Kiedy gasną światła – recenzja
Data premiery w Polsce: 22 lipca 2016Jeśli boisz się cieni, podczas seansu Kiedy gasną światła naprawdę kilka razy podskoczysz na fotelu.
Jeśli boisz się cieni, podczas seansu Kiedy gasną światła naprawdę kilka razy podskoczysz na fotelu.
Mały, skromny horror. Nieduża obsada, w sumie raptem trzy miejsca, w których rozgrywa się cała akcja, i jest świetnie. Od razu nasuwa się pytanie, co takiego jest w amerykańskich horrorach, że my tak nie potrafimy. Pewnie mnóstwo różnych rzeczy, ale nie narzekaniem na polskie filmy mamy się tu zajmować, tylko oceną Lights Out - a to film po prostu dobry. To opowieść o grozie, która czai się gdzieś w cieniach. Oczywiście było już o tym w dziesiątkach horrorów, ale tu jest świeżo i oryginalnie. Tu sam cień dostaje osobowość i zabija. Tu wyjście z kręgu światła jest błędem. Tu lepiej nie zasypiać w nocy. Tu lepiej dbać o żarówki i świeczki, bo za każdym razem, gdy zgasną, cień podejdzie bliżej, a gdy już do ciebie dojdzie – marny twój los.
Jasne, że to wszystko było. Każdy element tego horroru łatwo namierzyć: walka z brakiem snu - A Nightmare on Elm Street; podchodzenie zła, gdy nie patrzysz – Płaczące Anioły w Doctor Who; zło kryjące się w cieniu – długa lista tytułów. Rzecz w tym, że David F. Sandberg w swym pełnometrażowym debiucie pięknie to wszystko splótł i znalazł sposób na odnalezienie w dużym filmie klimatu swej słynnej krótkometrażowki sprzed trzech lat – to właśnie od tego trzyminutowego filmiku pod takim samym tytułem wszystko się zaczęło.
Tam było oczywiście jeszcze skromniej i kameralniej, ale i tu świetnie, że zdecydowano się na prostą, niedużą opowieść. Ot, rodzina – matka, dorosła córka i nastoletni syn. Córka ma jeszcze chłopaka i to już cała podstawowa obsada (nie licząc cienia). To całkowicie wystarcza, by zbudować klimat, utrzymać napięcie przez cały seans i niejeden raz porządnie przestraszyć kinową widownię.
To zdecydowanie film, który straszy klimatem. Twórcom udało się stworzyć spójną, mroczną opowieść, bohaterów, którym kibicujemy, i rozegrać wszystkie ograne schematy kina grozy w sposób, który nie zniechęca widza. Bo przecież tak naprawdę wszystkie możliwe rozwiązania już widzieliśmy – chłopak zginie albo nie, matka zginie albo nie, cień odejdzie na zawsze albo tylko na trochę. Każda z tych opcji już była. Zadaniem scenarzystów i reżysera jest wprowadzenie nas w taki stan, byśmy w trakcie seansu nie mieli czasu na takie dywagacje – mamy po prostu bać się i kibicować bohaterom. Moim zdaniem naprawdę się udało.
Źródło: zdjęcie główne: Warner Bros.
Poznaj recenzenta
Kamil ŚmiałkowskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1942, kończy 82 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1974, kończy 50 lat
ur. 1944, kończy 80 lat