Inu-Oh - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 25 kwietnia 2025Japońska animacja kojarzy się najbardziej z Hayao Miyazakim i studiem Ghibli. Inu-Oh jest przedstawicielem innego stylu. Reżyser Masaaki Yuasa udowadnia, że jest to o wiele bardziej różnorodna forma. Oceniam premierę kinową.
Japońska animacja kojarzy się najbardziej z Hayao Miyazakim i studiem Ghibli. Inu-Oh jest przedstawicielem innego stylu. Reżyser Masaaki Yuasa udowadnia, że jest to o wiele bardziej różnorodna forma. Oceniam premierę kinową.

Film Inu-oh miał światową premierę w 2021 roku, a teraz w końcu możemy go doświadczyć w polskich kinach. Nieprzypadkowo użyłem słowa "doświadczyć", ponieważ jest to animowany musical, a tego typu produkcje mają zupełnie inny wydźwięk, gdy ogląda się je w ciemnej sali, na dużym ekranie, z profesjonalnym systemem dźwięku. W tym przypadku muzyka jest pełnoprawnym bohaterem opowieści, a jej zaskakujące brzmienie dodaje całości klimatu. To ona wyzwala wiele emocji, które pozwalają widzowi docenić starania reżysera. Połączenie gatunków muzycznych w fabule osadzonej 600 lat temu w Japonii jest dość osobliwe. Nie musimy jej jednak słuchać na co dzień, by na nas zadziałało i przemówiło na poziomie emocjonalnym. Pod tym kątem film mnie zaskoczył.
Jest to tak niekonwencjonalny film, że początek mnie zwyczajnie odrzucił. Wydaje się on aż do przesady dziwny, niezrozumiały i przeszarżowany wizualnie. To też świadczy o reżyserze, który nie chce wpisywać się w trendy i woli traktować widza od samego początku na poważnie. I to się opłaca, ponieważ po trudnym początku, jest coraz lepiej. Powoli angażujemy się w opowieść i zaczynamy wyczuwać obraną konwencję, która jest pełna nietypowości i fascynujących pomysłów nadających temu nieoczekiwany charakter. Inu-oh staje się wyjątkowym doznaniem audiowizualnym. W takiej formie można opowiedzieć naprawdę ciekawą historię.
Wizualna uczta! Tak najłatwiej określić film Inu-oh, który jest ręcznie rysowaną animacją bez udziału komputera. Dzieło wyróżnia się na tle anime, ponieważ ma zupełnie inny charakter i styl. Udowadnia, że japońska animacja wcale nie musi zamykać się w określonej konwencji wizualnej. Seans staje się niezwykłym doświadczeniem, ponieważ tak pięknej animacji trudno szukać we współczesnym kinie. W branży wciąż jest miejsce na eksperymenty, niekonwencjonalne rozwiązania, ale też na tradycyjne podejście, które w połączeniu z rozwojem możliwości animacyjnych pozwala stworzyć coś naprawdę wyjątkowego. Inu-oh warto obejrzeć ze względu na warstwę wizualną!
Sama fabuła nie jest po prostu historią o dwóch artystach opowiadających historię śpiewem. To coś o wiele więcej – coś, co zachęca do własnej interpretacji. Można dostrzec tu różne warstwy i detale, które decydują o różnym odbieraniu tej opowieści. W związku z tym Masaaki Yuasa tworzy coś bogatszego i autentycznie interesującego. Coś, co nadaje całości głębsze znaczenie i sens. Morał jest niegłupi i celny pod kątem fabularnym i emocjonalnym, a to jest najważniejsze.
Inu-oh na pewno nie jest przeznaczone dla młodych widzów. To doskonały przykład animowanego kina artystycznego dla dojrzałego widza. Nie lubicie anime? Ten film pomoże Wam zmienić zdanie! Udowodni też, jak bogata, nietypowa i wyjątkowa jest forma japońskiej animacji. Początkowa cierpliwość zostanie wynagrodzona, a po seansie będziecie usatysfakcjonowani.
Poznaj recenzenta
Adam Siennica


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1958, kończy 67 lat
ur. 1983, kończy 42 lat
ur. 1957, kończy 68 lat
ur. 1970, kończy 55 lat
ur. 1955, kończy 70 lat

