Historyczny moment
Data premiery w Polsce: 20 listopada 2024Dwa kolejne odcinki Rządu łączy słowo historia. Z jednej strony partia Birgitte ma przed sobą historyczną szansę zmontować wraz z innymi większość w rządzie, z drugiej zaś scenarzyści pokazują nam, jak przeszłość może zniszczyć człowieka.
Dwa kolejne odcinki Rządu łączy słowo historia. Z jednej strony partia Birgitte ma przed sobą historyczną szansę zmontować wraz z innymi większość w rządzie, z drugiej zaś scenarzyści pokazują nam, jak przeszłość może zniszczyć człowieka.
Podoba mi się sposób, w jaki twórcy budują fabułę trzeciego sezonu. Szczegóły decydują tutaj o wszystkim. Ot, choćby najbanalniejsza sprawa: włosy Kaspra. Dzięki nim widzimy upływający czas i poniekąd jesteśmy w stanie określić, ile go minęło w serialowym świecie. Niby drobnostka, a niezwykle cieszy i buduje klimat.
Sama historia również jest niezwykle przemyślana. W piątym odcinku całość kręci się wokół prostytucji. Ta, choć w Danii legalna, nie jest do końca doprecyzowana i nadal w wielu przypadkach dotyczy szarej strefy. Partia Birgitte ma szansę stworzyć nową ustawę, która pomimo sprzeciwu rządu zdobędzie większość głosów i przejdzie. Niestety po drodze pojawiają się komplikacje. Sam wątek doskonale pokazuje mechanizmy władzy oraz prawidła rządzące przy informowaniu opinii publicznej. W jednej z konfrontacji przedstawicieli partii, specjalistów przez nich powołanych oraz samych prostytutek widzimy, jak odpowiednie dane, badania i wykresy są przedstawiane i interpretowane zgodnie z poglądami partii politycznych. Nie za wiele w tym uczciwości czy obiektywność - wszak najważniejsze jest zwycięstwo oraz kwestia władzy. Temat niezwykle aktualny, więc dobrze, że znalazł swoje odzwierciedlenie w fabule serialu.
Tym razem twórcy bardzo skupiają się także na życiu prywatnym poszczególnych bohaterów. Birgitte postanawia przedstawić dzieciom Jeremy'ego, który stara się zaskarbić sympatię syna. Torben kontynuuje swój romans z koleżanką z pracy, a jednocześnie jego pozycja w TV1 ciągle maleje za sprawą Alexa, pragnącego za wszelką cenę podnieść oglądalność programów. Rezygnacja z wiadomość w południe jest jedną z tych decyzji, kolejną zaś - próba odpowiedniego targetowania programów pod widzów. Nieco żal Torbena, który jest idealistą, chce robić rzetelne programy informacyjne, a musi ciągle iść na ustępstwa.
Do historycznego momentu nie doszło, partia Birgitte zdecydowała się nie forsować nowej ustawy, a próba kolejnej współpracy z premierem spaliła na panewce. Pozostaje dalej mozolnie budować swoją tożsamość w polityce.
Sposobność ku temu nadarza się już w szóstym odcinku, kiedy na samym początku dowiadujemy się, że Nowi Demokraci zdobyli ponad 20 tysięcy głosów i mogą startować w wyborach. Ich pomysłem jest znaleźć doskonałego specjalistę od ekonomii, który dostanie się do Parlamentu i będzie zajmował się programem gospodarczym Nowych Demokratów. Soren Ravn (grany fantastycznie przez Larsa Mikkelsena) to tytułowany profesor ekonomii - wybór idealny, gdyby nie jedno ale. Tą przeszkodą (i to całkiem sporą) jest fakt, że za młodu sympatyzował on z lewicą, szczególnie z komunistami. Temat ten przejawia się niemal we wszystkich skandynawskich produkcjach i powieściach kryminalnych (zwłaszcza w Szwecji). Jest to naturalne, Skandynawia nie do końca poradziła sobie ze swoją komunistyczną przeszłością i rozłamem społeczeństwa. Tym większe brawa dla twórców, że poruszyli ten niezwykle delikatny temat. Oskarżenia przeciwko Sorenowi, choć wyssane z palca, skutecznie psują krew nie tylko samemu profesorowi ekonomii, ale także Birgitte i reszcie.
Nie jest łatwo, Birgitte musi mieć zabieg, gdyż wykryto u niej komórki rakowe, a jej przyjaciele w partii nie do końca są przekonani Sorenem. Naturalnie mają wątpliwości, czy aby na pewno jest niewinny. Tutaj większą rolę dostaje Katrine, która kopie w starych archiwach niczym Kalinda w Żonie idealnej, próbując dociec prawdy. Doskonale ukazano również mechanizmy działania mediów, które w poszukiwaniu tematów czy też w ramach politycznych gier stosują oskarżenia wobec Ravna. Najlepszym przykładem jest działanie dziennikarza tabloidu kompletnie niemartwiącego się prawdą. Jeżeli odniesiemy to do naszych realiów i poziomu niektórych "dzienników", zobaczymy, że tak jest wszędzie.
Szósty odcinek był dotąd najlepszy w całym sezonie, a wielka w tym zasługa Larsa Mikkelsena. Jego gra aktorska, spojrzenie, mimika i intonacja głosu wzbudzają podziw. Nieważne, czy pojawia się w Sherlocku, czy też Rządzie - zawsze kradnie każdą scenę dla siebie. Jego Soren jest spokojny, wyważony, skupiony na pracy, a jednak ukrywający pewien smutek, ból i stratę bliskiej osoby. Tajemnice potrafią zniszczyć każdego - i w tym przypadku się udaje. Pomimo oczyszczenia z zarzutów decyduje się nie startować w wyborach. Nie jest w stanie wytrzymać tej ciągłej nagonki, co wcale nie dziwi. W tym wypadku wszystko wraca do punktu wyjścia.
Dwa kolejne odcinki Rządu udowadniają, że mamy do czynienia z jednym z najlepszych seriali politycznych dostępnych w telewizji. Nie jest ważne, czy to produkcja duńska, czy amerykańska. Realia niczemu nie przeszkadzają, bo pomimo pewnych różnic kulturowych jest jak najbardziej aktualna i uniwersalna. Szkoda, że po krótkim romansie Agnieszki Holland z Polsatem i wyprodukowaniu "Ekipy" nie tworzy się u nas produkcji w ten sposób ukazujących systemy działania władzy oraz mediów.
Poznaj recenzenta
Mateusz DykierKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1971, kończy 53 lat