„Impersonalni”: sezon 4, odcinek 16 – recenzja
Zadyszka, którą "Impersonalni" złapali w zeszłym tygodniu, trwa nadal. Jednak w przypadku tej produkcji nawet chwilowy spadek formy jest nadal poziomem bardzo wysokim. Po prostu w sezonie mieliśmy już sporo lepszych i ciekawszych odcinków.
Zadyszka, którą "Impersonalni" złapali w zeszłym tygodniu, trwa nadal. Jednak w przypadku tej produkcji nawet chwilowy spadek formy jest nadal poziomem bardzo wysokim. Po prostu w sezonie mieliśmy już sporo lepszych i ciekawszych odcinków.
Fani mający nadzieję, że otrzymają historię zahaczającą o wątek główny, muszą się czuć zawiedzeni. Co prawda "Impersonalni" poruszają temat Dominica, ba, nawet pojawia się on osobiście wraz z Bractwem, a i Root kombinuje coś na prośbę Maszyny, jednak nie ma co się oszukiwać - jeżeli główny wątek fabularny drgnął do przodu, to zaledwie o milimetr. Choć pod kilkoma względami może to być bardzo znaczący milimetr.
Reese z Finchem muszą pomóc kolejnemu numerowi. Tym razem jest to Harper, młoda studentka antropologii (przynajmniej tak wydaje się na pierwszy rzut oka), która szybko okazuje się być oszustką lubiącą ukraść pieniądze. A że kradnie jednemu z ochranianych przez Dominica biznesów? Żaden kłopot. Wspomnieć można jedynie, że to biznes narkotykowy, ale... legalny - lecznicza marihuana, która generuje spore zyski.
Oszukiwanie Bractwa to nie najlepszy pomysł i John próbuje to Harper jak najszybciej wytłumaczyć. Trafił jednak na zadziorną i pewną siebie kobietę, która lubi kombinować i raczej niczego się nie boi. Właściwie to zachowanie Harper jest zarówno największym plusem, jak i minusem odcinka. Z jednej strony to postać na początku irytująca, którą aż ma ochotę się zostawić na pastwę losu i ludzi Dominica. Po dłuższej chwili zaczyna się ona podobać, szczególnie jej kombinatorstwo. Świetny jest moment pod koniec odcinka, w którym za jednym zamachem pozbywa się kartelu i kupuje sobie wolność u szefa Bractwa. Dominic nawet próbuje ją zwerbować, ale Harper nie jest zainteresowana.
[video-browser playlist="667965" suggest=""]
I nic dziwnego, bo wydaje mi się, patrząc na samą końcówkę odcinka, że jeszcze zobaczymy tę młodą i sprytną kobietę. Szkoda tylko, że sprawa tygodnia była tak przewidywalna, a przede wszystkim mało emocjonująca. Niby mamy do czynienia z Bractwem, Reese nawet rozmawia sam na sam z Dominikiem, ale niewiele z tego wynika. Główny przeciwnik Eliasa zdaje sobie sprawę, że dotychczasowy lider czyha na niego, ale jak sam twierdzi - jest gotowy. Dominic mnie irytuje, ale możliwe, że to przez jego specyficzną mimikę. Poza tym kolejna postać inteligentnego i groźnego zabójcy, a przy tym przywódcy gangu jest po prostu niepotrzebna. Elias jest o tyle ciekawą postacią, że rozumie działania Johna i jak sam Reese twierdzi, nie wchodzą sobie w drogę, utrzymując status quo. Dominic jako młody, narwany, pragnący władzy nie rozumie tego i woli wszystko załatwiać po swojemu.
Do plusów odcinka można zaliczyć fragmenty z Fusco. Jego dialogi z Reese'em czy wręcz uratowanie mu życia to świetne momenty, które bawią i dostarczają tak potrzebnej przerwy od poważnych wątków. O wiele ważniejsze jest jednak zadanie, które otrzymała Root. Nie rozumiem do końca, czemu Finch ją śledzi, skoro zdaje sobie sprawę, że Root jest w stałym kontakcie z Maszyną i nie da się jej szpiegować. Pomijając jednak tę jawną głupotę, Root dostała się do firmy programistycznej pracującej nad jakimś systemem obronnym. Jest to o tyle ciekawy wątek, że na pewno dotyczy Maszyny i Samarytanina oraz może zdecydować o rozkładzie sił.
Zobacz również: Pełny zwiastun 3. sezonu „Orphan Black”
Szesnasty odcinek "Impersonalnych" ("Person of Interest") to nadal dobra rozrywka. Czegoś jednak zabrakło. Wiele razy mieliśmy już do czynienia z odcinkami opowiadającymi o osobach, które grały na dwa fronty, próbując się wzbogacić. I chociaż Harper po chwili nie irytuje już tak bardzo oraz istnieje możliwość, że jeszcze się pojawi, nie jest tak ciekawą postacią jak reszta z ekipy Fincha. Nieco mniejsza niż zwykle liczba zwrotów akcji i ciekawych rozwiązań fabularnych sprawia, że "Blunt" to odcinek dobry, ale mógłby być jeszcze lepszy.
Poznaj recenzenta
Mateusz DykierDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat