„Masters of Sex”: Seks wisi w powietrzu – recenzja
Tegoroczne lato serialowe przyniosło więcej rozczarowań niż pozytywnych zaskoczeń. Na szczęście możemy już głęboko odetchnąć, bo w końcu z 2. sezonem powrócił serial Masters of Sex, najseksowniejsza premiera ubiegłorocznej jesieni.
Tegoroczne lato serialowe przyniosło więcej rozczarowań niż pozytywnych zaskoczeń. Na szczęście możemy już głęboko odetchnąć, bo w końcu z 2. sezonem powrócił serial Masters of Sex, najseksowniejsza premiera ubiegłorocznej jesieni.
Masters of Sex, choć trudno w to uwierzyć, po fenomenalnym 1. sezonie powraca w jeszcze lepszej formie! Z bohaterami spotykamy się niewiele dalej od miejsca, w którym się pożegnaliśmy, ale flashbacki pokażą nam, jak zakończyła się zeszłosezonowa wizyta Billa u Virginii. I to z obydwu perspektyw. Jak można się było spodziewać, para naukowców skończyła w łóżku, kochając się w sposób, który w niczym nie przypominał seksu na potrzeby badań. Kto by pomyślał, że doktor Masters ma w sobie tyle skrywanej namiętności i pożądania!
Chemia pomiędzy nim a Gini jest gęsta i namacalna; sprawia, że już na nich patrząc, przechodzą nas ciarki. Z ekranu sypią się iskry. Destrukcyjna relacja przybiera na sile, a związek, w jaki się uwikłali, jest jeszcze bardziej skomplikowany. Najciekawsze jest jednak to, że oboje nie potrafią się do tego przyznać i tkwią w zaprzeczeniu. Zarówno on, jak i ona stawiają na pierwszym miejscu pracę i chcąc w oczach drugiego uchodzić za naukowca, wmawiają sobie nawzajem, że to, co ich łączy, ma związek tylko i wyłącznie z badaniami. Interesująca będzie obserwacja tego, jak w końcu zrzucą krępujące ich maski i przyznają się do swoich uczuć. Uczuć, które są oczywiste.
[video-browser playlist="634274" suggest=""]
Premiera Masters of Sex to nie tylko powrót do relacji Gini i Billa, ale także do pozostałych bohaterów. Szczególny popis w tym odcinku daje małżeństwo Scullych. Barton udaje się na leczenie homoseksualizmu za pomocą elektrowstrząsów, a następnie próbuje zbliżyć się do żony. Sposób, w jaki się do tego zbiera, jest przeraźliwie smutny. Wątek nieszczęścia człowieka, który próbuje stłamsić własną tożsamość, jest porażający. Fakt, że to jego żona zaakceptowała prawdę szybciej niż on, także ma w sobie coś przejmującego. Barton i Margaret są tak dobrze napisanymi postaciami, że momentami ich historia przesłania poczynania głównych bohaterów. Nimi po prostu nie da się nie przejmować.
Wracają także inni starzy znajomi. Doktor DePaul nadal jest tą samą silną kobietą, która - mam nadzieję - ma nam jeszcze wiele do zaoferowania. Wątek przyjaźni jej i Gini był jednym z dużych plusów poprzedniego sezonu. Miło było zobaczyć też Libby - silną, odważną Libby, która wiele przeszła, aby stworzyć rodzinę, o jakiej zawsze marzyła. Dziecko jej służy, czego nie można powiedzieć o Billu, który nie jest w stanie stworzyć z nim żadnej więzi. Prawdopodobnie wciąż chodzi mu po głowie myśl, jak to się w ogóle stało, że Libby udało się zajść w ciążę, i czy jego syn jest faktycznie jego synem.
Czytaj również: Stabilna widownia seriali "Ray Donovan" i "Masters of Sex"
Najprawdopodobniej sporo na ekranie będziemy oglądać też Betty, która będzie starała się utrzymać w sekrecie przed mężem swoje tajemnice. A ma sporo za uszami. Premiera Masters of Sex wita nas na powrót ze wszystkimi bohaterami, zawiązując kolejne wątki, i pokazuje, że w 2. sezonie serial będzie jeszcze bardziej seksowny, odważny, mądry i klimatyczny. A ponieważ już w kolejnym odcinku powrócą badania, można spodziewać się, że będzie jeszcze lepiej. Masters of Sex powróciło, lato uratowane.
Poznaj recenzenta
Katarzyna KoczułapKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat