Homeland: sezon 8, odcinek 10 - recenzja
Homeland wreszcie odsłania karty. Już wiemy, na jakiej płaszczyźnie będzie toczyć się ostateczna rozgrywka. Nie będzie to sfera międzynarodowa ani nawet krajowa. Finałową walkę stoczy pomiędzy sobą dwójka bliskich przyjaciół.
Homeland wreszcie odsłania karty. Już wiemy, na jakiej płaszczyźnie będzie toczyć się ostateczna rozgrywka. Nie będzie to sfera międzynarodowa ani nawet krajowa. Finałową walkę stoczy pomiędzy sobą dwójka bliskich przyjaciół.
W końcu twórcy biorą się za eksploracje relacji Carrie oraz Saula i to jest bardzo dobra wiadomość dla każdego fana serialu. Zastanawialiśmy się, jak twórcy skonkludują serial. Finałowy wątek musi mieć przecież charakter podsumowujący wszystko, co do tej pory działo się w produkcji. To, co widzieliśmy w ósmym sezonie, zachwycało, ale prezentowało się bardziej jak kolejna dobra seria, niż opowieść zamykająca cały serial. Teraz wreszcie ujawniono, z czym będą zmagać się bohaterowie w ostatnich odcinkach. Więź istniejąca w Homeland od samego początku wystawiona będzie na wielką próbę. Być może zostanie nawet zerwana. Ten kierunek ma gigantyczny potencjał. Na drodze fabularnej serialu pojawiają się nowe kierunki i trudno przewidzieć, w którą stronę podąży opowieść.
Przypomnijmy: czarna skrzynka z prezydenckiego śmigłowca ujawnia, że katastrofa helikoptera była tylko wypadkiem. Ta informacja może powstrzymać wojnę nuklearną, sęk w tym, że urządzenie znalazło się w rękach GRU. Rosjanie chcą wykorzystać przedmiot do swoich celów. Okazuje się, że Saul ma w Moskwie szpiega, który wyrządził wielkie krzywdy rządzącym na Kremlu. Jewgienij Gromow szantażuje Carrie, zmuszając ją do ujawnienia ukrytego agenta. Jeśli wykona zadanie, odzyska czarną skrzynkę. Problem jednak jest taki, że Saul nigdy nie zgodzi się na dekonspirację swojego człowieka. Berenson nie poświęca ludzi – o tym zarówno Carrie, jak i Jewgienij wiedzą bardzo dobrze. Mathison musi zdecydować, czy porzucić misję i narazić świat na wojnę nuklearną, czy podjąć się zadania i zdradzić człowieka, który przez wiele lat ją wspierał. Wszystko wskazuje na to, że wybiera tę drugą opcję.
W tym zaskakującym zwrocie akcji jest bardzo dużo zmiennych, które mogą nadać kierunek toczącym się wydarzeniom. Po pierwsze, niezwykle istotne jest to, co Carrie bierze za pewnik, a Jewgienij potwierdza: Saul nie zdradza swoich agentów. W zaistniałej sytuacji powyższe może oznaczać kilka rzeczy. Mathison, która sama kilkakrotnie przekonała się, jak słownym i wartościowym człowiekiem jest Berenson, będzie musiała teraz podjąć działania, żeby zniszczyć zasadę, która była ideą w świecie ogarniętym geopolitycznym chaosem. Czy Carrie będzie wywierać presje, szantażować i grozić, żeby uzyskać swój cel? A może sama podejmie działania mające ujawnić szpiega? Zarówno jedna, jak i druga opcja będzie destrukcyjna dla znajomości Berensona i Mathison.
Cokolwiek Carrie zrobi, jej działania mogą zostać odebrane jako wrogie zarówno przez agencje wywiadowcze, jak i prezydencką administrację. Już teraz bohaterka uważana jest za postać w najlepszym razie kłopotliwą dla interesu kraju. Czy jej determinacja zostanie odpowiednio nagrodzona? Być może kraj doceni jej zaangażowanie, ale jednego możemy być pewni: jeśli Mathison zdemaskuje amerykańskiego szpiega na Kremlu (skazując go tym samym na śmierć), Saul jej tego nigdy nie wybaczy. Kraj zostanie uratowany, ale jakim kosztem? Tym samym przesłanie Homeland zatoczy piękne koło. To jednak pieśń przyszłości – na razie skupmy się na tym, co wiemy na pewno.
Carrie opuszcza Afganistan, jednak akcja serialu nie przenosi się całkowicie do USA. Wszystko wskazuje na to, że równolegle do dywersyjnych działań Carrie, będziemy obserwować zaostrzającą się sytuacje na granicy afgańsko-pakistańskiej. Tutaj na pierwszy plan wysuwa się Jenna Bragg, która pod koniec odcinka znalazła się w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwej porze. Bohaterka jest prowadzona w bardzo interesujący sposób. Już od pewnego czasu dostawaliśmy przesłanki sugerujące, że twórcy widzą w niej olbrzymi potencjał na pierwszoplanową protagonistkę. Mimo że do tej pory ustępowała miejsca Carrie, teraz ma szansę zabłysnąć pod każdym względem. Trzęsąca się ręka pokazuje jej emocjonalne zaangażowanie w sprawę, a cięta riposta w kierunku żołnierza siłę charakteru. Czyżby kreowała się nam się następczyni Carrie Mathison? Może twórcy mają w planach spin off z nią w roli głównej? Wszystko jest możliwe, jeśli oczywiście kobieta nie zginie w zamachu terrorystycznym kończącym epizod. Jej śmierć jest mało prawdopodobna, ale jak już przekonaliśmy się wielokrotnie – w Homeland wszystko jest możliwe.
Po obejrzeniu bieżącego odcinka, wielu z nas z pewnością zastanawiało się, czemu Carrie po prostu nie przedstawiła Berensonowi prawdy na temat zleconego jej przez Gromowa zadania? Czy Saul sprowadzi na świat wojnę nuklearną, żeby uratować jednego człowieka? Nie wydaje się to prawdopodobne. Czemu nie poszła z tym do przedstawicieli administracji rządowej? David Wellington być może miałby narzędzia, które pomogłyby rozszyfrować tożsamość szpiega. Na tym etapie toczących się wydarzeń nikt już nikomu nie ufa. Saul uważa swoją byłą protegowaną na nieprzygotowaną psychicznie do misji, ona natomiast traktuje Berensona jak człowieka biernego i asekuracyjnego. Taka sytuacja sprzyja paranoi. Obie strony znajdują się więc na kursie kolizyjnym. Bardzo możliwe, że zbliżający się konflikt zniszczy ich oboje.
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat