Morderstwo w Hemlock Grove
Platforma Netflix coraz śmielej wkracza na rynek telewizyjny i wyrasta na poważnego konkurenta dla niejednej stacji. Jeszcze nie tak dawno w prawie każdym zakątku globu zachwycano się ich genialnym House of Cards, a już teraz ta największa wypożyczalnia świata zaprasza widzów do dziwacznego miasteczka Hemlock Grove, gdzie nocą lepiej nie wychodzić z domu.
Platforma Netflix coraz śmielej wkracza na rynek telewizyjny i wyrasta na poważnego konkurenta dla niejednej stacji. Jeszcze nie tak dawno w prawie każdym zakątku globu zachwycano się ich genialnym House of Cards, a już teraz ta największa wypożyczalnia świata zaprasza widzów do dziwacznego miasteczka Hemlock Grove, gdzie nocą lepiej nie wychodzić z domu.
Tak, Hemlock Grove to serial dziwny, nawet bardzo, ale w tej swojej dziwaczności jest tak fajny, że chce się go oglądać. Niełatwo jest przypisać mu jakiś konkretny gatunek; problem stanowi również streszczenie fabuły, bo wątków jest sporo i każdy rodzi masę pytań. W każdym razie historia skupia się przede wszystkim na dwóch rodzinach. Godfreyowie są obrzydliwie bogaci i w ramach kaprysu potrafią wynająć sobie na noc całe wesołe miasteczko. Nie wszystko jednak mogą kupić - chociażby normalnego wyglądu córki, która jest zdeformowana i posiada potężne gabaryty. Na przeciwnym biegunie znajdują się o wiele mniej zamożni Rumancekowie, Cyganie, którzy właśnie przybyli do miasteczka, by zamieszkać na ziemi odziedziczonej po swoim zmarłym kuzynie. Nie wiadomo dokładnie, co łączy obie rodziny, ale bez wątpienia coś wisi w powietrzu. Wątkiem przewodnim jest natomiast makabryczne zabójstwo siedemnastolatki - będącej w bardzo zażyłych stosunkach ze swoją nauczycielką - i próba odnalezienia sprawcy. Co raczej nie będzie łatwe w miejscowości, w której każdy skrywa jakąś mroczną tajemnicę.
Na wstępie warto wspomnieć, że produkcja oparta jest na powieści o tym samym tytule autorstwa Briana McGreevy'ego. Książki nie czytałem, ale sądząc po odcinku pilotowym, musi być zdrowo wykręcona. Podczas seansu można odnieść wrażenie, że zamierzeniem autora było wrzucenie do jednej powieści trzech najbardziej klasycznych potworów kojarzonych z kinem grozy: wilkołaka, którym bez wątpienia jest Peter Rumancek, wampira (w serialu zwanego upirem - krwiopijcą mogącym egzystować za dnia), czyli Romana Godfreya oraz dzieło dr. Frankensteina, z którym kojarzyć może się zdeformowana siostra Romana - zwróćcie tylko uwagę na buty i ten ciężki chód. Nietrudno zauważyć zabawę gatunkiem i przełamywanie pewnych schematów, a wszystko to podano w lekkiej, by nie powiedzieć dość kiczowatej, formie. Aczkolwiek jak na razie jest to kicz należący do tych łatwo przyswajalnych, nieprzekraczających pewnej granicy. Pozostaje mieć nadzieję, że tak już zostanie do końca, bo scenarzyści bardzo łatwo mogą minąć tę cienką linię, za którą zaczyna się już śmieszność i przekombinowanie sprawiające, że dana produkcja przestaje być oglądalna.
[image-browser playlist="" suggest=""]
©2013 Netflix
Hemlock Grove intryguje klimatem i niecodziennymi dialogami, jakie wymieniają między sobą bohaterowie. Wszystko wydaje się dość surrealistyczne, oderwane od rzeczywistości, wręcz groteskowe. Uczucie to wzmaga się chociażby podczas scen snu, kiedy to widzimy meduzy płynące na tle gwieździstego nieba. Miasteczko, w którym rozgrywa się akcja, nie jest normalne, podobnie jak jego mieszkańcy, stanowiący zbiorowisko prawdziwych indywiduów.
Niewiele powiedzieć można na razie o obsadzie, gdyż potrzeba czasu, aby aktorzy w pełni mogli rozwinąć skrzydła. W "Jellyfish in the Sky" dzieje się sporo i akcja co chwila przeskakuje z jednego wątku na drugi, więc każdy z aktorów otrzymuje względnie mało czasu ekranowego. Famke Janssen w roli Olivii Godfrey wypada interesująco, kreując postać silną i zawsze stawiającą na swoim. Bill Skarsgård jako jej rozpieszczony syn radzi sobie wcale nie gorzej. Jest jeszcze Landon Liboiron, znany chociażby z serialu Terra Nova, wcielający się w Petera Rumanceka. Jego bohater jest dość enigmatyczny, żyje chwilą, ceni sobie wolność i ma raczej neutralny stosunek do innych osób. Aktorowi z dobrym skutkiem udaje się oddać te cechy.
Po pierwszym odcinku trudno powiedzieć o tym serialu coś więcej. Z pewnością intryguje i nikogo nie pozostawia obojętnym. Jedni szybko wsiąkną w ten zwariowany świat, innych zaś odrzuci on już na wstępie. Co by jednak nie mówić, Hemlock Grove jest całkiem interesującym projektem, który nie stroni również od brutalności ani scen rozbieranych. Nie najgorzej wypada też od strony technicznej, szczególnie pod kątem klimatycznych ujęć i świetnej charakteryzacji. Są pewne mankamenty, jak chwilami aż nazbyt campowy feeling całości, szczególnie odczuwalny w dialogach, ale uważam, że warto dać tej produkcji szansę, bo zdecydowanie wyróżnia się na tle obecnych seriali. Być może kolejne odcinki prezentują tendencję spadkową, ale po obejrzeniu pilota ma się ochotę na więcej - choćby po to, by zobaczyć, w jakim kierunku to wszystko zmierza.
Poznaj recenzenta
Marcin KargulDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat