Infekcja wirusowa
W tytule recenzowanego odcinka Impersonalnych brakuje co prawda "Part 1", ale "Zero Day" to pełnoprawna, pierwsza część finału drugiego sezonu, która jak zwykle zachwyca dopracowanym scenariuszem i ciekawym rozwinięciem wielowątkowej fabuły serialu.
W tytule recenzowanego odcinka Impersonalnych brakuje co prawda "Part 1", ale "Zero Day" to pełnoprawna, pierwsza część finału drugiego sezonu, która jak zwykle zachwyca dopracowanym scenariuszem i ciekawym rozwinięciem wielowątkowej fabuły serialu.
Cieszę się, że powstał taki serial, jak Person of Interest i jest emitowany w stacji CBS. Projekt Jonathana Nolana, który wciąż wspierany jest przez J.J. Abramsa, ma świetne miejsce w ramówce, wysoką oglądalność, a dzięki temu spokojną przyszłość. Z takimi podstawami systematycznie można rozwijać fabułę, opierać ją na ciekawych wątkach i wzmacniać obsadę o ciekawych i tajemniczych bohaterów. Amy Acker i Sarah Shahi to strzały "w dziesiątkę" i życzyłbym sobie, by obie aktorki pojawiały się na ekranie jeszcze częściej. Wiele wskazuje na to, że moje życzenie zostanie spełnione, a błyskotliwa Samantha Shaw w trzeciej serii na stałe obecna będzie u boku Johna Reese’a.
Siła Impersonalnych tkwi w fabule. Śmiem twierdzić, że jest to najbardziej rozbudowana fabularnie produkcja emitowana w USA w telewizji ogólnodostępnej. Irytujące przerwy w emisji nieraz sprawiały, że sam miałem problem ze spamiętaniem i skojarzeniem wszystkich wątków. Na szczęście bliżej końca sezonu wszystkie ścieżki fabularne zaczynają się łączyć, czego świadkami jesteśmy w "Zero Day", bowiem głównym bohaterem finału drugiej serii jest Maszyna.
O tym, że przyjdzie nam oglądać odcinek szczególny, świadczy sam jego początek i "zainfekowana" czołówka. Odliczanie trwa, a główni bohaterowie za wszelką cenę starają się uporać z tajemniczym wirusem, który zaatakował i osłabił działanie Maszyny. Do gry wkracza nie tylko Root i Shaw (wspomniane Amy Acker i Sarah Shahi), ale również inni bohaterowie, tacy jak tajemniczy siwy mężczyzna z organizacji Decima Technologies.
[image-browser playlist="591819" suggest=""]
©2013 CBS
Mimo tego, że "Zero Day" pozbawiony jest widowiskowych scen akcji i dynamicznych strzelanin, ma charakterystyczny dla Impersonalnych klimat. Systematycznie rozwija główny wątek związany z Maszyną, która kreuje swoje własne alter ego i jednocześnie pokazuje, że tak naprawdę jest "żywym" organizmem posiadającym np. wspomnienia. W całą otoczkę odcinka świetnie wkomponowują się retrospekcje pokazujące późne relacje Harolda i Nathana. Odkrywają też zupełnie nową twarz Ingrama, czyli bohatera, który jako pierwszy postanowił zająć się "nieistotnymi" numerami.
Do przewidywalnego finału doprowadzony zostaje też wątek Carter, która usiłując w desperacki sposób odnaleźć mordercę Cala, sama staje się głównym celem HR. Nawet jeśli plan A (czyli upozorowanie śmierci) nie wypalił, to wygląda na to, że Joss zostanie wrobiona w zabicie podejrzanego. Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że rywalizacja z HR jest jak walka z wiatrakami, a Carter to jedyna policjantka w Nowym Jorku, która nie jest powiązana z tą organizacją?
"Zero Day" pobudza oczekiwania na ostatni odcinek drugiego sezonu, który zapewne pozostawi widzów z jeszcze większym cliffhangerem niż ostatnia scena z tego tutaj recenzowanego. Maszyna to klucz do całej historii, więc mam nadzieję, że twórcy nie przekombinują i zaserwują nam satysfakcjonujące zakończenie. Przedostatni epizod to obiecujący wstęp do tego, co czeka nas w najbliższy czwartek.
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat