Jednostka 19: sezon 2, odcinek 9 – recenzja
Drugi po zimowej przerwie odcinek jest zdecydowanie spokojniejszy niż premiera sezonu 2B. Skupia się w dużej mierze na emocjonalnej sferze bohaterów i pokazuje nieco inne niż dotychczas akcje ratunkowe strażaków.
Drugi po zimowej przerwie odcinek jest zdecydowanie spokojniejszy niż premiera sezonu 2B. Skupia się w dużej mierze na emocjonalnej sferze bohaterów i pokazuje nieco inne niż dotychczas akcje ratunkowe strażaków.
Tym razem na pierwszy plan wysuwają się ludzie, a dopiero potem zawód strażaka. Być może po dość elektryzującym rozpoczęciu dalszej części sezonu nadszedł czas, by emocje nieco opadły. I doskonale to widać już od pierwszych momentów odcinka, kiedy widz śledzi raczej sercowe rozterki bohaterów, niż dźwięk strażackiej syreny. Już na “dzień dobry” zagłębiamy się w dylemat Victorii, czy powiedzieć o jej związku z szefem Ripley’em, czy może jest to jeszcze nie aż tak poważne. Montgomery z kolei w dalszym ciągu wydaje się przeżywać utratę męża, a Herrera nie do końca radzi sobie z wydarzeniami z wypadku. Może i nie byłoby to takie złe, gdyby nie fakt, że Gibson i jego stres pourazowy. Trochę się tutaj fabuła powtarza, choć w przypadku Andy nie jest to jeszcze aż tak widoczne. Równie dobrze może pójść jeszcze w innym, niż przewidywanym kierunku.
Jak zwykle, odcinek obfituje w kilka zabawniejszych momentów, które rozładowują napiętą atmosferę. Te chwile spokoju pozwalają widzowi odetchnąć chwilę i nabrać sił na bezpośrednie konfrontacje albo po prostu wyciszyć się po kulminacyjnych momentach. Nieoceniona jest tutaj Maya, która wydaje się być serialowym śmieszkiem. Dużo luzu wnoszą też Victoria i Travis, których przyjaźń jest odzwierciedlona w bardzo lekki i zabawny sposób.
Ma to też i swój urok, choć szczerze mówiąc, mam wrażenie, że naszym strażakom bliżej jest jednak do medyków, niż pierwotnie zakładano. Obie akcje ratunkowe odcinka odnoszą się do interwencji medycznej. Robert Sullivan, w ramach integrowania się z jednostką i całą okolicą którą podlega jego remizie, decyduje się odwiedzić stałego bywalca jednostki - Oscara - który od jakiegoś czasu się nie pojawia. Jest to bardzo prosto zbudowany wątek, a zarazem dość poprawnie zrealizowany. Widać, że ten odcinek jest oszczędny jeśli idzie o lokacje i o budżet przeznaczony na jego produkcję. Akcja dzieje się w jednym pokoju, jest średnio dramatyczna. Spełnia jednak swoje założenia i pozwala Sullivanowi zintegrować się ze społecznością. Zaczyna mu zależeć nie tylko na zasadach, ale i na ludziach, do których się one odnoszą.
Skoro już o zasadach mowa, to dziwne rzeczy dzieją się w kontekście Ryana i Andy. Nie dość, że Ryana świadomie łamie prawo na korzyść swojego ojca, to jeszcze daje się przekonać Andy, by przymknąć oko w trakcie pełnienia obowiązków jako policjant. Właściwie to ten wątek może podobać się bardziej, niż w przypadku Oscara. Motyw matki, próbującej dostać się do szpitala by odwiedzić dziecko przed operacją, angażuje na bardzo emocjonalnym poziomie. Ma w sobie te elementy, które tak bardzo lubimy w serialach proceduralnych: suspens, moralny dylemat, niebanalny zwrot akcji i osobiste zaangażowanie głównych bohaterów. Sama postać matki też daje się polubić i zaczynamy jej kibicować, mimo że nie do końca nawet powinniśmy. Coraz więcej wątpliwości budzi jednak Ryan i jego sposób postępowania. On był tym “dobrym facetem”, coraz częściej jednak robi się z niego postać, której kodeks moralny zaczyna pozostawiać wiele do życzenia. Jeśli ma to podkolorować jego postać i dodać mu więcej animuszu - być może to jeszcze zadziała. Póki co jednak wzbudza to mieszane uczucia.
Wbrew oczekiwaniom wątek Gibsona dostał bardzo mało czasu. Co więcej, jego postać snuje się tylko po ekranie z obrażoną miną, że ktokolwiek się nim zainteresował. Szczerze mówiąc, działa to po prostu na nerwy. Totalnie bez zaskoczenia można przyjąć wiadomość, że Maya zostaje w remizie 19 i będzie równa stopniem wobec Andy i Jacka. Tylko czekać, kiedy zaczną pojawiać się tym gruncie konflikty. Na sam koniec warto wspomnieć o Warrenie, który ponownie myśli o zmianie profesji. Jego ewentualny zawód w dalszym ciągu związany byłby z medycyną, choć dostanie się do elitarnej Medic One wydaje się być zadaniem niemożliwym. Czy w takim razie po raz kolejny będziemy świadkami przygotować Warrena do testów? Jego intencje na pewno są szlachetne, ale tym samym scenarzyści robią z niego naprawdę niezdecydowanego małolata. Zwłaszcza że w Chirurgach też zmieniał swoje kwalifikacje kilkukrotnie.
Jeśli ktoś liczył na fajerwerki w tym odcinki, to niestety musi się rozczarować. Zapewne serial zbiera siły na nieco bardziej skomplikowane katastrofy. Na szczęście ten odcinek nie nudzi, choć w dalszym ciągu chce się czegoś więcej. Serial Jednostka 19 dobrze radzi sobie z budowaniem napięcia, ale często rozczarowuje tym, w jaki sposób akcje strażackie się kończą. Nie inaczej jest i w tym odcinku. Ciekawe, czy kiedyś to się zmieni.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Paulina WiśniewskaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1993, kończy 31 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1976, kończy 48 lat
ur. 1974, kończy 50 lat