Hot Wheels Unleashed – recenzja gry
Data premiery w Polsce: 27 września 2021Są takie gry, które przenoszą nas do dzieciństwa, do czasów, gdy pokój, kuchnia i przydomowy ogródek stanowiły najlepsze miejsce zabaw. Hot Wheels Unleashed właśnie jest jedną z takich produkcji.
Są takie gry, które przenoszą nas do dzieciństwa, do czasów, gdy pokój, kuchnia i przydomowy ogródek stanowiły najlepsze miejsce zabaw. Hot Wheels Unleashed właśnie jest jedną z takich produkcji.
Kiedy byłem dzieciakiem, metalowe resoraczki były znaczącą częścią mojej codziennej rutyny. Pół dnia spędzało się na budowaniu toru, a drugie pół na wspólnych wyścigach z kumplami. W tamtych czasach, a mówimy tutaj o początkach lat 90. minionego wieku, nie każdego było stać na markowe Hot Wheels, niemniej niemal każdy z nas posiadał taki pojazd w swojej małej kolekcji. Niezależnie od tego, czy była to powolna śmieciarka, czy też diabelnie szybka formuła, zawsze, ale to zawsze był to skarb najwyższej klasy, który traktowało się z ogromnym szacunkiem. Dzięki Hot Wheels Unleashed tamte czasy mogły powrócić, chociaż na krótki czas.
Mnóstwo frajdy w wydaniu mikro
Hot Wheels Unleashed to całkiem prosta gra, która skupia się na wygrywaniu wyścigów i pokonywaniu tras w określonych czasach. Nie ma wyszukanej fabuły, nie ma rozbudowanej personalizacji czy zróżnicowanych tras w egzotycznych zakątkach świata. Zamiast tego jest kilkadziesiąt metalowych resoraczków sygnowanych marką Hot Wheels oraz Twoja wyobraźnia. Możesz stworzyć niesamowity tor!
Zanim jednak do tego momentu dojdziemy, trzeba przejść przez coś, co można nazwać "karierą". Pokonując przeciwników i zmagając się z czasem, otwieramy sobie drzwi do kolejnych zawodów. Tych w sumie jest około 90. Znajdziemy wśród nich zwykłe wyścigi, czasówki, sekrety, a nawet... walki z bossami. Te ostatnie mnie rozczarowały, bo okazały się niczym innym, jak po prostu zwykłymi wyścigami, po prostu rozgrywanymi na dłuższym dystansie. Urozmaiceniem są też niespodzianki na trasie, ale nie są one przesadnym utrudnieniem.
Jeżeli spodziewaliście się zabawy rodem z Mario Kart, czyli zbierania wszędobylskich power-upów i używania ich do wzmocnienia się lub uprzykrzenia przejazdu przeciwników, to mam złe wieści. Niczego takiego tu nie uświadczycie. Są tylko dość klasyczne wyścigi z okazjonalnymi ułatwieniami na trasie, z których może skorzystać każdy.
Gra nie musi wyglądać ładnie, musi coś oferować
Największą bolączką gry jest jej powtarzalność. Oczywiście w grach wyścigowych trudno tego uniknąć, ale w Unleashed jest tego zwyczajnie zbyt dużo. Już po pierwszych kilku wyścigach mamy uczucie deja vu. Te same pętle, plastikowe i magnetyczne trasy. To już widziałem. Chcę czegoś nowego, wyjątkowego, niestety, nie dane jest mi to dostać. Przez to produkcja wiele traci ze swojego uroku, choć oczywiście nie wszystkim będzie to przeszkadzać w tym samym stopniu: zabawa przez kilkanaście czy kilkadziesiąt minut bywa przyjemna, ale na dłuższe posiedzenia już nie bardzo.
Hot Wheels Unleashed wygląda przyzwoicie. Nie jest to może najwyższy poziom, ale resoraki błyszczą na ekranie, a tory nie sprawiają wrażenia zrobionych na kolanie. Tego samego nie można jednak powiedzieć o otoczeniu, które niejednokrotnie odstaje jakościowo od pozostałych elementów.
Pustki w sieci
Gra, jak niemal wszystkie wyścigi, ma także możliwość zabawy w sieci. Niestety przed premierą nie miałem okazji tego sprawdzić, bo zwyczajnie nie było z kim się ścigać, dzielić zaprojektowanymi torami czy wzorami na karoserii aut. Trudno powiedzieć, jak wypadnie to po premierze - wiele zależy od tego, ilu graczy zdecyduje się sięgnąć po Unleashed.
Hot Wheels Unleashed, jak na stosunkowo małą produkcję, oferuje całkiem sporo, co jest dobrym prognostykiem. Pomimo powielania wielu schematów, ubogiego systemu usprawnień pojazdów i pustek w sieci, wygląda i zachowuje się całkiem dobrze. Chociaż nie jest to poziom Gran Turismo czy Forza Motorsport, to ma swój mały urok i czar, który jednak nie potrafi utrzymać się na dłużej i pryska po kilku wyścigach. Małe resoraczki są na swój sposób wyjątkowe i urokliwe, nostalgiczne poniekąd, ale to za mało.
PLUSY:
+ fizyka;
+ nostalgia;
+ kreator tras;
+ rozgrywka.
MINUSY:
- szybko się nudzi;
- bardzo powtarzalna;
- brak urozmaicenia.
Poznaj recenzenta
Michał CzubakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat