„Impersonalni”: sezon 4, odcinek 1 – recenzja
Person of Interest rozpoczynają sezon 4 od niemałego rebootu własnego systemu. Premierę ogląda się jak nowego pilota, a po aktywacji Samarytanina bohaterowie próbują przystosować się do swoich nowych żyć. Uwaga na spoilery!
Person of Interest rozpoczynają sezon 4 od niemałego rebootu własnego systemu. Premierę ogląda się jak nowego pilota, a po aktywacji Samarytanina bohaterowie próbują przystosować się do swoich nowych żyć. Uwaga na spoilery!
Person of Interest ("Person of Interest") przeszli prawdziwe fabularne trzęsienie ziemi w finale 3. serii i twórcy muszą teraz radzić sobie z jego skutkami. Walka o przetrwanie zmusiła naszych bohaterów do życia w ukryciu. Sama zmiana tożsamości jednak nie wystarcza – trzeba wczuć się w rolę, stać się zupełnie nową osobą i nie wzbudzać żadnych podejrzeń, które mogą zwrócić uwagę Samarytanina. Ale Reese i Shaw (ona szczególnie) zbyt długo nie mogli czekać, aby znów kogoś pośledzić i postrzelać do bandytów. Musieli jednak być przy tym nieco bardziej kreatywni.
Choć skład ekipy pozostaje ten sam, wszystko wokół niej jest nowe, a my obserwujemy narodziny Team Machine 2.0. Nie da się tego inaczej nazwać – do miasta zawitała nowa sztuczna inteligencja i jest ona bezwzględna. Już pierwsza scena "Panopticon" pokazuje, że choćby najmniejsze zagrożenie dla istnienia systemu musi zostać zlikwidowane. Dlatego też Person of Interest to w 4. sezonie również nowa jakość rozrywki dzięki modyfikacji konceptu. Do tej pory wystarczył tylko jeden numer i zaczynała się zabawa w kotka i myszkę, na widoku, bez konieczności kamuflażu. Aktywacja Samarytanina całkowicie zmienia reguły gry i widać to już w premierze, gdy John zwraca się o pomoc do Eliasa (zawsze mile widziany Enrico Colantoni).
[video-browser playlist="633257" suggest=""]
Cały odcinek ogląda się więc jak nowy początek serialu. Mamy nowy sposób komunikacji, będzie nowe centrum dowodzenia – scenarzyści nawet puścili oczko do wiernych fanów i w scenie, w której kamera najeżdża na Reese’a z granatnikiem, wyraźnie nawiązują do epizodu pilotażowego. A nowe tożsamości bohaterów nie tylko się na razie sprawdzają, ale powinny dostarczyć również masy humoru. Przebłyskiem geniuszu był awans Johna na detektywa wydziału zabójstw i nowego partnera Fusco. Nie ma chyba lepszego człowieka, który powinien przejąć biuro należące do niedawna do Carter. Sameen za dnia będzie sprzedawać perfumy, a w nocy sobie za to odbijać jako uciekający mistrz kierownicy. Ciekawe, jak długo Finch wytrzyma na uniwerku i co porabia Root? Właśnie! Jej przykrywka nie została jeszcze ujawniona, ale można być pewnym, że jest ona intrygująca.
Czytaj również: "Detektyw" - Rachel McAdams w 2. sezonie
Person of Interest bardzo dobrze zawiązują akcję 4. sezonu, a sam serial w ogóle nie traci swojego klimatu i uroku. To nadal będzie wyśmienita rozrywka. Czekamy więc na kolejne odcinki i dalsze przygody naszej fantastycznej szóstki (wliczając psa). Ich walka z wszechmocnym Samarytaninem zapowiada się pasjonująco.
Poznaj recenzenta
Oskar RogalskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat