Na ulicach Chicago
Tworzenie spin-offów popularnych seriali, mających rozwinąć markę i zapewnić dodatkowe dochody, chyba nigdy nie wyjdzie z mody. Nie mam nic przeciwko temu. Szczególnie jeśli spin-off prezentuje tak wysoki poziom, jak to jest w przypadku Chicago PD. Dla fanów Chicago Fire - pozycja obowiązkowa.
Tworzenie spin-offów popularnych seriali, mających rozwinąć markę i zapewnić dodatkowe dochody, chyba nigdy nie wyjdzie z mody. Nie mam nic przeciwko temu. Szczególnie jeśli spin-off prezentuje tak wysoki poziom, jak to jest w przypadku Chicago PD. Dla fanów Chicago Fire - pozycja obowiązkowa.
Tworzenie nowego serialu zaledwie po roku obecności na antenie oryginalnej produkcji to ryzykowny biznes. Chicago Fire zadebiutowało w NBC półtora roku temu i z trudem budowało sobie pozycję w środowej ramówce o godzinie 22:00. Mimo początkowych spadków oglądalności serial Dicka Wolfa zaczynał być coraz częściej doceniany przez widzów - choćby dlatego, że wbrew pozorom prezentuje ciągłą, wielowątkową historię, w której pojedyncze akcje strażaków są tylko dodatkiem. NBC widząc potencjał Chicago Fire, jeszcze bardziej wzmocniło produkcję, przesuwając ją na wtorek i emitując tuż po "The Voice". Dodatkowy zastrzyk widowni tylko pomógł w promocji Chicago PD. Spin-off rozpoczyna swój żywot w tym samym miejscu, w którym zaczynali strażacy z 51 remizy, i ma potencjał, by pozostać w ramówce na dłużej.
Kolejny raz wypada obalić mit, jaki tworzył się wokół Chicago Fire i zapewne obecny będzie też w Chicago PD. To, że nowy serial opowiada o policjantach, nie oznacza, że jest dramatem proceduralnym! Ogrom seriali o mundurowych pracujących w dużych amerykańskich miastach, które tworzone były dla stacji CBS, sprawił, że w telewizji ogólnodostępnej każda produkcja o nich błyskawicznie wrzucana jest do jednego worka z nudnymi, jednowątkowymi proceduralami. Moda na tego typu seriale odeszła i mam głęboką nadzieję, że już nigdy nie powróci. Chicago PD wzorem Chicago Fire podąża własnym stylem opowiadania historii, która jest ciągła, a pilotowy odcinek stanowi tego idealny przykład. Bohaterowie pracują w jednostce wywiadowczej, zajmują się określoną sprawą, która nie zostaje zakończona w tym samym epizodzie. Na widzów czeka cliffhanger i obietnica kontynuacji historii za tydzień.
[video-browser playlist="634146" suggest=""]
W ciągu kilkudziesięciu minut scenarzyści starają się uruchomić też przynajmniej kilka wątków pobocznych. Podobnie będzie również w kolejnych odcinkach, a wszystko po to, by historia nabrała głębi. Chicago PD to projekt wyraźnie nastawiony na bohaterów, ich przeszłość, dokonania. Pokazuje, jak wygląda ich życie poza godzinami pracy i jak wpływa na ich rodziny. Do tego serwuje widzom odważną i brutalną tematykę, jaką jest rozpracowywanie kartelu znanego z obcinania głów. Nic nie jest tutaj ugrzecznione i zagłaskane, ale zwyczajnie takie być nie może. Jeśli głównym bohaterem jest Hank Voight, czyli postać, która niezwykle mocno napędzała pierwszą serię Chicago Fire, nie ma miejsca na kompromisy.
Chicago PD to serial napisany wokół bezwzględnego, jeszcze niedawno brudnego gliny, który odsiedział swoje i obecnie wraca do normalnej pracy. Voight napsuł krwi bohaterom Chicago Fire, ale niedawno dał się poznać ze znacznie lepszej strony. Jason Beghe to bez wątpienia aktor nietuzinkowy, a jego nietypowy głos idealnie komponuje się z postacią, w jaką się wciela. Mający swoje własne metody pracy Voight przewodzi oddziałem, w którym fani Chicago Fire wypatrzą mnóstwo znanych twarzy. Wśród bohaterów znajdziemy Antonio Dawsona (czyli brata Gabrieli, który wielokrotnie pomagał strażakom z 51 remizy) oraz Jaya Halsteada (do niedawna działającego pod przykrywką w Chicago Fire). Niezwykle przyjemnie patrzy się po kilku latach przerwy na gwiazdę Pogody na miłość Sophię Bush, która wciela się w uroczą Erin. Z Voightem łączy ją tajemnicza przeszłość, a więcej na ten temat dowiemy się zapewne w kolejnych epizodach.
Z racji tego, że akcja Chicago PD dzieje się mniej więcej na tym samym obszarze miasta co w Chicago Fire, nie brakuje obecności bohaterów znanych z oryginalnej produkcji. W kilku scenach pojawia się Herrmann i Otis, a w jednej z końcowych - Dawson (jeszcze jako ratownik medyczny) i Shay. Są to jednak tylko epizodyczne wstawki mające uzmysłowić widzowi, że serial, który ogląda, dzieje się w rzeczywistości, którą zna z innej produkcji. Mam nadzieję, że Chicago PD w środowej ramówce utrzyma się na tyle, by nie zostać skasowanym po emisji kilkunastu odcinków. Serial ma duży potencjał i masę możliwości na ciekawe crossovery z Chicago Fire.
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat