Księga Drogi i Dobra – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 19 stycznia 2021Księga Drogi i Dobra to nietypowa pozycja w dorobku Ursuli K. Le Guin. A jednocześnie świetnie się wpisująca w przesłanie, które płynie z jej twórczości.
Księga Drogi i Dobra to nietypowa pozycja w dorobku Ursuli K. Le Guin. A jednocześnie świetnie się wpisująca w przesłanie, które płynie z jej twórczości.
Ursulę K. Le Guin znamy przede wszystkim jako wybitną humanistkę i pisarkę fantastyki. Czytelnicy na całym świecie pokochali jej Ziemiomorze czy powieści science fiction ze świata Ekumeny. Przemycała w nich swoje spojrzenie na świat, politykę, społeczeństwo czy ekologię, a jednocześnie tworzyła zajmujące fabuły. Dopiero po jej śmierci zaczęły się do Polski przebijać jej mniej znane, niebeletrystyczne dzieła – dzięki serii wydawanej przez wydawnictwo Prószyński i S-ka. Pojawił się zbiór wierszy Dotąd dobrze czy zbiór blogowych esejów Nie ma czasu. Myśli o tym, co ważne.
Do kategorii utworów nietypowych należy także Księga Drogi i Dobra. Jest to wariacja Amerykanki na temat kluczowego taoistycznego tekstu autorstwa Lao Tzu (a przynajmniej tak się przyjmuje, bo nie ma twardych dowodów na jego istnieje), który był jednym z filarów myślenia Wschodu, tak innego od sposobu postrzegania rzeczywistości przez Zachód. Le Guin zauroczona pozornie prostymi, a jednocześnie złożonymi myślami zawartymi w tych wierszach pokusiła się o własną ich interpretację. Nie znając chińskiego, bazowała na licznych przekładach i omówieniach tego klasycznego tekstu.
Mija się z celem omawianie tu filozofii stojącej za myślami Lao Tzu, ale należy wskazać, że w wersji przedstawionej przez Le Guin mają one klarowny, odświeżający charakter – lektura potrafi zaskoczyć i skłonić do rozmyślania, czyje rytm i wie, jak uwypuklić to, co najistotniejsze.
Tom zawiera zarówno oryginalną wersję Le Guin po angielsku, jak i jego polską interpretację autorstwa Justyny Bargielskiej i Jerzego Jarniewicza. Piszę "interpretację", bo sami tłumacze przyznają, że podobnie jak dla Le Guin, dla nich także liczył się przede wszystkim duch, a nie litera tekstu. I wyszło im to bardzo dobrze, bo oddali specyfikę twórczości Amerykanki. Jedyne, co razi, to trochę zbyt duża dawka nowoczesnych (czasem wręcz „młodzieżowych”) określeń, które akurat w tego rodzaju tekście potrafią wybić z nastroju. Na szczęście to raczej sporadyczne wypadki.
Całość uzupełniają rozbudowane komentarze autorki przedstawiające zarówno jej interpretację poszczególnych wierszy, jak i decyzje, które stoją za takim doborem słów i znaczeń. Łącznie z przedmową pozwala to zrozumieć jak ważne i czasochłonne przedsięwzięcie to było. Efekt to warta poznania, skłaniająca do myślenia książka.
Poznaj recenzenta
Tymoteusz WronkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat