Już nie żyjesz: sezon 1 - recenzja
Już nie żyjesz to nowa komedia w ofercie Netflixa z Christiną Applegate i Lindą Cardellini w rolach głównych. Czy zabawy twórców z gatunkami zadziałały z korzyścią na odbiór serialu?
Już nie żyjesz to nowa komedia w ofercie Netflixa z Christiną Applegate i Lindą Cardellini w rolach głównych. Czy zabawy twórców z gatunkami zadziałały z korzyścią na odbiór serialu?
Już nie żyjesz opowiada historię wdowy o imieniu Jen, która świeżo po utracie swojego męża, nie do końca potrafi poradzić sobie z nową sytuacją. Do tej pory była to kobieta sukcesu, ale zaczęła potrzebowała pomocy. Znalazła ją podczas spotkań grupy wsparcia dla żałobników pod postacią Judy, także zmagającej się z wieloma różnymi problemami.
Początek serialu jest w zasadzie tym, czego się spodziewaliśmy. Czarna komedia, świetne aktorstwo i naprawdę dobrze napisane dialogi. Widzimy także historię pokazującą nam, jak radzić sobie z problemami i utratą najbliższej osoby. Twórcy świadomie bawią się oklepanymi konceptami, ozdabiając je ciętymi komentarzami i zaskakując nas przy każdej możliwej okazji. Później niestety wszystko to rozmywa się przez przesadną zabawę konwencjami i całkowitą zmianę tonu serialu, która była niespodziewana i prawdopodobnie też nikt jej nie oczekiwał.
Szkoda tym większa, że na początku można było mieć nadzieję, że Już nie żyjesz będzie serialem świetnie nadającym się dla osób zmagających się z podobnymi problemami, co główne bohaterki. Terapeutyczny wymiar produkcji zanika jednak w drugiej połowie i komentarz twórców całkowicie rozmywa się przez patologiczną chęć zaskakiwania i wrzucania twistów gdzie popadnie. Wprowadza to niepotrzebnie widza w zmęczenie i zwiększa jego tolerancję na kolejne "szokujące" momenty, które nie robią już takiego wrażenia.
Dlatego też trudno jest głębiej wejść w ocenę tego serialu bez spoilerów, ponieważ właściwie już od pierwszych minut dostajemy mniej lub bardziej zaskakujące momenty. Tylko czasami (szczególnie w trzech pierwszych epizodach) udaje się sprytne ogrywanie schematów. Zwłaszcza jeśli chodzi o postać Judy, której przeszłość możemy odgadnąć od momentu pojawienia się jej na ekranie, ale też potrafi zrobić coś niekonwencjonalnego w pozytywnym sensie.
Choć nie wszystko jest tutaj doskonałe, to jednak mamy kolejny świetny kobiecy duet. Christina Applegate i Linda Cardellini świetnie się ze sobą rozumieją i dostały też do odegrania zdecydowanie różne od siebie bohaterki, co tworzy świetny kontrast i jeszcze lepiej ogląda się je na ekranie. Postać Jen w swoich zmaganiach jest z mojej perspektywy o wiele ciekawszą bohaterką, jednak to Judy ma być w zamierzeniu twórców tą postacią, która nie tyko namiesza, ale jej problemy z przeszłości nie są wcale mniej istotne. Ostatecznie obie aktorki stanowią największą ozdobę serialu Netflixa.
Już nie żyjesz ze scenariuszem Liz Feldman stanowi raczej zabawę autorki we wciskanie twistów i zmiany gatunków, co niestety nie sprawdza się. Po obiecującym początku, serial zmienia się w małego potworka, który pomimo świetnego aktorstwa i wciąż dobrze pisanych dialogów nie potrafi odnaleźć własnej tożsamości. Nie jest to jednak zły serial i mimo tej gatunkowej zabawy w każdym momencie sezonu można znaleźć wiele pozytywów. Nie udało się jednak ostatecznie zaspokoić oczekiwań zwłaszcza osób, które liczyły na czarną komedię i kolejny głos w dyskusji z radzeniem sobie z utratą bliskiej osoby.
Źródło: zdjęcie główne: Netflix
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat