MAD o superbohaterach – recenzja
Data premiery w Polsce: 7 grudnia 2016Magazyn MAD to satyryczny klasyk w Stanach Zjednoczonych. Niedawno wydany w Polsce zbiór MAD o superbohaterach to zestawienie komiksowych parodii filmów superbohaterskich. Album to solidna porcja amerykańskiego humoru – niestety nie zawsze w dobrym znaczeniu tego słowa.
Magazyn MAD to satyryczny klasyk w Stanach Zjednoczonych. Niedawno wydany w Polsce zbiór MAD o superbohaterach to zestawienie komiksowych parodii filmów superbohaterskich. Album to solidna porcja amerykańskiego humoru – niestety nie zawsze w dobrym znaczeniu tego słowa.
Choć od lat filmy bohaterskie znajdują się na szczytach box office’u, to nie jest trudno zauważyć, że wiele z nich pod efektowną warstwą wizualną skrywa scenariuszowe niekonsekwencje. Zazwyczaj nielogiczności i drobne pomyłki nie przeszkadzają w cieszeniu się seansem, jednak dość szybko stają się obiektem żartów. MAD o superbohaterach to kompilacja krótkich, komiksowych parodii, wyśmiewających niedorzeczności najpopularniejszych filmów o facetach w pelerynach.
Satyrycy MADa na warsztat wzięli takie produkcje jak Batman v Superman: Dawn of Justice , Avengers: Age of Ultron czy Watchmen (zarówno komiks jak i film). Krótkie historyjki piętnują największe nielogiczności blockbusterów i wyśmiewają pojawiające się w tych filmach klisze. Część z nich to kompleksowe parodie całych filmów, w innych zaglądamy tylko za kulisy znanych superprodukcji, a satyrycy zamiast z samych dzieł, żartują z ich twórców. W zbiorze znajdziemy też kilka komiksów dotyczących poszczególnych superbohaterów, czy sympatyczne paski opisujące udział w konwencie. Jak zwykle bywa z tego typu kompilacjami, poziom poszczególnych prac jest bardzo różny, choć da się wyróżnić kilka cech wspólnych dla wszystkich zaprezentowanych w zbiorze żartów.
Już okładka albumu informuje nas, że MAD miał olbrzymi wpływ na amerykańską kulturę i satyrę. To stwierdzenie początkowo może wydawać się zachęcające, jednak wynika z niego jedna z głównych wad zbioru. Satyrycy MADa często odwołują się do amerykańskiej kultury, przez co ich żarty nie są do końca uniwersalne. Choć Hollywood wyznacza standardy światowego kina i większość Polaków bez problemu złapie aluzje do najnowszych produkcji, to niewiele osób zrozumie nawiązania do amerykańskich telewizyjnych celebrytów czy gwiazd baseballu. Trudno poczytać to za dużą wadę, w końcu większość dowcipów trafiała do grupy docelowej, czyli amerykańskich czytelników. Nie zmienia to jednak faktu, ze pewna hermetyczność żartów zabiera część przyjemności z czytania.
Kolejnym dyskusyjnym elementem zbioru jest sam poziom humoru. Oczywiście niektórym może on odpowiadać, jednak nie da się ukryć, że duża część żartów krąży wokół łóżka albo ubikacji. Dodatkowo irytuje dość wysilone przekręcane imion bohaterów. Nazwanie Czarnej Wdowy Czarną Krową czy Zielonej Latarni Zieloną Latryną nie jest najlepszym żartem jaki można wymyślić na temat tych bohaterów. Trzeba jednak przyznać, że w tych przypadkach pewną winę ponosi tłumaczenie. Oryginalne dowcipy są trochę mniej żenujące. Ogólnie można odnieść wrażenie, że w przekładzie zgubiono kilka nawiązań. O ile tłumaczenie nazw opartych na grze słów jest rzeczywiście trudne, to już odmienianie przez przypadki Kapitan Marvel jakby była mężczyzną świadczy o niedopracowaniu.
Choć humor nie stoi na wysokim poziomie, to nie można mu odmówić ciekawych obserwacji. Podczas czytania parodii można odkryć niedorzeczności filmowych pierwowzorów i pomyłki, których sami nie wyłapaliśmy podczas seansu. Daje to dużo zabawy podczas czytania. Nie można też zaprzeczyć, ze kilka żartów w zbiorze jest naprawdę celnych. Bawią także komiksowe paski czy infografika wyjaśniająca niechęć pomiędzy Batmanem a Supermanem.
Pod względem wizualnym zbiór jest bardzo zróżnicowany, choć dominującym stylem jest klasyczna karykaturalna kreska. Najciekawiej pod tym względem wypada parodia Constantine i nawiązujący do oryginalnego stylu komiks wyśmiewający Watchmen.
Podsumowując, MAD o superbohaterach to momentami zabawny zbiór komiksów dość trafnie piętnujących niedorzeczności filmów superbohaterskich, który jednak nie wnosi wiele do postrzegania przez czytelnika tego typu filmów. Co prawda zamieszczone w nim parodie bywają celne, ale większość wyśmiewanych w nich absurdów została już omówiona w Internecie, często w dużo lepszym stylu. Główną bolączka zbioru pozostaje to, że humor w nim zaprezentowany jest dość niskich lotów, a niektóre żarty, zamiast bawić, wywołują uczucie zażenowania.
Poznaj recenzenta
Adrianna PiórkowskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat