MotoGP 22 – recenzja gry
Data premiery w Polsce: 21 kwietnia 2022Moja przygoda z MotoGP skończyła się ponad dekadę temu, kiedy po swój ostatni tytuł w karierze sięgnął „The Doctor”. Miło więc po latach sprawdzić, jak wygląda ta seria, ale pod postacią gry wideo. MotoGP 22 ma pazur, ale drapać nim nie potrafi.
Moja przygoda z MotoGP skończyła się ponad dekadę temu, kiedy po swój ostatni tytuł w karierze sięgnął „The Doctor”. Miło więc po latach sprawdzić, jak wygląda ta seria, ale pod postacią gry wideo. MotoGP 22 ma pazur, ale drapać nim nie potrafi.
Tworzona przez włoskie studio Milestone seria MotoGP od lat uznawana jest za zręcznościową produkcję, którą można uruchomić po ciężkim dniu pracy lub też na spotkaniu w gronie znajomych. Najnowsza odsłona cyklu, MotoGP 22, trochę zmienia podejście do rozgrywki, nie rezygnuje jednak całkowicie z arcade.
W największym skrócie: to jeszcze więcej tego samego, co weterani znają i lubią lub też... nie lubią. Jeśli graliście w poprzednie części, to prawdopodobnie wiecie, czego się spodziewać. Ot, brak większych niespodzianek i marginalne zmiany plus kilka ulepszeń, które jednak wystarczą, by taki tytuł uznać za grę udaną.
Najnowsza edycja nie jest pozbawiona kilku dodatków. Są wśród nich tory o zmienionej nawierzchni, bardziej dopracowany system zawieszenia i odkształcenia opon, co zwiększa poziom realizmu w grze - a przecież o to nam chodzi. Dla wyjadaczy serii (a ja z pewnością do takich nie należę, dlatego poprosiłem o opinię znajomego, który jest pasjonatem tego cyklu) zmiany te są niemalże niezauważalne. Ja – laik – doceniam jednak takie podejście do rozgrywki. Ponadto gra pozwala na majstrowanie przy różnych częściach i modyfikacjach stylistycznych, które mają za zadanie zwiększenie kontroli nad jazdą. Coś interesującego, ale to ledwie namiastka tego, co oferuje nam RiMS.
MotoGP Academy
Każdy miłośnik motoryzacyjnych produkcji zetknął się z cyklem Gran Turismo. To właśnie na jednym z elementów tej gry twórcy wzorowali się przy wymyślaniu MotoGP 22. Mowa o słynnych już licencjach, które w produkcji motocyklowej nazwane zostały MotoGP Academy. Od tego właśnie trybu polecam nowicjuszom zacząć zabawę. To bardzo prosty sposób na wprowadzenie gracza w świat wyścigów motocyklowych. Pozwala na zapoznanie się z mechanikami. Zbudowany jest na takiej samej zasadzie, co licencje z cyklu GT – w odpowiednim czasie trzeba wykonać konkretne zadanie na torze. Dzięki temu dogłębnie zapoznamy się z każdym łukiem toru. Tego rodzaju zabawa w akademii pozwoli później, podczas wyścigów, notować lepsze czasy okrążenia i urywać dziesiątki sekund w kwalifikacjach.
NINE bije na głowę karierę
Gra posiada standardowe dla gatunku tryby: kariera, GP, mistrzostwa itp. Nowością jednak jest tryb NINE, który bardzo szybko stał się moim ulubionym. Nawet do tego stopnia, że karierę swojego awatara odłożyłem na później.
NINE to stylizowany na dokument tryb, w którym wracamy do szalonego sezonu 2009, w którym o tytuł mistrzowski w MotoGP walczyli: Rossi, Lorenzo, Stoner i Pedrosa. Całą przygodę podzielono na 17 rozdziałów, każdy opowiada pojedynczym Grand Prix. W ramach jednego rozdziału mamy do przejścia trzy epizody. Sam zaś odcinek składa się na proste zadania poprzedzone narracją. Następnie wchodzimy w buty jednego z legendarnych kierowców i osiągnąć wyznaczony cel. Zwykle jest to odwzorowanie wydarzeń znanych z kart historii MotoGP sezonu 2009. Dokładne odwzorowanie jest cenione wyżej. NINE to zdecydowany powiew świeżości i zarazem świetny dokument w reżyserii Marka Neale’a. Jego filmowy materiał pokazuje tamten sezon w zupełnie innym świetle. Sporo materiału „od kuchni” zdradza sekrety, o których nie miałem pojęcia. Dowiedziałem się więcej o problemach, z jakimi musieli się zmagać kierowcy oraz szefowie zespołów.
Gorzkie słowa należą się natomiast za tryb kariery, który został całkowicie spłaszczony. Zaczynamy od tworzenia własnego awatara, a następnie wybieramy klasę, w której chcemy startować. Następnie czas na zarządzanie zespołem i prowadzenie rozgrywki. O ile zarządzanie zespołem jest jeszcze wciągające, to sama rozgrywka jest koszmarnie nudna. Brakuje większej interaktywności, jaką mamy chociażby w serii F1 2021. Po prostu jedziemy i tyle – nic się nie dzieje, nic się nie zmienia, żadnych komentarzy mechaników, rozmów, dialogów. Nic. Nieme kino.
Akademia akademią, a rozgrywka swoje
Chciałoby się rzecz: po co tyle godzin spędza się w akademii, skoro wyścig rządzi się swoimi prawami? Zapomnijcie o wielu rzeczach, które wyciągnęliście z MotoGP Academy, w wyścigu to nie ma znaczenia, bo nawet sugerowana linia jazdy niewiele się łączy z rzeczywistością. Tylko gracz porusza się po tej linii, reszta jedzie zupełnie innym torem. To sprawia, że o kolizję nie jest trudno (na szczęście jest cofanie czasu). Mega frustrujące jest to, że jedzie się po linii jazdy, pokonuje się łuk we właściwy sposób, a z tyłu taranuje nas inny zawodnik, bo AI wybrało dla nich zupełnie inny tor jazdy. Żenada.
To sprawia, że o sztucznej inteligencji naszych rywali dobrego słowa powiedzieć nie mogę, bo jeżdżą oni jak po sznurku… i tak… po złym torze jazdy. Obecnie, gdy mamy takie narzędzia jak AI learning, to niedopuszczalne.
MotoGP 22 to średnio udana produkcja, która wygląda bardzo ładnie, ale nie gra się w nią z przyjemnością. Tytuł dla fanów serii i miłośników gatunku. Warto w niego zagrać wyłącznie dla trybu NINE.
PLUSY:
+ tryb NINE;
+ grafika;
+ MotoGP Academy;
+ pełen sezon mistrzostw w trzech klasach.
MINUSY:
- fatalne AI;
- nudna kariera;
- rozgrywka;
- mało nowości, usprawnień.
Poznaj recenzenta
Michał CzubakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat