Igrzyska śmierci
Z uwagi na nadchodzącą premierę filmu "Igrzyska śmierci", postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się bestsellerowej powieści autorstwa Suzanne Collins, na której został oparty. Jeżeli jesteście ciekawi, dlaczego cały świat oszalał na punkcie tego cyklu, to zapraszamy do recenzji.
Z uwagi na nadchodzącą premierę filmu "Igrzyska śmierci", postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się bestsellerowej powieści autorstwa Suzanne Collins, na której został oparty. Jeżeli jesteście ciekawi, dlaczego cały świat oszalał na punkcie tego cyklu, to zapraszamy do recenzji.
Człowiek staje się dorosły, kiedy uświadamia sobie, że musi umrzeć.
– R. A. Heinlein "Obcy w obcym kraju"
Na ruinach dawnej Ameryki Północnej wybudowano państwo Panem, w skład którego wchodzi Kapitol i dwanaście otaczających go dystryktów. Władze Kapitolu co roku organizują Głodowe Igrzyska, w których, w formie trybutów, muszą wziąć udział po dwie osoby odmiennej płci z każdego dystryktu, wyłonieni w drodze losowania. Ich wiek musi zawierać się w przedziale 12-18 lat. Igrzyska mają trzymać ludzi w ryzach, przypominać im, kto tu rządzi i gdzie jest ich miejsce. Zasady są proste, zabić pozostałych 23 uczestników, jednocześnie samemu pozostając przy życiu, co nie jest łatwe, gdyż wrogiem jest również głód, pragnienie, wycieńczenie i zimno.
W "The Hunger Games" śledzimy losy szesnastoletniej Katniss z Dwunastego Dystryktu, która jest główną bohaterką, a zarazem narratorką powieści. W igrzyskach bierze udział z własnej woli, aby uchronić przed zgubnym losem swoją dwunastoletnią siostrę Prim, której imię znalazło się na jednej z dwóch wylosowanych karteczek. Jest przerażona tym, co ją czeka, a zarazem zdeterminowana i wściekła na Kapitol za to, że zwraca ludzi przeciwko sobie i każe im się wzajemnie zabijać. Dzięki pierwszoosobowej narracji i bardzo emocjonalnemu stylowi pisania, za sprawą którego doskonale znamy nastrój, uczucia i poglądy bohaterki, na czas lektury praktycznie wcielamy się w szesnastolatkę, jej postać staje się nam bardzo bliska i wraz z nią przeżywamy chwile radości, smutku i trwogi.
Omawiana pozycja to dopiero pierwszy tom trylogii autorstwa Suzanne Collins. Na świecie cykl bardzo szybko zyskał ogromną popularność i w chwili obecnej uznawany jest za następcę takich książkowych serii jak "Harry Potter" czy "Saga: Zmierzch". W Polsce jednak igrzyskowy szał jest na razie bardzo umiarkowany, lecz wszystko może się jeszcze zmienić za sprawą nadchodzącej i głośno reklamowanej ekranizacji w reżyserii Gary'ego Rossa. Nie ukrywam, że bardzo życzę "Igrzyskom śmierci" poczytności w polskich kręgach młodzieżowych, bo z pewnością zasługuje na to bardziej, aniżeli ckliwa, mdła i wręcz grafomańska saga Stephenie Meyer, która w ostatnich latach uchodziła wśród nastolatków za arcydzieło literatury popularnej.
Książka Suzanne Collins, w odróżnieniu od wielu kierowanych do młodzieży tytułów, nie jest tylko kolejną opowiastką bez morału, przesłania czy drugiego dna. Jest to powieść antyutopijna, poddająca krytyce władzę, która pozbawia jednostkę możliwości decydowania o sobie, ogranicza wolność i narzuca własne, niekiedy zbyt rygorystyczne, nakazy, których złamanie grozi poważnymi konsekwencjami. Piętnuje również podział kastowy, przedstawiony tutaj w postaci bogatszych i biedniejszych dystryktów oraz opływającego w luksusy Kapitolu, który w dzisiejszym świecie staje się coraz bardziej widoczny. Doszukać można się również odniesienia do współczesnej branży rozrywkowej i tego, w jakim kierunku ona zmierza. W końcu w dobie coraz bardziej wątpliwych moralnie programów telewizyjnych zabijanie na ekranie zdaje się być z każdym dniem bardziej prawdopodobne.
Dużym plusem jest także sam ton powieści, poważny, praktycznie pozbawiony humoru, a chwilami nawet pesymistyczny. Autorka nie stroni od scen brutalnych, aczkolwiek opisuje je w miarę subtelny sposób, nie epatując przesadną przemocą i pozostawiając pewne rzeczy wyobraźni czytelnika, co w ostatecznym rozrachunku działa z większą siłą, aniżeli bezpardonowa dosłowność. Korzystnie wypada też samo zakończenie, które, jak na literaturę młodzieżową, nie jest przesłodzone typowym "i żyli długo i szczęśliwie", zamiast tego otrzymujemy coś w rodzaju gorzkiego happy endu, który stanowi idealne zwieńczenie pierwszego tomu. Oczywiście nie obeszło się bez elementów charakterystycznych dla powieści skierowanych do nastoletnich czytelników, standardowo więc pojawia się wątek romantyczny, jak i kilka pomniejszych naiwności, jednak można na to przymknąć oko, tym bardziej, że Amerykanka nawet z tak oklepanych schematów potrafi wykrzesać naprawdę wiele. Raziło mnie natomiast nadmierne, żeby nie powiedzieć przesadzone, zaawansowanie technologiczne Kapitolu: potrawy pojawiające się w sekundę po naciśnięciu guzika, manipulowanie warunkami pogodowymi itp. rzeczy wydały mi się po prostu mało wiarygodne, bo raz, że przeczące logice, a dwa, w żaden sposób w powieści niewyjaśnione.
Inspiracją do napisania "Igrzysk śmierci", jak twierdzi sama Collins, była sytuacja, kiedy przełączała kanały telewizyjne i na jednym zobaczyła ludzi rywalizujących ze sobą w jakimś reality show, a na drugim, chwilę później, materiał z wojny w Iraku. Oba programy zlały się w jedną niepokojącą całość, dając podstawy powieści. Autorka dodaje, że wiele zaczerpnęła również z greckiej mitologii, a dokładnie mitu o Tezeuszu. W wielu recenzjach natomiast można spotkać opinie, iż w "Igrzyskach śmierci" pobrzmiewają echa Orwellowskiego "Roku 1984". Ja natomiast po skończonej lekturze miałem w głowie tylko jedno skojarzenie i wiązało się ono z japońskim filmem zatytułowanym "Battle Royale". W obydwu przypadkach władza zmusza nastolatków do brania udziału w zawodach, w których niejednokrotnie każe im się zabijać osoby, z którymi przyjaźnili się przez większość swojego życia. Nie wiem, czy pisarka widziała ten film, ale podobieństwo jej książki do obrazu Kinji Fukasaku jest uderzające.
"Igrzyska śmierci" to powieść, która wciągnie każdego, bez względu na wiek. Choć sam pomysł wyjściowy może nie grzeszy oryginalnością, tak już jego realizacja, dzięki dobremu warsztatowi i bardzo emocjonalnemu stylowi narracji wypracowanemu przez Suzanne Collins sprawia, że mamy do czynienia z tytułem na swój sposób wyjątkowym. Świetnie zarysowani bohaterowie, odrobina humoru w postaci wiecznie pijanego Haymitcha będącego mentorem naszych protagonistów, oraz ciekawe rozwiązania fabularne będą trzymały nudę na dystans, sprawiając, że od książki nie sposób będzie się oderwać, chłonąc każdą kolejną stronę. Jeżeli w ostatnim czasie utraciliście wiarę w literaturę młodzieżową, to "Igrzyska śmierci" wam ją przywrócą.
Ocena: 9/10
[image-browser playlist="604371" suggest=""]
Autor: Suzanne Collins
Okładka: Miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 351
Przekład: Małgorzata Hesko-Kołodzińska i Piotr Budkiewicz
Wydawnictwo: Media Rodzina
Wydano: 2009
ISBN: 978-83-7278-357-8
Poznaj recenzenta
Marcin KargulKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1961, kończy 63 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1990, kończy 34 lat
ur. 1987, kończy 37 lat