Killar improwizowany na jazzowo
Na swojej najnowszej płycie "Kilar" Kuba Stankiewicz odważnie pozbawia twórczość tytułowego kompozytora pełnej orkiestry, zostawiając sobie tylko wierny, jazzowy fortepian. Czy utwory Wojciecha Kilara są w stanie istnieć bez sekcji smyczkowej?
Na swojej najnowszej płycie "Kilar" Kuba Stankiewicz odważnie pozbawia twórczość tytułowego kompozytora pełnej orkiestry, zostawiając sobie tylko wierny, jazzowy fortepian. Czy utwory Wojciecha Kilara są w stanie istnieć bez sekcji smyczkowej?
Kuba Stankiewicz do tej pory znany był jako członek formacji jazzowych. Solo pianista debiutował dwie dekady temu albumem "Northern Song", ale jego drugi autorski album, "Spaces", wyszedł dopiero rok temu. Na trzeci nie kazał już czekać tak długo. Od niedawna możemy posłuchać jego interpretacji najbardziej znanych tematów ze ścieżek dźwiękowych jednej z ikon polskiej sceny muzyki filmowej – Wojciecha Kilara.
Fortepian u Kilara często dostaje solo, ale trudno sobie wyobrazić tematy do filmów "Bilans Kwartalny" czy "Zazdrość i medycyna" bez wsparcia zawsze niesamowitej sekcji smyczkowej, która jest u niego głównym przekaźnikiem emocji. Okazuje się, że bez niej utwory te nie tracą na swojej liryczności i sile przekazu. Zawdzięczać to trzeba empatycznemu wykonaniu Stankiewicza i niezwykle mądrym aranżacjom.
[image-browser playlist="589301" suggest=""]©2013 V Records
Właśnie przemyślane aranżacje są najmocniejszym punktem albumu i dowodem na to, że Stankiewicz jest artystą najwyższej próby. Utwory Kilara uzupełnia klasycznymi, jazzowymi elementami, w tym częścią improwizacyjną, i zawsze traktuje je z należytym szacunkiem oraz wyczuciem. O ile w "Trędowatej część 2" czy "Galopie" pozwala sobie na skoczność i kilka energicznych taktów, o tyle w balladach uchwycone zostaje ich sedno: refleksyjność, delikatność i liryczność.
Pianista ambitnie wybiera sobie utwory z repertuaru Kilara. Nie dał się skusić na zagrany na pianinie temat z filmu "Cwał" i zamiast tego wybiera wyżej wymieniony już "Galop" - w oryginale utwór na pełną orkiestrę. Uzupełniony o jazzowe intro, z jednej strony brzmi zupełnie inaczej, a jednak nadal jest to TEN Kilar. I tak jest z każdym utworem na płycie – Stankiewicz, choć przenosi twórczość kompozytora do zupełnie innej konwencji muzycznej, nadal pozwala mu tam zaistnieć. Jemu przede wszystkim – w wykonaniach pianisty można usłyszeć wielki szacunek i podziw.
Stankiewicz udowadnia, że utwory jednego z czołowych kompozytorów muzyki filmowej pozbawione orkiestry mają się inaczej, ale nadal świetnie. Kilar w wersji czysto fortepianowej, ba, jazzowej, niezmiennie porusza.
Poznaj recenzenta
Wiola MyszkowskaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat