Naomi: sezon 1, odcinek 2 - recenzja
Naomi po bardzo kiepskim odcinku pilotażowym rozwija skrzydła i wreszcie prezentuje coś interesującego. Kim jest główna bohaterka i dlaczego lokalny tatuażysta zna Supermana? To tylko kilka wątków, które zostają poruszone w 2. epizodzie.
Naomi po bardzo kiepskim odcinku pilotażowym rozwija skrzydła i wreszcie prezentuje coś interesującego. Kim jest główna bohaterka i dlaczego lokalny tatuażysta zna Supermana? To tylko kilka wątków, które zostają poruszone w 2. epizodzie.
Naomi po bardzo słabym odcinku pilotażowym wreszcie trochę rozwinęła skrzydła. Na początku produkcji słyszeliśmy sztywne i nienaturalne dialogi, przez które ciężko było przebrnąć. Jednak w drugim epizodzie w rozmowach pomiędzy bohaterami w końcu można wyczuć swobodę i uwierzyć, że mamy do czynienia z prawdziwymi ludźmi, a nie drewnianymi kukłami. Przede wszystkim poznajemy ich trochę bliżej żądnych przygód nastolatków, którzy zawsze trzymają się razem.
Serial przedstawia historię stosunkowo nowej bohaterki, której wiele osób może nie znać. Naomi jest częścią uniwersum DC i po raz pierwszy mogliśmy ją zobaczyć w komiksie z 2019 roku. Pierwszy odcinek nie wykonał dobrej roboty, jeśli chodzi o przedstawienie jej szerszej widowni - wydawała się dość sztuczna, a jej historia na tyle mało interesująca, że nie mogłam znaleźć w sobie ochoty, by dalej ją śledzić. Na szczęście obejrzałam następną część i muszę przyznać, że wyemitowane dotąd epizody drastycznie się różnią. Na plus.
W drugim odcinku wreszcie pojawia się jakaś chemia pomiędzy bohaterami i można zobaczyć trochę charyzmy na ekranie. Zostaje bardziej podkreślone to, że mamy do czynienia z grupą nastolatków, którzy bardzo się przyjaźnią i są gotowi na zrealizowanie najbardziej absurdalnych pomysłów. Po raz kolejny na szczególne wyróżnienie zasługuje Annabelle, która jest wszystkim, czego chcielibyśmy od towarzyszki przyszłej superbohaterki - choć zachowuje trzeźwy umysł i potrafi być głosem rozsądku, to jest na tyle otwarta, by bez większych nieporozumień przyjąć do wiadomości to, co ma jej do przekazania Naomi. Co więcej, jest natychmiast skłonna do pomocy, dzięki czemu dość przyjemnie przechodzimy przez pierwszy etap zaprzeczania tożsamości.
Na pierwszy plan wysuwają się wątki, które niedostatecznie wybrzmiały w odcinku pilotażowym, przyćmione przez ogólną drętwość i wolne tempo. Tym razem możemy lepiej przyjrzeć się relacjom rodzinnym Naomi, które skupiają się wokół tego, że choć jest adoptowana, rodzice nadal uważają ją za swoją i nie boją się z nią poruszyć tego tematu. To może być zapowiedź tego, jak bardzo ważną kwestią w serialu będzie poczucie tożsamości i przynależności, szczególnie gdy główna bohaterka zacznie grzebać w swojej przeszłości. Podoba mi się to, że Naomi nie wydaje się wątpić w miłość swoich opiekunów, choć jest ciekawa, co wydarzyło się lata temu. Mam nadzieję, że twórcy zostaną przy zdrowych i szczerych relacjach rodzinnych, bo dzięki temu produkcja wydaje się bardzo ciepła - jak gorące kakao po długim i mroźnym dniu.
Kolejnym interesującym wątkiem jest relacja bohaterki z Dee, który uważa, że zna Supermana i może jej pomóc w poradzeniu sobie z nowo odkrytymi mocami. To pierwszy dorosły w życiu Naomi, który zna jej sekret, więc prawdopodobnie z czasem stanie się mentorską figurą. Co jest o tyle ciekawe, że nie jesteśmy do końca pewni, jakie są jego intencje - jego metody nauki wydają się dość niestandardowe, a on trochę zbyt chętnie postanawia jej pomóc. W dodatku tak naprawdę niewiele wiemy na jego temat, a kolejne rozmowy wcale nie rozwiewają aury tajemniczości wokół niego. Mam przeczucie, że fabularnie może być kluczową postacią. To zachęca do oglądania następnych odcinków - bo chcemy wiedzieć, kim jest i co dokładnie łączy go z Supermanem.
Ostatnią wartą poruszenia kwestią jest to, że Naomi - wielka fanka komiksów prowadząca stronę o Supermanie - w momencie, w którym dowiaduje się, że może mieć nadzwyczajne umiejętności, wcale się nie cieszy. Ma więcej wątpliwości niż powodów do radości, nie widzimy, jak szaleje po mieście, wypróbowując nowe moce. W pewnym sensie można ją postawić w kontraście do Petera Parkera granego przez Toma Hollanda, który także kochał superbohaterów, ale potrzebował trochę więcej czasu, by poznać ciemne strony tego zawodu. Myślałam, że mogą być do siebie dość podobni, jeśli chodzi o ekscytację związaną z opcją noszenia kostiumu. Jednak to wciąż za wcześnie na rozstrzygnięcie, czy to coś pozytywnego, bo nie wiemy jeszcze, jak twórcy poprowadzą ten wątek. Fanka superbohaterów zawiedzona swoją niesamowitą tożsamością ma potencjał.
Wydaje się, że serial wreszcie nabiera tempa i całkiem interesujących kształtów. Aktorzy zaczęli naprawdę dobrze grać, więc ich wcześniejsza sztywność musiała wynikać ze scenariusza. Nie ma już dziwnych przerw w dialogach, które wreszcie zaczęły brzmieć naturalnie. Pojawiło się kilka dobrych wątków, a jeśli Naomi postawi na przygody nastolatków, włamujących się na nieznane tereny i przeprowadzających swoje własne śledztwa, może wyjść z tego naprawdę przyjemna produkcja.
Poznaj recenzenta
Paulina GuzDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat