„Jurassic World”: Więcej zębów – recenzja
Data premiery w Polsce: 12 czerwca 2015Kolejny wielki powrót filmowej marki w tym sezonie. Dinozaury znowu zjadają ludzi, bo ci byli zbyt zachłanni. Słowem – nic nowego. Oceniamy "Jurassic World".
Kolejny wielki powrót filmowej marki w tym sezonie. Dinozaury znowu zjadają ludzi, bo ci byli zbyt zachłanni. Słowem – nic nowego. Oceniamy "Jurassic World".
Po kilkunastu latach przerwy wracamy do stworzonej przed 22 laty filmowej serii, w której udało się współczesnym naukowcom odtworzyć dinozaury. "Jurassic Park Stevena Spielberga był wielkim kinowym wydarzeniem, część druga i trzecia to już tylko odcinanie kuponów, a tym razem jesteśmy gdzieś pośrodku. Ogląda się to dobrze, ale to nie jest nowa jakość na miarę tegorocznego „Mad Max: Fury Road”.
Twórcy „Jurassic World” po prostu zrobili pierwszy film do kwadratu. W ich opowieści w ogóle nie liczą się wydarzenia z sequeli, ważne są: pierwsza wyspa, pierwszy park i nowe otwarcie. To znaczy tak naprawdę pierwsze otwarcie, bo przecież w „Parku Jurajskim” nigdy do niego nie doszło. Tu już mamy dziesiątki tysięcy zwiedzających dziennie i biznes się kręci - a potem już właściwie wszystko jak za pierwszym razem. Okazuje się, że są cwaniacy, którzy chcą, by kręciło się jeszcze bardziej, i inni cwaniacy, z własnymi niecnymi planami. Wszystko wymyka się spod kontroli i zaczyna się jatka, a my obserwujemy losy dwóch dzieciaków usiłujących uratować dorosłych. Dinozaury zjadają ludzi, zjadają siebie nawzajem, a jedyna istotna różnica w tych opowieściach to te tytułowe „więcej zębów”.
[video-browser playlist="684426" suggest=""]
Dla tych wszystkich, którzy są fanami stworzeń sprzed milionów lat, ten film będzie wielkim wydarzeniem. Dla reszty – ot, kolejnym letnim blockbusterem (w tym zdaniu słowo letnim można odczytywać w kilku różnych znaczeniach). Czeka nas ich w te wakacje jeszcze kilka.
Colin Trevorrow sprawdził się jako hollywoodzki rzemieślnik za setki milionów dolarów, ale na maga ekranu to on raczej nie wyrośnie. Zdecydowanie więcej komplementów należy się aktorom: Chris Pratt potwierdza swoją markę nowego gwiazdora blockbusterów łączącego w idealnych proporcjach twardzielstwo, humor i wrażliwość; Bryce Dallas Howard świetnie go kontrapunktuje, a para młodych aktorów również sprawdza się w rolach wymagających okazywania wielkich emocji. Obsada drugiego planu radzi sobie nie gorzej, a zdecydowanie należy z niej wyróżnić Jake'a Johnsona, który rehabilituje się za słaby zeszłoroczny film „Let's Be Cops”. Swoją drogą, to też znak czasów - postać sympatycznego nerda zaczyna być równie obowiązkowa w wysokobudżetowych scenariuszach co parytety rasowe w obsadzie.
Komplementy należą się również raptorom i T-Rexowi – naprawdę grają świetnie i zdecydowanie charyzmą wygrywają z głównym czarnym charakterem tej opowieści, Indominusem Rexem. Oceniam kreacje dinozaurów, bo faktycznie stworzone są na miarę współczesnych możliwości kina i konkurują na ekranie z aktorami jak równy z równym.
Zobacz również: Szczery zwiastun filmu „Zaginiony świat: Jurassic Park”
Żeby tylko w "Jurassic World" chodziło o coś jeszcze, a nie tylko o „więcej zębów”. Ale czy to w ogóle możliwe? Czy jednak, powiedzmy sobie uczciwie, pomysłu w tym wszystkim wystarczyło tak naprawdę na jeden film. Ten sprzed 22 lat.
Poznaj recenzenta
Kamil ŚmiałkowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat