Niegdysiejsze śniegi - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 26 marca 2025Niegdysiejsze śniegi to oryginalne literacko wspomnienia z dzieciństwa i młodości spędzonych na terenach dawnych Austro-Węgier w latach dwudziestych XX wieku.
Niegdysiejsze śniegi to oryginalne literacko wspomnienia z dzieciństwa i młodości spędzonych na terenach dawnych Austro-Węgier w latach dwudziestych XX wieku.

Po Gronostaju z Czernopola i Pamiątkach antysemity przyszła szczęśliwie kolej na ukazanie się w Polsce następnej z ważnych książek Gregora von Rezzoriego, niemieckojęzycznego pisarza i dziennikarza urodzonego w roku wybuchu I wojny światowej w Czerniowcach. Niegdysiejsze śniegi, jak mówi podtytuł wydanej przez Czarne pozycji, to „szkice portretowe do autobiografii”. Autor opowiada o latach spędzonych na Bukowinie, a później w Braszowie czy Wiedniu, przez pryzmat obecnych w jego życiu postaci. Ich poznawanie zaczynamy od mamki, pochodzącej spod Czerniowców Kasandry. Później dołączają do niej kolejni bohaterowie. Fascynujący, choć niewątpliwie trudny w życiu codziennym ojciec: myśliwy, antysemita i żartowniś. Chłodna matka, nie do końca odnajdująca się w roli opiekunki dzieci, wreszcie siostra, na którą narrator spogląda jednocześnie z zachwytem i zazdrością, jak to często bywa w przypadku kontaktów ze starszym rodzeństwem, które doświadcza rozmaitych aspektów dojrzałego życia jako pierwsze. Na końcu poznajemy Strausselkę, czyli wykształconą guwernantkę opiekującą się przez pewien czas autorem.
Do krain, które ukształtowały von Rezzoriego, należy zaliczyć Niemcy (przez język), Austrię, a raczej Austro-Węgry (jako organizm państwowy, który wychował rodziców pisarza i w pewnym sensie dał jego ojcu pracę), oraz oczywiście Rumunię, która wkrótce po urodzeniu chłopca stała się niezależnym państwem. Opowieść o świecie dzieciństwa można jednocześnie czytać jako literaturę postkolonialną, orientalną i nostalgiczną. Nawet na chwilę nie tracimy świadomości, że przyglądamy się rzeczywistości, której już nie ma – ginącej czy rozpływającej się już na oczach mieszkającej to w Czerniowcach, to na bukowińskiej prowincji rodziny. Koniec jest nieunikniony. Rozpadowi państw i tradycji towarzyszy destrukcja związku rodziców narratora. Całą rodzinę dotyka też tragedia, do pewnego stopnia zapowiedziana, ale nie mniej przez to bolesna.

Nie wiadomo, czy autorowi można w stu procentach wierzyć, jeśli chodzi o fakty, ale nie jest to do końca istotne. Kasandra, od której zaczyna się narracja, przybiera w opowieści rolę mitycznego wcielenia lokalnego, zakarpackiego „ludu”; może dlatego ginie bez śladu podczas II wojny światowej, tak samo jak lokalna ojczyzna von Rezzoriego. Rewelacyjny przekład Małgorzaty Gralińskiej pozwala docenić klasę, z jaką autor opisuje piękno Bukowiny, ale też ironię związaną choćby z tym, jak historyczne wydarzenia odbiera się z pozycji bieżących. Od dojścia do władzy Hitlera, uważanego przez ojca autora za dość prymitywnego nuworysza, dużo ważniejsza dla ówczesnych von Rezzorich jest rezygnacja króla brytyjskiego z korony dla poślubienia Wallis Simpson. Warto wspomnieć też o interesującym posłowiu autorstwa tłumaczki, opowiadającym nie tylko historię życia i twórczości autora, ale także wspominającym o skomplikowanym odbiorze jego książek czy działalności dziennikarskiej.
Poznaj recenzenta
Adam Skalski


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1952, kończy 73 lat
ur. 1982, kończy 43 lat
ur. 1983, kończy 42 lat
ur. 1986, kończy 39 lat
ur. 1963, kończy 62 lat

