Ja, Godard – recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 2 lutego 2018Michel Hazanavicius (twórca oscarowego Artysty) wyreżyserował obraz będący biografią jednego z najwybitniejszych filmowców wszech czasów – reżysera, scenarzysty i krytyka, przedstawiciela francuskiej Nowej Fali: Jean-Luca Godarda.
Michel Hazanavicius (twórca oscarowego Artysty) wyreżyserował obraz będący biografią jednego z najwybitniejszych filmowców wszech czasów – reżysera, scenarzysty i krytyka, przedstawiciela francuskiej Nowej Fali: Jean-Luca Godarda.
Jean-Luc Godard, uwzględniony przez krytyków na bardzo wysokiej pozycji na liście reżyserów wszech czasów, twórca radykalny i inspirujący, według niektórych – rewolucjonista, sam w sobie stanowi doskonały materiał na film. Film, który udźwignie legendę artysty i rozpocznie snucie opowieści od odpowiedniej chwili życiorysu. I tak też się dzieje w omawianym przypadku: zostajemy zapoznani z bohaterem w momencie, gdy ten tworzył Chinkę (dzieło bardzo istotne dla jego kariery) - przy okazji rozpoczynając romans z Anne Wiazemsky, będący jedną z głównych osi fabuły Le Redoutable.
Hazanavicius przedstawia różne elementy osobowości bohatera na kilku płaszczyznach: mamy więc tę społeczną, kulturową, a więc artystyczną, a także osobistą i intymną – na tych dwóch torach toczą się dwie historie z życia reżysera, będącego postacią złożoną i pełną sprzeczności. Inteligencja, dowcip, przekora, frustracja, egzaltacja, a czasem wręcz przeciwnie - zachowania bliższe tym bardziej autystycznym – to wszystko zostaje bezbłędnie sportretowane przez Louis Garrel, świetnie oddającego manieryzmy Godarda. Reżyser jest zresztą wobec bohatera wyjątkowo bezlitosny, choć nie jednostronnie krytyczny.
Historia uczucia (i jego rozkładu) pomiędzy Godardem i dużo młodszą Wiazemsky (pełnokrwista, przekonująca i naturalna Stacy Martin) jest chyba tą nieco lepiej nakreśloną; opowiedziana w angażujący i emocjonujący (w żadnym wypadku nie banalny!) sposób. Choć scenariusz powstał w oparciu o biograficzną książkę Waziemsky, Hazanavicius postarał się o nieco bardziej obiektywne spojrzenie na bohatera. Bohatera, który na każdym torze fabuły przechodzi pewne zmiany, przede wszystkim jednak oddalając się od tych, którzy go kochali – kobiety i miłośników jego sztuki. I ona, i oni w pewnym momencie odczuwają już tylko tęsknotę za "wcześniejszym" Godardem. Takim, za jakim – jak można wnioskować – tęskni sam Hazanavicius.
Jest więc Le Redoutable swoistym hołdem, jest dziełem dedykowanym sztuce filmowej, w którym sporo jest ironii, ale też nostalgii i tęsknoty – przede wszystkim za dawnym, wciąż poszukującym kinem. Jest też kolejnym dowodem na świetne wyczucie stylu i estetyki reżysera, który zresztą wizualnie nawiązuje do dzieł Godarda, a przy okazji świetnie bawi się formą i tekstem (rozmowa o scenie, w której Anne miałaby wystąpić nago!). Ciężko ocenić, jak dobrze sprawdza się jako rzeczywista biografia – niewątpliwie jednak warto poświęcić trochę czasu i zobaczyć barwny i przemyślany portret człowieka, który zrewolucjonizował kino, nigdy nie będąc do końca pewnym swojej roli jako artysty.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Michał JareckiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat