Intrygi przedmałżeńskie
Revenge zwalnia tempo na tygodnie, czy też miesiące przed najważniejszym wydarzeniem sezonu, czyli oczekiwanym ślubem Emily i Daniela. Przy okazji do serialu ABC wraca monotonia - tak świetnie znana z poprzedniej serii.
Revenge zwalnia tempo na tygodnie, czy też miesiące przed najważniejszym wydarzeniem sezonu, czyli oczekiwanym ślubem Emily i Daniela. Przy okazji do serialu ABC wraca monotonia - tak świetnie znana z poprzedniej serii.
O czterech odcinkach 3. sezonu Zemsty można było pisać wyłącznie w superlatywach. Potwierdzali to też amerykańscy dziennikarze, którzy w swoich recenzjach doceniali rozwój produkcji ABC, prezentującej znacznie wyższy poziom niż przed rokiem. Konstrukcja serialu jest niezmienna, a każdy sezon dąży do konkretnego wydarzenia z przyszłości, które mieliśmy okazję zobaczyć na samym początku serii. Pierwsza połowa trzeciego sezonu Zemsty w całości skupia się na przygotowaniach do ślubu oraz wydarzeń, które mają nastąpić tuż po nim. O ile jednak w poprzednich odcinkach intryga snuta przez Emily (polegająca na manipulacji Conradem) wypadła świetnie, tak w piątym fabuła zwalnia, a bohaterowie kolejny raz łapią zadyszkę.
Już wiele razy zemsta Emily chyliła się ku końcowi, a wręcz wydawało się, że kobieta nie będzie w stanie ostatecznie pogrążyć Graysonów. Główna bohaterka kolejny raz zostaje rozdarta pomiędzy młodzieńczą miłość do Jacka, pełne napięcia pożądanie Aidena i manipulowanie uczuciami Daniela. Trzech facetów pragnie jej tak samo mocno, mimo że jeden, zaślepiony swoimi celami i osiągnięciami, usiłuje nawet zerwać zaręczyny. Emily kolejny raz zaczyna się gubić i dopiero rozmowa z Nolanem uświadamia ją, co musi zrobić, by doprowadzić do ostatecznego aktu tytułowej zemsty. Odnoszę też wrażenie, że Aiden od samego początku serialu, a już szczególnie w trzecim sezonie, funkcjonuje jako marionetka Emily. Główna bohaterka wykorzystuje jego naiwną miłość, kontynuując zaplanowaną wcześniej zemstę, ale każdy facet ma swoje granice. Ciekaw jestem, czy Mathis nie poszuka własnej vendetty na Emily na jachcie tuż po ślubie.
[video-browser playlist="634237" suggest=""]
Obawiam się, że kolejne odcinki Zemsty mogą być bardzo podobne do tego, który obejrzeliśmy w ostatnią niedzielę. Ślub odbędzie się najwcześniej w dziesiątym epizodzie, więc scenarzyści mają jeszcze cztery tygodnie, by kilka razy zamieszać w fabule i może nawet kogoś uśmiercić, a jednocześnie skupić się na ostatecznym planowaniu wesela Emily i Daniela. Już teraz do serialu wdziera się jednak monotonia, tak dobrze znana sprzed roku, a nowi bohaterowie wypadają zdecydowanie poniżej oczekiwań. O Margaux miałem okazję wspominać już w poprzedniej recenzji i przyznaję, że zaskakuje mnie jej uwielbienie w stosunku do Jacka. Czyżby zupełne przeciwieństwa, również wśród elit, tak mocno się przyciągały? Warto przypomnieć, że intrygująca Francuzka już w pierwszym odcinku zrzucała swoje ubranie dla Daniela.
Zupełnie niepotrzebny i kompletnie rozmywający całą główną oś fabularną jest wątek Patricka. Sprawia wrażenie dodanego na siłę, nie mówiąc już o relacjach bohatera z Nolanem. Zdecydowanie bardziej lubiłem Rossa, gdy ten zabawiał się z Padmą w drugim sezonie. Homoseksualne pary w amerykańskich serialach telewizyjnych stają się coraz bardziej modne, ale wprowadzanie ich w taki sposób do Zemsty wypada marnie. Ciekaw jestem, czy w kolejnych odcinkach produkcja ABC nawiąże do wysokiego poziomu z początku sezonu, czy może ten będzie spadał. Na chwilę obecną w dół lecą słupki oglądalności, które dobitnie potwierdzają, że trzeci sezon zemsty Emily Thorne powinien być ostatnim.
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat