Loch Ness: sezon 1, odcinek 2 – recenzja
Kolejny odcinek serialu Loch Ness nie narzuca co prawda szybszego tempa akcji, ale mimo to robi się już bardziej wciągająco.
Kolejny odcinek serialu Loch Ness nie narzuca co prawda szybszego tempa akcji, ale mimo to robi się już bardziej wciągająco.
Trwa śledztwo w sprawie zabójstwa nauczyciela muzyki i jednocześnie identyfikacja serca odnalezionego na plaży. Sprawą wciąż zajmuje się Lauren Quigley, a sama Annie jest od niej odsunięta z powodu zaangażowania emocjonalnego – wśród podejrzanych jest przecież jej córka, co mogłoby wpłynąć na działania kobiety. I mimo że to Laura Fraser teoretycznie gra tu główną bohaterkę, nie mam nic przeciwko ustawieniu Siobhan Finneran w świetle reflektorów – jej postać jest zdecydowanie bardziej wyrazista, dynamiczna i ciekawiej się na nią patrzy.
W chwili obecnej całe napięcie serialu budowane jest przede wszystkim na relacjach międzyludzkich. Jak to zwykle bywa podczas początkowych etapów śledztwa, policja tylko przeprowadza rozmowy z podejrzanymi, a tymi dla Lauren są absolutnie wszyscy. Annie ma nieco inne spojrzenie na sprawę i potrafi wykluczyć część osób tylko dlatego, że zna ich prywatnie, co dla jej przełożonej jest niedopuszczalne. Widzimy tu więc ciekawy przykład ścierania się światopoglądów i typowo małomiasteczkową postawę Annie – jest to wiarygodne i całkiem ciekawe, bo każda z bohaterek ma własne grono podejrzanych. A widz tym samym wciąż nie ma pojęcia, kto może być mordercą. Notabene pojawił się on pod koniec epizodu, jednak nie sposób wywnioskować, czy to mężczyzna, czy może kobieta. Z resztą – na razie w serialu nie chodzi o to, by odkryć zabójcę. Twórcy skupiają się przede wszystkim na zagęszczaniu klimatu i przybliżaniu nam pobocznych postaci, co nadaje odcinkowi ciekawą, tajemniczą atmosferę. Czuć, że jest to przemyślane i seans okazuje się angażujący.
Ważne dla serialu jest również wprowadzanie nowych bohaterów. Poznajemy ich nieco bliżej w miarę postępowania śledztwa, dzięki czemu serial posuwa się do przodu równomiernie na wszystkich płaszczyznach. Takim przypadkiem była teraz rodzina Jonjo, której relacje okazały się bardzo niezdrowe, a także Leighton, który mimo rehabilitacji w oczach lokalnych mieszkańców wciąż jest zimnokrwistym mordercą. Nieco więcej światła padło również na brata i matkę Kierana – kobieta wyraźnie kreowana jest jako ta zła, jednak nie mam jeszcze pomysłu dlaczego. Wygląda na to, że miasteczko skrywa pewne tajemnice od pokoleń, a serce na plaży to tylko jeden ich przejaw. Zastanawia mnie także sama postać Evie – dziewczyna od początku zdaje się być kluczową postacią dla fabuły i mam wrażenie, że cały przełom będzie związany właśnie z nią. Jednak mimo iż pakuje się w trudne sytuacje, nie ma zamiaru opowiadać o nich swojej mamie, co jest trochę naiwne. Wraz z Kieranem ledwo uszli z życiem z gonitwy samochodowej, a ona i tak chce zachować milczenie. Robi głupio i póki co jej postawa tylko mnie irytuje.
W odcinku często powracają też ujęcia ciała, które unosi się w głębinach jeziora. Poznaliśmy je już tydzień temu i wiemy, że to jest właśnie właściciel odnalezionego serca, ponieważ w jego klatce piersiowej zieje potężna dziura. Mroczne jezioro wciąż jest obecne we wszystkich kadrach epizodu i samą swoją obecnością buduje fajny klimat. Podejrzewam, że kwestią czasu jest, by bohaterowie wreszcie zajrzeli pod jego powierzchnię, na co wskazują też coraz częstsze rozmowy o legendarnym potworze. Jak to mądrze ujął Leighton Thomas – potwory żyją tylko w głowach ludzi i rzeczywiście mam nadzieję, że żadna podwodna bestia nie będzie miała udziału w prezentowanych tutaj wydarzeniach.
Nie pasuje mi jedynie dziwna łatwość, z jaką w ręce Annie wpadają kolejne istotne dowody. Scena, w której policjantka jedzie autem z Albrightonem i jak gdyby nigdy nic dochodzi do wniosku, że przydrożny stos kamieni na pewno coś skrywa, jest nieco naciągana. Miejsce nie jest szczególnie ważne czy charakterystyczne – ot, kamienisty słupek przy pobocznej dróżce, a bohaterowie nie wiadomo skąd uznają, że to przełom w sprawie. Nie czuję się do końca przekonana.
Po drugim odcinku serialu, wciąż nie jesteśmy bliżej rozwikłania zagadki, ale w tym przypadku zamiast irytować, tylko podsyca to zainteresowanie. Jest poprawnie i logicznie, może szkoda, że bez większych zwrotów akcji, lecz mimo to epizod ogląda się całkiem dobrze. W tym tygodniu 6 z plusem, liczę na dalszy rozwój wydarzeń i odrobinę więcej dynamiki.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Michalina ŁawickaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat