Minionki: Wejście Gru - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 1 lipca 2022Minionki wracają po raz czwarty. Czy tym razem są w stanie ponownie rozgrzać nasze serduszka? Sprawdzamy.
Minionki wracają po raz czwarty. Czy tym razem są w stanie ponownie rozgrzać nasze serduszka? Sprawdzamy.
To już piąta pełnometrażowa produkcja o żółtych pomagierach Gru, która jest niejako kontynuacją fabuły z końcowej sceny Minionków z 2015 roku. To wtedy Kevin, Stuart, Bob i reszta poznali swojego przyszłego szefa. Trochę czasu od tego momentu upłynęło. Cała banda mieszka w piwnicy domu mamy Gru, przebudowując ją w kryjówkę największego i najlepszego złodzieja świata. W tym czasie ich przywódca stara się dostać do grupy przestępczej o nazwie Złowieszcza 6, która właśnie ogłosiła casting na nowego członka. Zadanie, które w sumie powinno być formalnością, okazuje się nie lada wyzwaniem. O dziwo grupa składająca się z samych dorosłych złoczyńców jakoś nie pała chęcią zaproszenia w swoje szeregi dziecka. Nieważne jak bardzo złowieszczego.
Minionki: Wejście Gru to zabawna opowieść o przyjaźni i akceptacji tego, jakim się jest. I jako solowy film sprawdza się bardzo dobrze. Dostarcza rozrywki, ma wiele slapstickowych momentów, które spodobają się zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Nie czarujmy się, Minionki każdemu poprawią humor swoim zwariowanym zachowaniem. Problem pojawia się, gdy patrzymy na ten film z perspektywy całej serii. Scenarzysta Brian Lynch z niezrozumiałych względów ignoruje niektóre rzeczy czy wydarzenia, o których sam pisał w poprzednich filmach. Na przykład w Minionkach Gru przybywa do Londynu na nowoczesnej latającej maszynie swojego wykonania. Tyle, że w Minionki: Wejście Gru już po jego geniuszu technologicznym praktycznie nie ma śladu. Dopiero spotkanie z młodym Doktorem Nikczemniukiem daje mu dostęp do pierwszych wyszukanych gadżetów. Jest to oczywiście niewielka nieścisłość, ale trochę kole w oczy, gdy patrzy się na całość.
Sam pomysł na historię jest bardzo ciekawy. Twórcy skupiają się nie tylko na tradycyjnym pokazaniu, na czym polega prawdziwa przyjaźń, ale także pokazują w przystępny sposób problem przemijania i marginalizacji osób starszych. Najmłodsi widzowie nauczą się, że od starszych osób można się wiele nauczyć i korzystając z ich wielkiej wiedzy rozwijać swoje umiejętności dużo szybciej. Niby banał, ale wiele osób bardzo często o tym zapomina, uznając, że bardziej zaawansowany wiek automatycznie oznacza nieprzydatność do życia we współczesnym świecie.
Reżyser Kyle Balda jest już istnym specjalistą od przygód Minionków. Dobrze wie, co działa i czego widownia od jego bohaterów oczekuje. Dlatego coraz częściej sam Gru jest spychany na drugi plan, a na pierwszym pojawia się trio Kevin, Stuart, Bob, którzy jak zwykle kradną show. Tym razem śledzimy ich drogę do San Francisco i dość specyficzną by nie powiedzieć dziwną naukę kung-fu. Jednak, by nie powtarzać cały czas tych samych gagów, do tej trójki dołącza gadatliwy i przemądrzały Otto, który zalicza swoją solową przygodę. Scenarzysta Brian Lynch wymyślił także ciekawych przeciwników Gru i całej jego pokręconej gromadki. Dostajemy bowiem taką zabawną wariację Sinister Six składającą się z najlepszych złoczyńców na świecie, którzy… no są niby złowieszczy, ale dla młodego widza będą wydawać się niezwykle komiczni. W swojej diaboliczności nie różnią się w sumie niczym, od tych których poznaliśmy w obu częściach Jak ukraść Księżyc czy w Gru, Dru i Minionki. A to, że akcja rozgrywa się w kolorowych latach 70., dodaje im jeszcze zabawniejszego charakteru.
Graficznie ta część też nie wyróżnia się na tle poprzednich. Wygląd postaci jest taki sam. Nic nie zostało tu praktycznie zmienione. Ruch postaci jest płynny, świat kolorowy, wybuchy widowiskowe, a lokacje zróżnicowane.
Minionki: Wejście Gru nie odbiega swoim poziomie od poprzednich części tej franczyzy. Miłośnicy żółtych stworków w jeansowych spodniach będą raczej zadowoleni. Dostają bowiem wszystko, za co ową serię pokochali. Jednak, jeśli wcześniej ta gromadka nie trafiła swoim humorem w Wasz gust, to ten film tego nie zmieni. Po seansie jestem pewien jednego. Minionki jeszcze powrócą. I to pewnie nie raz.
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1990, kończy 34 lat
ur. 1979, kończy 45 lat