Incorporated: sezon 1, odcinek 1 – recenzja
Data premiery w Polsce: 22 listopada 2024Incorporated to nowy serial sci-fi stacji Syfy, którego producentami są między innymi Matt Damon i Ben Affleck. Czy pilot produkcji sygnowanej tak wielkimi hollywoodzkimi nazwiskami należy do udanych?
Incorporated to nowy serial sci-fi stacji Syfy, którego producentami są między innymi Matt Damon i Ben Affleck. Czy pilot produkcji sygnowanej tak wielkimi hollywoodzkimi nazwiskami należy do udanych?
Korporacja to jedno z bardziej ambiwalentnych współczesnych pojęć. Dla jednych jest to uosobienie idealnego miejsca do osiągnięcia sukcesu zawodowego, niezliczonych awansów itd. Natomiast innym będzie się głównie kojarzyło z biznesowymi molochami, ogromnymi wpływami, władzą, kształtowaniem trendów czy wyścigiem szczurów. Które zdanie jest słuszne? Nie wiadomo, ale w Incorporated korporacje stanowią najwyższą władzę, rządzą dosłownie całym światem i do tego są bezwzględne. Bardzo interesującym motywem jest przedstawienie pracy w nich jako pewnego rodzaju utopii. Elegancko ubrani pracownicy, którym zasadniczo pozornie niczego nie brakuje, ale pod jednym warunkiem – wierności korporacji. Szpiegostwo przemysłowe wydaje się być największym przestępstwem, a że nie ma rządów, państwowości jako takiej, to czy za poszanowanie prawa również odpowiadają korporacje? Te aspekty w zasadzie nie zostały poruszone w pilocie, ale pierwsze sceny odcinka mogą na to wskazywać. Zdecydowanie kwestie te wymagają rozbudowy. Ogólnie wielkie pochwały należą się za pierwszą sekwencję, która jest bardzo klimatyczna i ma świetnie dobraną muzykę. Z miejsca nadaje ona ton całemu odcinkowi i co najważniejsze wciąga widza w świat przedstawiony, a nie jest to łatwe zadanie, żeby zrobić to już w pierwszych scenach.
Incorporated to serialowa gratka dla miłośników technologii i fascynatów futurystki. Świat przedstawiony jest naprawdę bogaty pod tym względem i stanowi bardzo mocną stronę pilota. Od elektroniki użytkowej po samochody i inne rozwiązania w różnych dziedzinach. W pilocie jest tego sporo i oby było tylko lepiej i więcej w tym aspekcie, ponieważ to właśnie tego typu detale i ich ilość wzbogacają świat przedstawiony i sprawiają, że widz bardziej angażuje się w opowieść. Co najważniejsze wizualnie serial prezentuje się naprawdę dobrze. Jest to szczególnie istotne biorąc pod uwagę jego tematykę.
Większość głównych bohaterów serialu została dobrze napisana, a i na poziom aktorski nie ma co narzekać. Szczególnie mowa tu o Benie i Laurze, i trudno się dziwić, skoro to przede wszystkim wokół nich skupiony jest pilot. Pozostałe postacie zostały na razie zarysowane zbyt pobieżnie, żeby wyrobić sobie na ich temat jakąś solidną opinię. Ben, a w zasadzie Aaron skrywa sporo tajemnic i jest bardzo przebiegły. Po pilocie wydaje się, że jedynie wykorzystuje on swoje małżeństwo dla pozycji umożliwiającej mu odnalezienie swojej ukochanej(?), a sądząc po rozmowie na ławce z pewnym mężczyzną, który najprawdopodobniej jest jej ojcem, wątek przewodni musi prezentować większą złożoność. Jeśli tak nie jest, to główna oś fabuły będzie sporym minusem Incorporated. Interesujące jest też to, dlaczego Theo mieszka w slumsach, jeśli jego ojciec pracowałby w korporacji? Klika kwestii jest tu intrygujących i na pewno zostaną one poruszone w kolejnych odcinkach. Z kolei Laura jest postacią, z którą widz może sympatyzować. Jest miła i ciepła, ale z powodu jej traumy to bardziej złożona bohaterka, niż mogłoby się wydawać. Z pewnością jej relacja z Benem nabierze rumieńców w dalszej części historii. Chociaż obecnie nie jest to zbyt oryginalny wątek, to i tak ma on potencjał.
Ewidentnym minusem odcinka jest za to brak bardziej wyrazistego czarnego charakteru. Szefowa korporacji, czyli matka Laury nie stanowi dobrego materiału na enigmatycznego oraz charakternego złoczyńcę całej historii. Lepiej pod tym względem prezentuje się mężczyzna prowadzący przesłuchania w tajemniczym Cichym Pokoju. Jednakże nadal brakuje postaci, którą można by było określić mianem „szefa wszystkich szefów”, idealnie pasującej do stania na czele potężnej korporacji. Pewnie zostanie takowa wprowadzona w kolejnych odcinkach, ale w pilocie, choć powinna, nie było jej.
Pilot Incorporated nie jest idealny, ale świetnie się go ogląda. Bogaty i złożony świat przedstawiony to najmocniejsza strona odcinka. Postacie też są dość intrygujące, choć niezbyt oryginalne. Może wątek główny nie za bardzo pasjonuje, ale wcale nie wpływa to na frajdę z oglądania. Odcinek pilotowy ma dobrze wyważone i przede wszystkim płynne tempo, a akcja nie wydaje się szarpana, tylko dobrze poprowadzona i rozpisana. Nie ma w nim też nudnych scen i w zasadzie każda z nich coś dodaje do historii, bo nawet jeśli niektóre dialogi w nich zawarte niewiele wnoszą, to zostają w nich przedstawione jakieś ciekawe elementy świata przedstawionego, co jest dużą zaletą. Serial ma naprawdę spory potencjał i absolutnie warto go obejrzeć.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Bartłomiej CyzioKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat