Kod 8 to niezależny film science fiction produkcji kanadyjskiej, którego budżet pochodzi od fanów z publicznej zbiórki. Jego autorzy Stephen Amell i Robbie Amell, dla których jest to projekt bliski sercu, stworzyli najpierw film krótkometrażowy, który pełnił rolę teasera, a potem, po zebraniu 3 mln dolarów, zrealizowali film pełnometrażowy. Fabularnie jest to rzecz bliższa kinu superbohaterskiemu i oparta na dość znanym schemacie: oto świat przyszłości, w której część ludzi urodziła się z supermocami. Nie są oni jednak superbohaterami, a ich moce nie są wszechmocne, więc wprowadza to bardziej komplikacje niż potencjalne zbawienie.  Przygotowana historia jest prosta i pokazuje coś, czego brakuje w historiach superbohaterskich. Skupia się bowiem na zwykłym człowieku, który ledwo wiąże koniec z końcem, więc podejmuje szereg wątpliwych moralnie decyzji z dobrych pobudek. Takim sposobem Kod 8 stara się głębiej wejść w tego typu zależność pomiędzy zwykłym życiem a nadludzkimi mocami, pokazując, że wiele rzeczy może nie być tak czarno-biała, jak można byłoby oczekiwać. Pogłębiają temat poprzez pewną alegorię do rzeczywistości, czyli postawienie ludzi z mocami po stronie wzgardzonej części społeczeństwa. Da się dostrzec pewne podobieństwa do ukazywania nielegalnych imigrantów w kinie, więc inspiracje są tutaj oczywiste, ale ideologiczny cel prowadzenia wątku nie jest ani łopatologiczny, ani nachalny. Widać, że twórcy sobie dobrze to przemyśleli, aby przekazywać ciut poważniejsze treści w opowieść. Podczas seansu wiemy, że bohater historii podejmuje decyzje typowe dla złoczyńcy, ale jego motywacje do końca są wiarygodnie przedstawione, więc historia nabiera pewny smutny wydźwięk.
fot. materiały prasowe
Koniec końców jednak fabularnie jest to rzecz trochę banalna, bo pod wieloma względami oparta na dość znanych schematach gatunkowych. To wprowadza jednocześnie przewidywalność i dość jednowymiarową kreację postaci (najgorzej wypadają złoczyńcy). Nawet jeśli centralny bohater grany przez Robbiego Amella przechodzi przemianę, a w wyniku wydarzeń prezentuje zaskakująco dużo emocji, wszystko jest zgodne z naszymi oczekiwaniami. Pod względem prowadzenia historii oraz roli każdej postaci Kod 8 niczym nie zaskakuje. Trzeba twórcom jednak oddać, że biorąc pod uwagę bardzo niski budżet, potrafili zrealizować wszystko z klasą, pomysłem i wizualnym dopracowaniem. Wszelkie obrazowanie nadludzkich mocy ma sens, jest dobrze i nieraz efektownie pokazane. Wszystkie moce są pozornie proste, mało spektakularne, ale przez to sprawiają wrażenie bardzo realistycznych. Wpisują się idealnie w koncept tej historii, a twórcy dobrze wykorzystują budżet. Nawet starcza na kilka scen akcji. Kod 8 nie jest filmem złym, ale daleko tutaj do zachwytów. Wyszedł z tego taki poprawny przeciętniak z niezłymi pomysłami i potencjałem. Sprawnie zrealizowany, dobrze się go ogląda, ale trudno tu o cokolwiek, co mogłoby zapaść w pamięci.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj