Kwiaty wojny
"Kwiaty Wojny" chińskiego reżysera Yimou Zhanga to oparta na faktach opowieść o wydarzeniach rogrywających się w 1937 roku w Nankin. W ówczesnej stolicy Chin zginęło wtedy ponad 200 tysięcy osób, choć niektórzy historycy twierdzą, że mogłoby być ich znacznie więcej.
"Kwiaty Wojny" chińskiego reżysera Yimou Zhanga to oparta na faktach opowieść o wydarzeniach rogrywających się w 1937 roku w Nankin. W ówczesnej stolicy Chin zginęło wtedy ponad 200 tysięcy osób, choć niektórzy historycy twierdzą, że mogłoby być ich znacznie więcej.
Najazd Japończyków na chińską stolicę zdewastował miasto, czyniąc z niego ruinę. Doszło też do masowych gwałtów i morderstw miejscowej ludności. Historia przedstawiona w filmie rozgrywa się tuż po pierwszej fali zbrodniczych aktów, gdy miasto jest porządnie zniszczone. Oglądamy poczynania amerykańskiego grabarza (Christian Bale), który będzie musiał podszywać się pod księdza, by uratować uczennice przykościelnej szkoły, które znalazły schronienie w murach katedry.
Zagrożenie z zewnątrz wtargnie do miejsca świętości i postawi dziewczęta w niebezpiecznym położeniu. Sprawa skomplikuje się jeszcze bardziej, gdy w kościele zjawi się grupa kobiet z Dzielnicy Czerwonych Latarnii. Antagonizm między dziewczynkami a kobietami wpłynie na to, co wydarzy się w murach katedry i zaważy na ich dalszym losie.
[image-browser playlist="594216" suggest=""]©2011 Monolith Films
Film Zhanga kusi piękną stylistyką. Większość kadrów przygotowanych jest z dużą precyzją i pieczołowitością. Świetne są w szczególności sceny rozgrywane przy dużym kościelnym witrażu. Gra światłem i umiejętne zwolnienie tempa, sprawiają, że obrazy przyciągają wzrok. Cała opowieść została ponadto ukazana w dużym zbliżeniu, blisko bohaterów. Mimo tego zabiegu historia jednak nie wdziera się człowiekowi pod skórę, nie robi na nim piorunującego wrażenia. Nie odczuwamy silnej więzi emocjonalnej z uczestnikami zdarzeń z powodu niewielkiego rozbudowania postaci oraz przeniesienia akcentów na bohatera zbiorowego.
Obraz przedstawia działania wojenne dzięki ukazaniu walk na froncie. Poprzez umiejscowienie głównej akcji w kościele, zagrożenie wydaje się jednak bardzo oddalone. Choć wtargnie ono z hukiem w życie bohaterów, większość z nich jest za mało rozbudowana, żebyśmy mogli silniej przejąć się ich losem. Wydaje się, że chciano pokazać skalę zjawiska oraz jedynie przybliżyć mechanizmy społeczne, zachodzące w tak ekstremalnych warunkach.
Interesująca jest za to metamorfoza Johna Millera. Z działającego z chęci zysku grabarza przemieni się w bohatera, który będzie gotów bronić znajdujące się w jego otoczeniu osoby i zrobić wszystko, by udało im się wydostać z wyniszczonego walkami miasta. Choć to kolejna bardzo dobra rola Bale'a, nie umywa się jednak do jego najlepszych dokonań, z Dickym Edlundem z "Fighter" na czele. Świetnie ukazano również przemianę sposobu myślenia prostytutek - ekstremalne czasy wymagają ekstremalnych poświęceń. Ponadto relacja między Millerem a Yu Mo (bardzo dobra Ni Ni) stanowi interesujące uzupełnienie dramatyzmu całej sytuacji. Unaocznia siłę ludzkich uczuć, które potrafią zrodzić się nawet w najmniej sprzyjających warunkach.
[image-browser playlist="594217" suggest=""]©2011 Monolith Films
Warto wspomnieć, że obraz jest dwujęzyczny. W większości "chiński", ale są też wstawki angielskie. Nie powinno to jednak dziwić, biorąc pod uwagę, że cała obsada, z wyjątkiem Bale’a stanowi kwiat chińskiego aktorstwa. Sądzę, że zatrudnienie jednego z ważniejszych nazwisk dzisiejszego Hollywood miało przyczynić się do łatwiejszego rozpropagowania filmu na świecie, przyciągnięcia szerszej publiczności. Wydaje się zresztą, że gdyby nie obecność znanego aktora, film mógłby w ogóle nie trafić na polskie ekrany. A tak, jest już po dwóch latach od premiery.
Obraz Zhanga jest trudny w ocenie. Z jednej strony reżyser podejmuje interesujący, przejmujący temat, związany z potworną masakrą ludności cywilnej. Z drugiej zaś historia prowadzona jest zbyt długo, a choć ciekawa, momentami wytraca tempo i czuć powolny upływ czasu. Mimo wszystko "Kwiaty wojny" są na tyle intrygującą historią, że warto ją zobaczyć. Należy jednak się uzbroić w spore pokłady cierpliwości.
Ocena: 7/10
Źródło: fot. ©2011 Monolith Films
Poznaj recenzenta
Michał KaczońDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat