Konina
Pomimo swojej proceduralowej konstrukcji odcinek "Su-Zakana" dokłada kolejną cegiełkę do fabularnej układanki i wprowadza kluczową dla wątku Hannibala postać.
Pomimo swojej proceduralowej konstrukcji odcinek "Su-Zakana" dokłada kolejną cegiełkę do fabularnej układanki i wprowadza kluczową dla wątku Hannibala postać.
Drugim sezonem Hannibal już dawno zdążył mnie kupić – jestem pod wrażeniem tego, jak świetnie Bryan Fuller poprowadził wątki Grahama i Lectera. Cały czas plasują się one na granicy absurdu, ale serial nadal pozostaje mrocznym thrillerem psychologicznym, a nie jego groteskową parodią. Szczególnie niebezpiecznie wyglądają sceny z udziałem Hannibala, Willa i Jacka – w tej grze słów i spojrzeń łatwo popaść w przesadę, na szczęście wszystkie sceny ogląda się z ogromną przyjemnością, a i twórcy są świadomi ich delikatności. Dlatego też, idąc trochę na przekór, stosują o wiele mniej delikatne zwroty, co może wywołać sporo śmiechu. Taki już urok Hannibala.
Główny wątek ósmego odcinka jest niesamowicie interesujący. Serial zdążył mnie przyzwyczaić do tego, że w świecie wykreowanym przez Fullera nie ma normalnych morderstw, dlatego też wcale nie zdziwiło mnie ciało we wnętrzu konia – ot, kolejny cotygodniowy seans. Większe zdziwienie spowodował ptak we wnętrzu osoby wcześniej wszytej w owego konia – wtedy znowu poczułem się słabo. Zagadka ta jest istotna z dwóch powodów. Przede wszystkim to pierwsza współpraca Hannibala z Willem po wyjściu tego drugiego z więzienia. Przez to od razu komplikują się ich relacje i w sumie trudno znowu orzec, czy psychiatra po raz kolejny prowadzi jakąś skomplikowaną grę, czy może chce naprawdę zyskać przyjaciela w Willu… Prawdopodobnie obie odpowiedzi są prawidłowe. Drugi powód to gościnny występ Jeremy’ego Davisa (znanego m.in. z Zagubionych i Justified), który wywiązuje się świetnie ze swojej roli, tworząc bardzo interesującą postać.
Najważniejsze jednak w odcinku są dwie inne postaci: rodzeństwo Vergerów. Na razie dowiedzieliśmy się, że pacjentka Hannibala chce zabić swojego brata. Nie pada jego imię, nie widzimy jego twarzy, ale od razu nasuwa się skojarzenie, że chodzi o Masona Vergera, w którego wcielił się Michael Pitt – to na nim prawdopodobnie skupi się następny odcinek i już nie mogę się doczekać tego, jak twórcy wprowadzą jedną z najbardziej intrygujących postaci z książek Thomasa Harrisa. Zastanawiam się też, jak zostaną potraktowane książki i czy relacje pomiędzy Hannibalem a Masonem doprowadzą do takiego finału, jaki zobaczyliśmy chociażby w filmie.
[video-browser playlist="635367" suggest=""]
Żałuję, że nie skupiono się w ogóle na wydarzeniach z poprzedniego odcinka – prawie nic nie słyszymy o Chiltonie ani o Miriam Lass. Sprawa zakończona, czas wrócić do normalności. Trochę to naciągane, że służby bezpieczeństwa po strzelaninie w ich własnym budynku tak po prostu zostawiają sprawę. Mam nadzieję, że kwestia ta powróci w kolejnym odcinku.
Kolejny tydzień, kolejna część układanki, którą podsuwają nam twórcy. Wszystko, dosłownie wszystko wygląda lepiej niż w poprzednim sezonie i nie mogę się doczekać tego, co jeszcze przed nami. Hannibal na razie może czuć się bezpieczny, ale pętla wokół jego szyi zaciska się coraz bardziej z tygodnia na tydzień. Wiemy, że w końcu poczuje jej ucisk i wtedy nastąpi starcie z Jackiem. Po ostatnim odcinku twórcy dali nam znać, że podobnie jak w Grze o tron także i tu nikt nie jest bezpieczny – tyle że tutaj kanon przestał mieć znaczenie, karty rozgrywane są w zupełnie inny sposób.
Tak na marginesie – Hannibal głaskający owieczkę w momencie wydostawania się człowieka z wnętrzności konia to kwintesencja serialu i makabrycznego poczucia humoru Bryana Fullera. Chcę więcej!
Poznaj recenzenta
Jędrzej SkrzypczykKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat