnie oddaje realizm sytuacji i angażuje widza: morze podczas sztormu, wiatr, fale i poczucie beznadziei. Patrząc na te sceny, trudno nie czuć podziwu, jak dobrze to wygląda; na ekranie nie ma też nic, co wybijałoby widza z zawieszenia niewiary.
Dzięki takiemu podejściu pojawiają się emocje; choć nikogo z głównych bohaterów jeszcze nie znamy, reżyser prowadzi narrację tak, że nie ma to większego znaczenia. Staje się to wręcz atutem w jego rękach, bo protagonistów poznajemy w sytuacji niemożliwej, ekstremalnej, która wiele mówi o nich jako ludziach. To przekłada się na kapitalny pomysł na konstrukcję odcinków: ich część to pokazywanie katastrofy od końca, czyli od wywrócenia się promu i ucieczki ocalałych do łodzi ratunkowej. Tworzy się z tego układanka, której kolejne elementy przychodzą wraz z następną odsłoną serii, by - przypuszczam - na koniec zbudować obraz tego, co się stało. Działa to fenomenalnie na jakość rozrywki i potęgowanie emocji.
W serialu pojawia się ważna informacja o tym, że jest on inspirowany faktami, więc niektóre rzeczy zostały pozmieniane; innymi słowy, jest w tym też fikcja (jak zresztą w każdej adaptacji prawdziwych wydarzeń), która nadaje całości charakter i inny styl niż ma zwykły serial oparty na prawdziwej historii. W tym przypadku oba odcinki budują szalenie ciekawe wydarzenie dotyczące tego, co dzieje się po katastrofie - zwłaszcza po stronie tych, którzy mają znaleźć odpowiedź na pytania: co się wydarzyło? Kto zawinił? Heweliusz w tym momencie staje się czymś więcej, ponieważ na etapie pierwszych dwóch odsłon serii w interesujący sposób buduje aurę tajemnicy i podsuwa tropy, że na rzeczy jest coś więcej, niż może się wydawać. Dla osób, które absolutnie nic nie wiedzą o prawdziwych okolicznościach katastrofy, serial ma strukturę dobrego thrillera, w którym od początku czujemy, że coś w tym wszystkim nie gra - szczególnie gdy już na starcie wojsko i rząd są niezdrowo zainteresowane sprawą. Z perspektywy czysto filmowej to buduje dobrą fabułę, która intryguje, pobudza ciekawość i motywuje do tego, by śledzić wszystko z uwagą.
Historia Heweliusza jest opowiadana z wielu perspektyw, więc mamy kilku głównych bohaterów. Te dwa odcinki należą jednak do Konrada Eleryka, który kradnie ten serial dla siebie jak rasowy rabuś wchodzący do banku po łup. Od samego początku czuć, że jest w tej postaci na niepotykanym poziomie, a do końca drugiego odcinka poczujemy, że prawdopodobnie dostał największe wyzwanie ze wszystkich. To rola wymagająca emocjonalnie i mentalnie, ale też fizycznie, co widać w scenach katastrofy. Wszystko to powoduje, że na ekranie widzimy kogoś, kogo chcemy śledzić, lepiej poznać i odkryć, kim jest pokazany na ekranie człowiek. Eleryk nie raz udowodnił, że jest nietuzinkowym aktorem z bardzo dobrymi rolami, ale Heweliusz to nowy poziom, który pozytywnie zaskoczy nawet największych fanów aktora. Trudno będzie przebić to w kolejnych odcinkach - a bynajmniej nie twierdzę, że Maciej Żurawski i Magdalena Różczka tworzą na ekranie coś złego. Po prostu wątek Eleryka nadaje całości tempa, większych emocji i wzmacnia przekaz na innym poziomie.
Jan Holoubek przyzwyczaił w swoich serialach, że potrafi dobrze opowiadać historię. W Heweliuszu wydaje się nawet iść krok dalej, pokazując, jak można balansować między faktami a fikcją. Jak płynnie przechodzić między wątkami, by ani na chwilę nie stracić uwagi widza, a do tego zakończyć drugi odcinek tak dobitnie, że grzechem byłoby nie włączyć trzeciego. Jeśli kolejne odcinki dostarczą podobnej jakości, Heweliusz jako polska produkcja ma zadatki na serial roku. Nie zdziwię się, jeśli przebije się też w innych krajach dzięki Netflixowi, bo posiada wszystko to, co tego typu fabuły powinny mieć, by stać się hitem.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1979, kończy 46 lat
ur. 1989, kończy 36 lat
ur. 1958, kończy 67 lat
ur. 1965, kończy 60 lat
ur. 1976, kończy 49 lat

Lekkie TOP 10
