Jestem matką - recenzja filmu
Kolejna filmowa propozycja od Netflixa to tym razem naprawdę interesujący dramat science fiction, który nie tylko potrafi dostarczyć emocji, ale też zmusić do przemyśleń.
Kolejna filmowa propozycja od Netflixa to tym razem naprawdę interesujący dramat science fiction, który nie tylko potrafi dostarczyć emocji, ale też zmusić do przemyśleń.
Film Jestem matką od Granta Sputore’a został tak pomyślany, abyśmy właściwie od pierwszych minut mogli refleksyjnie podchodzić do tego, co dzieje się na ekranie. Zadawać pytania o zasadność tworzenia sztucznej inteligencji do wychowywania naszych dzieci i podtrzymywania przez to gatunku w odizolowanej od skażonej Ziemi placówce. Z czasem więcej rzeczy stanie się jasnych, a podczas trwania seansu oglądać będziemy relację androida będącego matką dla dziewczyny wybranej spośród wielu ulokowanych i zamkniętych w bunkrze zarodków.
W pewnym momencie u widza pojawia się chwila zawahania, czy aby na pewno droid jest w stanie wychować ludzkie dziecko? Nauczyć go tego wszystkiego, co mogłaby zrobić tylko ludzka matka? A może wcale nie o to w tym wszystkim tutaj chodzi? Jestem matką od początku wystawia nasze zdolności poznawcze na próbę, bo trudno jest inaczej nazwać wychowywanie dziewczynki przez droida. Wreszcie dostrzegamy wdzięczność, a nawet dziecięcą miłość w stosunku do matki. Wszystko musiało się jednak zmienić, kiedy autorytatywne poglądy matki na temat wymarłego świata poza bunkrem okazały się być nie do końca prawdziwe. Tym bardziej, że pojawi się też pewna kobieta, która namiesza w relacji specyficznej rodziny.
Jestem matką jest filmem prowadzonym bardzo precyzyjnie i poprzez chirurgiczny skalpel dostaje się do naszej podświadomości. Okazuje się, że wiele aspektów i wątków utkanych jest pod płaszczykiem niewinnego science fiction. Córka (Clara Rugaard-Larsen) z wiekiem zaczęła zauważać, że choć to ona poddawana jest egzaminom, to jednak wcale nie o nią w tym wszystkim chodzi. Twórca robi naprawdę wiele, aby nic nie odwracało naszej uwagi od rozważań i zaglądania pod podszewkę ludzkich zachowań. Widzowie nie znajdą tu wielkiej akcji i wybuchów, ale przez to seans jest naprawdę angażujący.
Choć Jestem matką jest produkcją ambitną (a przynajmniej bardzo się stara), to jednak nie unika błędów. Przede wszystkim samą refleksyjnością nie można bronić filmu, który powinien choć spróbować odpowiedzieć na niektóre z pytań. Trudno zrozumieć, dlaczego dziewczyna wychowana przez androida jest aż tak ludzka. Być może jest to zbyt archetypowe potraktowanie postaci przez twórcę? Pokazanie, że człowiek zawsze będzie lepszy od maszyny, bo potrafi samodzielnie budować swój system wartości? Film Sputore'a prowadzony jest bardzo starannie, jednak wpada w pułapki. Dużą wadą jest także obojętność wobec androida oraz pojawiającej się kobiety (Hilary Swank). Zbyt szybko wyłożono na stół wszystkie karty, nie ma problemu z odczytywaniem zamiarów bohaterów i przez to trudno jest emocjonalnie się z nimi związać. Brakowało tego bardzo zwłaszcza w finale, który ostatecznie pozostawia nieco do życzenia.
Jestem matką jest bardzo dobrym krokiem Netflixa w tworzeniu interesujących filmów science fiction, które nie tylko próbują inspirować się dziełami Kubricka, ale pokazują coś nowego w sposób pozbawiony schematów i oklepanych motywów ze sztuczną inteligencją i zagładą ludzkości. Choć narracja nie zawsze jest na dobrym poziomie, a profile bohaterów są zbyt prosto zarysowane, to jednak ten projekt naprawdę się udał. Pozostawia po seansie refleksje i zmusza do samodzielnego szukania odpowiedzi. I choćby dlatego nie jest to zmarnowany czas.
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat