Marvel’s Spider-man: sezon 1, odcinek 10 – recenzja
Marvel's Spider-man nadal nie daje żadnych argumentów, by uznać ten tytuł chociażby za średni. Wiele nielogiczności oraz kiepskie planowanie sprawia, że to nie jest produkcja przeznaczona dla fanów pajączka.
Marvel's Spider-man nadal nie daje żadnych argumentów, by uznać ten tytuł chociażby za średni. Wiele nielogiczności oraz kiepskie planowanie sprawia, że to nie jest produkcja przeznaczona dla fanów pajączka.
W Kraven's Amazing Hunt występuje jeden z popularniejszych przeciwników pajączka – Łowca Kraven. Na szczęście w jego mitologii za wiele nie zmieniono. Antagonista jest gwiazdą telewizji, na potrzeby odcinka pracujący dla Normana Osborna. Wygląd przeciwnika oceniam na średni, głównie przez jakość kreski, gdyż sam pomysł na jego aparycję jest niezły. Złym pomysłem za to okazało się udziecinnienie na potrzeby kreskówki. Mam tu głównie na myśli przerwy na reklamy sponsorów. Nie lubię takich zabiegów w bajkach i tutaj również bardziej mnie to drażniło, niż śmieszyło.
Średnio podoba mi się również nowy duet pajączków. Wiem, że zamysł na ten serial jest taki, by przedstawić również innych w roli pajęczych superbohaterów, lecz, dzieje się to za szybko. Nawet sam Peter stwierdza, że ma dopiero trzy miesiące doświadczenia, a już jest dla kogoś mentorem. Wygląda jak doświadczony w bojach heros. Twórcy mogli trochę lepiej rozplanować ewolucję tego tytułu. Chociaż szczerze powiedziawszy, to tutaj zarówno fabułą, jak i wyglądem nikt się nie przejmuje, a cała produkcja wygląda na tworzoną na bieżąco, z tygodnia na tydzień.
Liczba głupich scen mnie poraziła. Wspomnę szczególnie o dwóch. Pierwsza – gdy Peter zdradza swoją sekretną tożsamość Milesowi. To rzecz jasna było spodziewane i potrzebne, ale moment, który został wybrany był może nie najgorszy, ale co najmniej bardzo zły. A więc walczymy z polującym na zwierzęta przeciwnikiem, który nagrywa każdy nasz ruch w kamerach i puszcza wszystko na żywo. Co nie będzie złym pomysłem? Ściągnięcie masek i zwracanie się do siebie po imieniu (czasami nawet w maskach).
Druga sytuacja – wyrastający znikąd Norman Osborn. Co prawda ten tytuł raczył widzów już bardziej kretyńskimi wejściami w tym stylu, lecz to żadne usprawiedliwienie. Znalazłbym o wiele więcej scen, które są po prostu głupie, ale nie będę kopał leżącego, kto ogląda i tak wie, co to za produkcja.
W tym wszystkim brakuje też bohaterów drugiego planu. Jest Spider-man i wszystko, co się z nim wiąże, a także parę scen z tymi złymi. Brakuje innych pozytywnych postaci. Gwen, Anya czy Max Modell pojawiają się w tej odsłonie w bodajże tylko jednej scenie, tak się nic nie da zbudować.
Kraven's Amazing Hunt to tylko kolejna odsłona Marvel's Spider-man. Tworu bajkopodobnego, skierowanego do nie wiadomo kogo. Największym plusem odcinka było znośne ukazanie antagonisty oraz całkowite pominięcie wątku rywalizujących szkół. Trochę mało, by móc z epizodu czerpać przyjemność.
Poznaj recenzenta
Mateusz TutkaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat