Nieobecni: sezon 1, odcinek 8 i 9 - recenzja
Nieobecni doszli do decydującego momentu w sezonie. Niestety, wybory scenarzystów są dalekie od satysfakcjonujących.
Nieobecni doszli do decydującego momentu w sezonie. Niestety, wybory scenarzystów są dalekie od satysfakcjonujących.
Ostatnie wydarzenia całkowicie zmieniły status quo i Nieobecni z produkcji kryminalnej stali się już produkcją obyczajową w najczystszej postaci. Dość szybko odsłonięto karty i choć istnieje jeszcze szansa na zaskoczenia w finale, to jednak nie ma złudzeń, że wybór scenarzystów padł na zdecydowanie mniej atrakcyjne rejony. Jest to także moment konfrontacji oczekiwań widzów względem podjętych decyzji, ponieważ zaginięcie rodziny Gajdów zdaje się być szyte grubą nicią i być może jest to spowodowane chęcią uniknięcia fabularnych klisz. Jeśli dziwiła was ucieczka Doroty z synem do Pragi, to jeszcze bardziej nietypowa jest sytuacja z Marcinem Gajdą, który osadził się poza rodzinną miejscowością i zaciągnął do pracy na budowie. Wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego nie został przez nikogo przyłapany? Warto podkreślić, że roboczy kask i zapuszczona broda są wątpliwym kamuflażem, więc ktoś mógłby jednak domyślić się, że to poszukiwany od dłuższego czasu mężczyzna.
Zanim jednak Marcin Gajda trafi przed oblicze wymiaru sprawiedliwości, zdąży jeszcze zająć się treningiem piłkarskim dzieciaków i wystawi przez to swoją siostrę graną przez Annę Dymną. Nieobecni gwałtownie skręcili w stronę serialu obyczajowego, którym są od początku, ale wcześniej jeszcze starano się angażować nas w intrygę i los zaginionych postaci. Wcześniejsze śledztwo Filipa Zachary i jego relacja z Justyną Gajdą były najciekawszymi momentami tej produkcji, ale w momencie odsłonięcia kart bardzo trudno wzbudzić w sobie chęć poznania ostatecznych rozstrzygnięć.
Wciąż bowiem pozostawiono kilka niewyjaśnionych spraw. Dalej gra toczy się o poznanie prawdy na temat domniemanego molestowania przybranego brata Justyny przez jej ojca. Oglądamy także podpalenie domu Doroty przez nieznanego sprawcę. Może się więc okazać, że zostaniemy czymś zaskoczeni, chociaż tym odcinkom towarzyszyło jedynie uczucie niedosytu i rozczarowanie.
Względne emocje dostarczyła rozprawa sądowa, która przytrafiła się w dobrym momencie sezonu i choć nie był to poziom najlepszych dramatów sądowych, to na pewno sekwencja ta dostarczyła odpowiedniego ładunku emocji. Całkowicie obojętne z kolei mogą stać się wątki Filipa Zachary, który traci ojca i właściwie trudno jest odgadnąć dalszy kierunek na tę postać, oraz Justyny Gajdy, która przez wszystkie doświadczenia z ostatnich dni nie chce brać udziału we własnym przedstawieniu. Nieobecni przechodzą w tym momencie test, na ile udało im się zachęcić nas do śledzenia losów bohaterów od strony obyczajowej, bo w samej kryminalnej intrydze nie ma już zbyt wielu ciekawych rzeczy do odkrycia.
Jeśli więc ktoś polubił bohaterów i zdążył zżyć się z ich losami, to może nawet odnajdzie przyjemność w oglądaniu rozwijającej się relacji Justyny i Filipa. Wciąż utrzymuję, że to ciekawy duet i dobrze razem prezentują się na ekranie, ale końcówka sezonu powinna zaoferować znacznie więcej napięcia. Tymczasem można mieć wrażenie, że ósmy i dziewiąty odcinek tylko wypychają czas i kierują nas w stronę finału bez większych zaskoczeń. Ostateczne odpowiedzi powinien dać finał i wtedy też będzie można jednoznacznie stwierdzić o sukcesie lub porażce pierwszego sezonu serialu Playera.
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat