Magicy: sezon 3, odcinek 10 – recenzja
The Magicians po raz kolejny udowadniają, jak dobrą produkcją się stali. Pomimo skupienia się na mniej ważnych wątkach nadal potrafią zaciekawić w odpowiednim stopniu, a do tego w umiejętny sposób wplątują w to istotne elementy rzutujące na przyszłe odcinki.
The Magicians po raz kolejny udowadniają, jak dobrą produkcją się stali. Pomimo skupienia się na mniej ważnych wątkach nadal potrafią zaciekawić w odpowiednim stopniu, a do tego w umiejętny sposób wplątują w to istotne elementy rzutujące na przyszłe odcinki.
Tym razem twórcy skupili się na doprowadzeniu do końca misji Julii i Fen związanej z Irene i jej wróżkami. Całość rozgrywa się tutaj po dość oklepanych schematach, jednak mimo wszystko jest to zrealizowane na tyle dobrze, iż potrafi wzbudzić zainteresowanie. Najwięcej na tym zyskuje postać Julii, która po uzyskaniu mocy Reynarda postanowiła uczynić z niej jak największy pożytek. Widać, że jest tutaj na nią pomysł, w przeciwieństwie do tego, co prezentowano nam jakiś czas temu. Sama bohaterka rozwija się w ciekawym kierunku i stanowi istotne ogniowo w całym gronie protagonistów nadal posiadając magię. Kulminacja wątku nie jest zaskakująca, a nawet trochę razi fakt, że Irene udało się uciec. Przy takiej liczbie wróżek, jaka tam była, jest to mało prawdopodobne, przez co traci to wiarygodność. Miłym akcentem był tutaj gościnny występ Michaela Hogana.
Choć początkowo przewodni wątek tego epizodu mógł wydawać się niezwiązany z głównymi wydarzeniami, to twórcy jednak w sprawny sposób to połączenie nakreślili. Rozmowa Julii z Królową Wróżek ujawnia istotne dla fabuły informacje, które mogą zostać w ciekawy sposób ukazane w najbliższych odcinkach. Zastanawiające jest również, czy twórcy zdecydują się tutaj pójść przewidywalną ścieżką, czy raczej zaskoczą nas i ukażą to w nieoczekiwany sposób. Mają tutaj pole do popisu, aby przygotować coś wyjątkowego na koniec sezonu.
Drugi wątek stojący tutaj na przedzie, to wątek Penny’ego. Po drobnym zaniedbaniu tego bohatera, po tym jak trafił do podziemnej filii Biblioteki. Tutaj również większość rozwija się dość schematycznie, jednak nie obyło się bez zaskoczeń. Postanowiono w interesujący sposób nakreślić dalsze losy tego bohatera, nie rzucając się na najbardziej oczywisty scenariusz. Penny, działając zgodnie ze swoim wewnętrznym kodeksem, pomaga Sylvii, poświęcając dla niej swoją szansę. Jednak taki obrót spraw może okazać się znacznie ciekawszy i pokazać bardziej frapujący rozwój tej postaci. Zwłaszcza że we wszystko zamieszany był jeden z bogów.
Na drugi plan zepchnięto tym razem zmagania pozostałych bohaterów z Zadaniem oraz perypetie Margo i Eliota w Fillory. Nie przeszkodziło to ani trochę w sprawnym manewrowaniu między poszczególnymi postaciami i rozwiązywaniem istotnych problemów. Tym sposobem ziemscy monarchowie w swoim przebiegłym i niebanalnym stylu, próbują odzyskać utracony tron Fillory, natomiast Alice, Quentin i Josh zmagają się z kolejnym zadaniem, które ma ich doprowadzić do szóstego klucza. Dostajemy również kolejną rozmowę pomiędzy Quentinem i Alice, których relacja cały czas jest bardzo złym stanie. Twórcy mogliby w końcu rozwiązać to w miarę satysfakcjonujący sposób, ponieważ oglądanie ich kłótni jest już po prostu męczące.
The Magicians są już na ostatniej prostej przed finałem sezonu. Najnowszy odcinek nadal stanowi kawał dobrej rozrywki, mimo widocznych niedociągnięć i pewnych irytujących elementów. Są to jednak rzeczy, na które można przymknąć oko, ponieważ giną one gdzieś pod nadmiarem pozytywów oraz ważnych dla fabuły informacji. Dzięki temu, mimo braku wartkiej akcji, nasze zainteresowanie nie słabnie. Oczekiwania wobec finału są coraz większe i miejmy nadzieję, że twórcom uda się je spełnić.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Maciej LehmannDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat