Liga Młodych (Young Justice: Outsiders): sezon 3, odcinki 4-6 – recenzja
Akcja w 3. sezonie serialu Liga Młodych, znanego też jako Young Justice: Outsiders, zaczyna się powoli rozkręcać. Szkoda tylko, że twórcy mniej czasu poświęcili tym razem znanym już widzom bohaterom.
Akcja w 3. sezonie serialu Liga Młodych, znanego też jako Young Justice: Outsiders, zaczyna się powoli rozkręcać. Szkoda tylko, że twórcy mniej czasu poświęcili tym razem znanym już widzom bohaterom.
W kolejnych odcinkach 3. sezonu serialu Young Justice, znanego także jako Young Justice: Outsiders, twórcy postawili przede wszystkim na rozbudowanie świata przedstawionego, całkiem sprawnie łącząc wątek następstw przewrotu politycznego w Markovii z odwołaniami do Nowych Bogów i planety New Genesis. Takie podejście jest zrozumiałe, gdyż ustawia ono podwaliny pod to, co zobaczymy w dalszej części opowieści. Sęk w tym, że scenarzyści animacji w niektórych momentach nieco za bardzo odeszli od historii znanych nam już bohaterów, wprowadzając na ekranie nowe postacie - nie każda z nich rozpali umysły fanów, a związane z nimi humorystyczne wstawki niekiedy zaczynają chaotycznie rezonować w problemach, z którymi muszą radzić sobie protagoniści. Spadek formy na pewno jest odczuwalny, jednak nie na tyle, by w tej materii bić na alarm. Tym bardziej, że ostatni z zeszłotygodniowych odcinków, Rescue Op, przypomina nam już o wszystkim tym, co w tym serialu najlepsze - wartka akcja łączy się z odkrywaniem nowych tajemnic, a wątek Ligi Cieni i odejścia Ra's al Ghula ze Światła potrafi zaangażować swoją fabularną konstrukcją.
W Private Security odpowiedzialni za animację popuścili wodze fantazji i niemal na każdym kroku dali nam dowody, że będą bawić się konwencją. Dick łączący siły z Harperami w celach tak heroicznych, jak i z pola codzienności, jawi się tu jak ironiczna wariacja na temat policyjnych czy szpiegowskich filmów i seriali z lat 70. i 80. - bohaterowie przybierają nawet charakterystyczne pozy, jakby właśnie stawali do sesji fotograficznej. Na drugim biegunie tego wątku wyrastają pierwsze pozostałości po rewolcie w Markovii - Brion musi przeformułować swoje życie, a Halo odkryć, kim naprawdę jest. Nie mamy tu raczej do czynienia z ekranowym zapychaczem, a po prostu z odcinkiem przejściowym, który ma w zamierzeniu pokazać, że Liga Młodych i jej nowi towarzysze nie będą tydzień w tydzień walczyć ze złem do krwi ostatniej. Nawet jeśli jatka na ekranie zostanie pokazana, to bardziej jako przerywnik, nie zaś główna determinanta zachowania bohaterów. Po raz kolejny przekonujemy się też, że centralną postacią dla wydarzeń staje się Dick.
To on w Away Mission pochyli się nad sytuacją Briona i Halo, zastanawiając się, jak im pomóc. Bardzo dobrze prezentuje się zwłaszcza trening używania supermocy, rozpisany przez scenarzystów na modłę podobnych sekwencji z pierwszych 2 sezonów. Koniec końców wątek ten okazuje się jedynie tłem dla zdarzeń na New Genesis, gdzie ktoś podający się za Oriona zaczyna wprowadzać zamęt wśród mieszkańców. Co prawda mamy tu do czynienia z zaskakującym twistem fabularnym związanym z M'Gann, a twórcy zgrabnie zaznajamiają nas z kolejnym rozdziałem mitologii planety, jednak po seansie nie będziemy w stanie odpowiedzieć na pytanie, czemu dokładnie miał służyć ten odcinek - być może na tym etapie mamy jeszcze za mało informacji. Cieszy jednak fakt, że do bohaterów dołączył tyleż poczciwy, co fajtłapowaty Forager, który powinien z miejsca podbić serca fanów. W moje gusta najbardziej trafiła wizualna oprawa Away Mission, która gdzieś na najgłębszym poziomie miała zapewne hołdować wizji Jack Kirby; jest tu cała feeria barw, oddziałująca na nas paradoksalnie tym mocniej, im na ekranie więcej mroku. Nie pamiętam, byśmy w pierwszych 2 sezonach mogli ujrzeć tak dobrze zestawione graficzne kontrasty.
Znacznie lepiej pod względem narracyjnym jest w Rescue Op, który wydaje się sprowadzać serial na właściwe tory fabularne. Autorzy produkcji korzystają ze sprawdzonego schematu na ukazanie hierarchii rozrastającej się grupy - Brion, Halo i Forager chcą co prawda rozprawić się z Ligą Cieni na własną rękę, ale na odsiecz będą musieli im przybyć członkowie Ligi Młodych. Jest tu spora dawka napięcia, są także umiejętnie rozpisane zależności pomiędzy postaciami. W dodatku scenarzyści bez zbędnej pompatyczności i fabularnego nadęcia zdołali ukazać odwołania do prawdziwego świata; napotkamy więc tu na zabawne odniesienia do koncepcji gender, a wątek imigrancki i związana z nim nienawiść został wpleciony do historii zupełnie nienachalnie. Intrygująco zapowiada się również geneza Halo - końcówka odcinka może sugerować, że nasze podejście do przewrotu w Markovii niekoniecznie zostało oparte na pełnym spektrum wiedzy.
Dzięki takim zabiegom możemy poczuć, że Young Justice dojrzała na tyle, by wziąć na warsztat prawdziwą miksturę wybuchową w aspekcie gatunkowym - w końcu elementy społeczno-polityczne spotykają się tu z konwencją superbohaterską, kinem akcji, komedią, czy nawet z dramatem psychologicznym. Oczywiście każda z tych kwestii ma jeden zasadniczy cel: służyć rozrywce, której - bez dwóch zdań - jest w tej opowieści na pęczki. Na razie twórcy mozolnie przygotowują nas na dalszą część sezonu, ustawiają fundamenty, przesuwają akcenty fabularne, jakby tworzyli tytułową drużynę herosów od nowa. Czas pokaże, jak przemyślana jest to wizja. Na razie mamy wiele przesłanek do tego, by spoglądać na nią z optymizmem.
Źródło: Zdjęcie główne: Warner Bros.
Poznaj recenzenta
Piotr PiskozubKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1952, kończy 72 lat