„Limitless”: sezon 1, odcinek 5 – recenzja
"Limitless" rozwija się bardzo dobrze i wykorzystuje potencjał drzemiący w tym koncepcie. Jest coraz ciekawiej.
"Limitless" rozwija się bardzo dobrze i wykorzystuje potencjał drzemiący w tym koncepcie. Jest coraz ciekawiej.
"Limitless" jest serialem, który po prostu świetnie się ogląda. Brian Finch rozwija się w tym odcinku bardzo wyraźnie, a wszelkie jego cechy są lepiej zaakcentowane. Przede wszystkim mamy fajny rozdział na dwóch Brianów - tego po NZT i tego zwyczajnego. Ich komunikacja poprzez specyficzne i zabawne filmiki jest zaletą odcinka, bo wprowadza coś nowego, interesującego i ważnego. Do tego w końcu cała historia jest prowadzona tak, że mamy ostateczne potwierdzenie tego, czego można było się domyślać - branie NZT nie robi z człowieka idealnego geniusza. Osobnik taki może wykorzystywać lepiej umysł, może nauczyć się wszystkiego w niesamowity sposób, ale nie jest wszechwiedzący. Uczy się, popełnia błędy i musi radzić sobie z konsekwencjami.
Dobry jest też motyw z dylematem Briana w związku z informatorem. Pierwszy raz bohater jest postawiony w sytuacji dość dwuznacznej i niepewnej moralnie, a popełnione błędy mają swoje tragiczne konsekwencje. To właśnie doprowadza do drastycznej decyzji z cliffhangera, która może wydawać się trochę absurdalna i głupia, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę wszelkie mocne argumenty podawane w odcinku. Jest to jednak zrozumiałe i wiarygodne, biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności. I to powinno rozruszać tę fabułę jeszcze bardziej.
[video-browser playlist="756193" suggest=""]
Cieszy fakt, że agentka Harris powoli zmienia się w kogoś wyrazistszego i ciekawszego. Rozbudowanie jej relacji romantyczno-zawodowej oraz pokazanie jej z trochę innej strony w tym odcinku to motywy potrzebne i dające możliwość rozwoju bohaterki. Powoli wychodzi ona ze schematu i ma szansę stać się postacią wartą uwagi, która będzie dotrzymywać kroku Finchowi. Szkoda, że poza tą dwójką cała reszta to nadal papierowe stereotypy. Nawet czarne charaktery z tego odcinka nie zachwycają.
Cieszy w "Limitless" nietypowa forma, która często ma humorystyczny wydźwięk. Poza filmikami z Brianem mieliśmy pokręconą opowieść o tym, jak brat informatora będzie sobie cudownie żyć w więzieniu. Tego typu motywy w tym serialu są po prostu świetne i oby częściej dobrze je wykorzystywano.
"Limitless" to serial dobry, ciekawy i z potencjałem na jeszcze więcej. Na razie ogląda się go świetnie, a jedynym problemem są bohaterowie drugoplanowi i czasem zbyt sztampowe wątki kryminalne, które powinny być sprawniej pokazane.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1990, kończy 34 lat
ur. 1979, kończy 45 lat