I wrzucą was w ogień: Wierzącym i ogień niestraszny – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 14 września 2016W literaturze postapokalipsa i antyutopia zawsze bywają mile widziane. Jakbyśmy niemalże tęsknili do zagłady, zastanawiając się, kto z nas by ją przetrwał i jak potoczyłyby się nasze dalsze losy. Stąd popularność wszelkiego rodzaju powieści katastroficznych, w których świat kończy się (lub skończył) w zawierusze nuklearnej, geotermicznej, epidemiologicznej czy zombiestycznej.
W literaturze postapokalipsa i antyutopia zawsze bywają mile widziane. Jakbyśmy niemalże tęsknili do zagłady, zastanawiając się, kto z nas by ją przetrwał i jak potoczyłyby się nasze dalsze losy. Stąd popularność wszelkiego rodzaju powieści katastroficznych, w których świat kończy się (lub skończył) w zawierusze nuklearnej, geotermicznej, epidemiologicznej czy zombiestycznej.
Nie inaczej jest w przypadku Piotra Patykiewicza, który jednak stworzył niepokojące, całkowicie oryginalne uniwersum po biblijnym Upadku sprzed trzech tysięcy lat, po którym ludzie walczą o byt wśród wszechobecnego śniegu i lodu, zabiegając o najprostsze potrzeby - jedzenie, opał i schronienie. Plusem obu powieści – Dopóki nie zgasną gwiazdy oraz I wrzucą was w ogień – są niedopowiedzenia, sekrety i brak jednoznacznych odpowiedzi, z których każda może być słuszna lub kryć w sobie jedynie ułamek prawdy. To misz-masz religii, zabobonów i prawd naukowych, nieprzynoszący ukojenia żadnemu z bohaterów.
W Dopóki nie spadną gwiazdy oczami Kacpra poznawaliśmy mroźną, nieprzyjazną rzeczywistość gór i tajemnicę Upadku, w I wrzucą was w ogień ludzie zeszli z gór ku Miastu – pozostałości po dawnych czasach. Część z nich rozdzieliła się na małe, zamknięte społeczności, ale większość zamieszkuje owo Miasto, będące jednym z ważniejszych bohaterów tła całej opowieści. Chociaż zagrożenie ze strony Lucyfera i świetlików odeszło, pojawiło się nowe, jeszcze straszniejsze – parch, przerażająca choroba duszy i ciała: według niektórych kara za grzechy. Jedynie bardo nieliczni doznają odkupienia i uzdrowienia, a religia ponownie jawi się jako potężna (i okrutna) siła sprawcza.
Obok znanych z Dopóki nie spadną gwiazdy bohaterów, w drugiej części cyklu poznajemy nowe pokolenie, od którego może zależeć przyszłość niedobitków ludzkości, a także mnóstwo postaci pobocznych, nieźle opisanych, kiedy pominiemy smutny fakt, że wszyscy, ale to dosłownie wszyscy, będą cierpieli jak potępieńcy.
Jednak I wrzucą was w ogień można zarzucić, że starsi bohaterowie, przede wszystkim Kacper – stary, uparty, ale kochający żonę i dzieci – są o wiele barwniejsi od nowych. Syn Kacpra, Maciek, wydaje się typowym młodym gniewnym, a jego córka Kasia równie typową zakochaną nastolatką z burzą hormonów. Podobnie prezentuje się kwestia zderzenia dwóch przeciwstawnych społeczności – konserwatywnej wsi i wyzwolonego, zepsutego Miasta, jako że obie są przedstawione do bólu stereotypowo.
Uniwersum Patykiewicza pozostaje ciekawe i świeże, ale fabuła drugiej części obiecuje więcej, niż w istocie daje. Tu i ówdzie porywa, by za chwilę utknąć w rozwlekłych opisach i metafizycznych rozważaniach o sensie istnienia, Bogu i wierze, co najwyraźniej widać we fragmentach związanych z tajemniczym księdzem Rafałem. Pojawia się zbyt dużo dłużyzn i zbędnych dywagacji, a zbyt mało spójnej historii. Przez to właściwie nie wiadomo dokąd zmierza opowieść i czego możemy oczekiwać w kolejnej części – przygody czy przypowieści?
Za to oprawie edytorskiej i graficznej I wrzucą was w ogień niczego nie można zarzucić. Wydawnictwo SQN dba o skład, korektę i skromne, lecz znaczące ozdobniki. Wisienką na torcie są grafiki (oraz projekt okładki) autorstwa Rafała Szłapy – proste, czarno-białe, wyraziste i jakże adekwatne do treści.
Poznaj recenzenta
Monika KubiakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat